Scarlett Johansson

Scarlett Ingrid Johansson

8,2
117 156 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Scarlett Johansson

Jej nazwisko rzeczywiscie wymawia sie Dżohanson?? jejku jak to brzmi. ale chyba tak, nie?

GoHa

No Amerykanie wymawiają jej nazwisko "dżo-hen-sen" (w angielskiej transkrypcji fonetycznej 'joe-HAN-sehn', z akcentem na drugą sylabę). Na początku mnie to zdziwiło, ale z czasem się przyzwyczaiłem :-)

Kubolski

Kurcze to mozna mówić "Johansen"? bo tamto przez Dż okropnie jakos brzmi.

GoHa

hmm...jak dla mnie wrecz przeciwnie
mysle ze wymowa przez "Dż" duzo lepiej brzmi od "Johansen"
...ale mysle ze to juz kwestia przyzwyczajenia
jak sama Scarlett mowila nie ma to dla niej roznicy chodziaz sama mowi o sobie jako "Dżohansen"...
...chodziaz gramatycznie mowiac to "Johansson" to dunskie nazwisko wiec teoretycznie powinno byc przez "j"

pozdr,

happygrid

Jako że jest to duńskie nazwisko, powinno się czytać przez "j".

Binula

powinno, ale ludzie którzy wkraczają do wielkiego, amerykańskiego świata powinni się do niego odpowiednio przystosować.

LiMiTED_UNCUT

Idąc Twoim tokiem myślowym, każdy z nas miałby zniekształcane nazwisko w każdym jednym kraju na świecie, mało tego, przedstawiając się, musiałby sam je zniekształcać, aby się "przystosować". Nie idzie się za masą!

Binula

heh znam osobę która ma na nazwisko Jakszuk, mieszka i uczy się w USA i w szkole przy sprawdzaniu obecności czytają "Dżekszouk" :> nie podam imienia ale wyobraźcie sobie że w nim też występują polskie głoski :]

LiMiTED_UNCUT

No właśnie, i według osoby postującej powyżej, Jakszuk powinien się w USA przedstawiać Dżekszouk. Ja bym tak nie chciała. Mam takie nazwisko i niech się inni nauczą je poprawnie wymawiać.

Binula

nikt by tak nie chciał, ta osoba również i ja też nie uważam, że tak powinno być, ale w walce Ty przeciwko 300mln amerykanów zgadnij kto wygrywa? Nie zagłębiam się w powody, dla których ktoś mieszka poza granicami naszego kraju, ale niestety musi się przyzwyczaić do takich sytuacji. Jestem pewien, że u nas np orientalne nazwiska są przekręcane, ale przecież nikt nie robi tego specjalnie - po prostu nikt nie jest w stanie poprawnie tego wymówić patrząc na literki...

LiMiTED_UNCUT

to jeden z powodów dlaczego Ty uczysz się angielskiego a nie oni polskiego ;)

LiMiTED_UNCUT

Na szczęście mam ładne uniwersalne nazwisko i nigdy nie będę sobie musiała odpowiedzieć na pytanie jak Amerykanie, Anglicy, Niemcy, ktokolwiek przeczyta je po swojemu, bo brzmi np. Miszczykiewicz czy Andruszczak;)

LiMiTED_UNCUT

Swoją drogą- to błędne myślenie- ja kontra 300mln Amerykanów, kto wygrywa. Dla mnie samej liczę się najpierw ja, wybieram państwo, które mi odpowiada i tam jadę, jeżeli będę musiała "stracić" zbyt dużo swojej indywidualności, rezygnuję i wybieram inne państwo. Nie jestem zwolennikiem ślepego podążania za każdym "bo tak być musi".

