Rudolph ValentinoI

Rodolfo Alfonzo Raffaello Pierre Filibert Guglielmi di Valentina d'Antonguolla

7,7
101 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Rudolph Valentino

zgadzam się z autorytetami co do poziomu gry Rudolfa. W wielu miejscach groteskowa, przesadna, naiwna i nawet niezdarna, a to, że kilka razy swoją nieskażoną myślą twarzyczkę oblekł w głupkowaty uśmiech nie świadczy koniecznie o przystojności. A jego spojrzenia mogą się równać tylko ze spojrzeniami Poli Negri, oboje po prostu rozwalają tymi na wpół obecnymi spojrzeniami w mglistą pozazmysłową dal. Przepraszam bardzo, ale nic tylko normalnie włożyć sobie palec w podniebienie. Na sali od razu panuje atmosfera kabaretu, raczej średnio dobrego.

No cóż, przykład marketingu personalnego, towar chociaż nie był najwyższej próby sprzedał się wyśmienicie dzięki odpowiedniej kampanii reklamowej. Tyle. Cały wątpliwy fenomen.

mariuszf8

Tutaj się muszę zgodzić co do jego gry aktorskiej, ponieważ mnie także w paru filmach wydaje się bardzo groteskowa i przesadna, jednak nie naiwna i niezdarna. Jednak są to filmy z początków jego kariery. Nie wiem ile razy irytował mnie jego wzrok...sztuczny i głupii uśmiech. Ale miał w sobie coś. Nie wiem co :D Valentino był ubóstwiany głównie przez kobiety. Zauważyłeś, że wszystkie gwiazdy, które młodo zmarły wywołują sensacje? Np. Marilyn Monroe, James Dean czy choćby sam Rudolph.
Muszę Cię koniecznie spytać jaki film z nim widziałeś.
Pozdrawiam Cię serdecznie ;)

użytkownik usunięty
Stacy

Hmm, zarzut o przerysowaniu można by dokleić do co drugiego aktora i aktorki tamtych lat. Mnie podoba się jednak tamten styl. Piękne jest to, że wszystko w tamtych filmach promieniuje jakąś pozytywną energią, radością. Że mężczyźni są męscy (nawet jesli mają kredkę wokół oczu) a kobiety kobiece. Dziś wszystko jest takie okropnie rozmyte i mdłe, że odrobina wyrazistości na mnie doskonale działa.

A co do Rudolpha, gdy zmarł nie był już wcale taki młody. Wyglądał też nie tak bosko - był o wiele grubszy i przypominał Ala Capone, a nie Szejka :)

Myślę, że kobiety wielbiły go nie tylko dlatego, że był pierwszą gwiazdą takiego formatu :) - przede wszystkim dlatego że ukazywał w odwazny sposób męską seksualność. Przedtem aktorzy byli prawie w ogóle aseksualni. Ratowali z opresji damy, ale nigdy z nimi nie tańczyli, nie mówiąc już o brutalnośći. Tymczasem nagle widzisz na ekranie mężczynę, w dodatku śniadego Włocha (przedtem dominował typ aryjski a la Kapitan Ameryka ), który tańczy "wulgarne", zakazane tango... Kazda kobieta by omdlała z wrażenia :)

użytkownik usunięty
mariuszf8

Mariuszu, idealnie to ująłeś.

Chanel, pomogę ci w odpowiedzi na pytanie, 'co' on w sobie miał. Famę, jaką oblokła go rzesza fanek zakochanych w rolach czułych, kochających mężczyzn, jakich grał. Praktycznie w każdym filmie, grał całkiem znośnego w kontekście fizjonomii, samca, który przy licznych cnotach charakteru, tak rzadkich realnie, że niemal groteskowych w tej mnogości u jednej persony, sprawiały, iż stęsknione i zawiedzione prozą życia małżeńskiego kobiety wywyższały go do rangi amanta oraz ideału. Rudolph (kreacje jego postaci) jest niczym innym, jak kompletnym przeciwieństwem tego, co gospodynie miały w domu. W obecnych czasach by to nie przeszło, ale mit prababek/babek odzywa się wciąż.

mariuszf8

Co możecie oceniać po ludziach którzy żyli prawie 100 lat temu.Rudolph był pionierem męskiej gwiazdy filmowej, jako pierwszy całował kobiety po wnętrzu dłoni.Niewątpliwie było wiele czynników na wzbudzenie ekstazy zmysłowej u kobiet, obecnie teraz też wszystko jest marketingiem i PR więc nie ma krytykować Rudolpha.

marcalina

Zgadzam się z tobą, nie należy krytykować Valentino z perspektywy XXI wieku. Może i nie był najlepszym aktorem, może i miał kobiece brwi i usta (a przynajmniej ówcześnie kobiece), może i postaci kreowane pod niego (nie przez niego - pamiętajmy, że wtedy aktorzy nie mieli wyboru ról - Hollywood's Studio System rządził) przez scenarzystów i producentów były dalekie od rzeczywistości, racja. Ale kim w końcu był Valentino? Gwiazdą. A kto to jest gwiazda? Wyidealizowany, uzupełniający brakujące wartości przeciętnego człowieka obraz rzeczywistości; stworzenie dalekie od człowieka, pół-bóg czczony i uwielbiany przez tysiące czy miliony wyznawców. I nie oszukujmy się, Rudolph Valentino świetnie sprawdził się w roli gwiazdy Hollywood'u.