Binula

hmmm akurat ta wypowiedź świadczy o tym, że z wyborem państw nie miałaś jeszcze do czynienia, ale państwa to nie cukierki - nie do końca chodzi tu o to czy źle wymówią twoje nazwisko. Skoro wyjeżdżasz z kraju już tracisz cząstkę "siebie".

np taka Scarlett wyruszając do Hollywood na pewno miała gdzieś jak tam będą wymawiać jej nazwisko - nie osiągnęła by tego, co ma teraz, zostając w Europie albo kierując się na wschód.
"Nie jestem zwolennikiem ślepego podążania za każdym "bo tak być musi"."
Tu nie chodzi o podążanie za kimkolwiek - znam ludzi którzy wyjechali do USA, Anglii, Holandii (nawet część mojej rodziny mieszka za granicą) i nie podążali tam na ślepo za kimkolwiek - siła wyższa, która i nas może dopaść, ich do tego popchnęła...

LiMiTED_UNCUT

No chyba jednak nie do końca świadczy, gdyż mieszkałam część życia poza granicami naszego kraju;)
Dlaczego uważasz, że tracisz cząstkę siebie? A będąc w swoim kraju, jesteś zawsze 100% sobą? To też zależy od tego jak kto na to patrzy.
Co do Scarlett- je ta cała dyskusja o wyjeżdżaniu, itd. nie dotyczy, jako że urodziła i wychowywała się ona w Stanach, nie w Danii.

Binula

"Dlaczego uważasz, że tracisz cząstkę siebie? A będąc w swoim kraju, jesteś zawsze 100% sobą? To też zależy od tego jak kto na to patrzy."
No, prawdopodobnie zależy to od tego kto jak jest związany z ojczyzną - ja akurat bardzo i z całego serca nie mam ochoty się stąd wyprowadzać. Szczególnie kocham moje miasto. A myśl o tym, że miałbym to stracić przyprawia mnie o nudności ;P Nie wiem jak jest z Tobą więc nie będę wyciągał kolejnego pochopnego wniosku ;) ale ja żyjąc gdzie indziej czułbym, że jednak zostawiłem w Polsce coś, czego nie mogę posiadać w innym kraju.

LiMiTED_UNCUT

Aha, czyli patrzysz pod względem patriotyzmy, a nie tamtego kraju. Ja patriotką nie jestem w żadnym stopniu, stąd mogę żyć praktycznie na całym świecie;)

Binula

Patrzę pod obydwoma względami bo stany są bardzo osobliwym państwem - wyjazd wiąże się z wieloma plusami i minusami.

Patriotką nie jesteś, ale jednak czujesz się związana z polskim nazwiskiem i nie chcesz, żeby ktoś je werbalnie "amerykanizował" :)

LiMiTED_UNCUT

Nawet nie mam polskiego nazwiska;) Nie mówiłam również o Stanach, tylko ogólnie. Nigdy nie rozumiałam przez co ludzie czują się patriotami. Przywiązanie do miasta to co innego. Jak definiujesz swój patriotyzm?

Binula

Mój patriotyzm? Oddanie i przywiązanie. Nie jestem szaleńcem, który zabije każdego, kto złe słowo powie o Polsce, ale z chęcią włączę się do dyskusji próbując obalić pewne opinie i stereotypy.

(Na szczęście całkiem nieźle radzę sobie z angielskim i francuskim - ostatnio będąc za granicą rozmawiałem z jedną Beligijką, która powiedziała mi, że w ich kraju istnieje powiedzenie "Pijany jak Polak". Każdy lubi trochę wypić, ale bez przesady, tak więc przestawiłem dziewczynę na odpowiednie myślenie :>).

Trzeba przyznać, że życie w Polsce często daje w kość, ale z drugiej strony klimat tu panujący i wartościowi ludzie, których znam, sprawiają, że potrafię jakość przetrwać te zgrzyty na podłożu politycznym i gospodarczym :)

LiMiTED_UNCUT

No właśnie, a ja nie potrafię, jako że, aby móc się określić patriotką, chciałabym wymienić rzeczy, które ten kraj robi/ zrobił, aby żyło mi się lepiej albo chociażby dobrze. Tymczasem czuję coraz większy niesmak, im częściej czytam gazety, informację na portalach internetowych, itd. Wszędzie jesteśmy kantowani, karierę robią ludzie, którzy nie powinni wypełznąć ze swoich dziur, więc ja stwierdzam, że chcę mieszkać w kraju, który ma jeszcze jako takie wartości. Myślę, że wartościowi ludzie również nie sprawiają naszego patriotyzmy, jako że wyprowadzając się, mamy tych przyjaciół dalej. Podam powody (z grubsza), dla których nie potrafię siebie nazwać patriotką:
-szychy nabijają swoje kabzy,
-edukacja narodowa leży na ziemi i kwiczy,
-za duży wpływ religii na życie (tych wierzących, jak i niewierzących),
-słabe możliwości rozwojowe,
-słabe możliwości zarobkowe,
-zbyt duża przepaść płacowa między tymi co są na górze, a nami "szaraczkami",
-niestabilna sytuacja dotycząca bezpieczeństwa naszego kraju, spowodowana wypowiedziami nierozważnych polityków,
-korupcja (przodujemy w rankingach w tej kwestii, chociaż gdzieś;) ),
-populizm,
-nepotyzm,
-brak solidarności narodowej na rzecz "każdy sobie rzepkę skrobie"
:-)

Binula

Pozwól że odpowiem na podstawie Twojej wypowiedzi :)

"czuję coraz większy niesmak, im częściej czytam gazety, informację na portalach internetowych, itd. Wszędzie jesteśmy kantowani, karierę robią ludzie, którzy nie powinni wypełznąć ze swoich dziur,
-szychy nabijają swoje kabzy"
nie czytam gazet, jedynie magazyny związane z moimi pasjami ;) informacje zdobywam głównie z jak najmniej zależnych i subiektywnych serwisów internetowych (bo niezależne i bezstronne nie istnieją).

-edukacja narodowa leży na ziemi i kwiczy,
z tym się zgadzam, ale niestety jestem w tym wieku, że, nie zmienię zbyt wiele na tej podstawie.

-za duży wpływ religii na życie (tych wierzących, jak i niewierzących)
tego nie odczuwam u mnie, znam ludzi wierzących mniej lub bardziej lub w ogóle, ale nigdy nie miało to wpływu na niczyje życie.

-słabe możliwości rozwojowe
-słabe możliwości zarobkowe
oba powyższe wciąż zmieniają się na lepsze, nie mam jeszcze stałej pracy, ale jeśli chodzi o dorywcze to np w porównaniu z zeszłym rokiem pomimo pracy na czarno w podobnych branżach (czyli CV się nie zmienia i nie liczy ;) ) moje zarobki wzrosły o 1/3, a jeśli chodzi o samoocenę rozwojową? Wszystko rozwija się w dobrą stronę.

-zbyt duża przepaść płacowa między tymi co są na górze, a nami "szaraczkami"
tak akurat jest wszędzie

-niestabilna sytuacja dotycząca bezpieczeństwa naszego kraju, spowodowana wypowiedziami nierozważnych polityków
zgodzę się pół na pół bo politycy w każdym kraju pieprzą wiele rzeczy, na szczęście żyjemy w czasach Unii i paktów

-korupcja (przodujemy w rankingach w tej kwestii, chociaż gdzieś;) ),
może i przodujemy, ale skoro istnieją rankingi to znaczy, że problem jest globalny :)

-populizm
istnieje, ale jego wpływ zależy od odbiorców, nie nadawców, a ja uważam się za odpornego odbiorcę ;)

-nepotyzm
patrz: "korupcja"

-brak solidarności narodowej na rzecz "każdy sobie rzepkę skrobie"
bywa, ale patrząc pod względem regionalnym dobieram sobie ludzi, którzy trzymają się razem i wspierają się wzajemnie, więc osobiście nie odczuwam tego problemu.

Ogólnie jestem osobą, która ocenia wszystko dookoła poprzez wpływ na mnie, na moją rodzinę i moje środowisko. To, że ważny pan X z miasta Y zrobił coś przez co pan Z coś stracił i zdenerwowało to grupę "jakąśtam" smuci, ale osobiście mnie to nie dotyczy, więc przyjmuję to z dystansem i cieszę się, że jak dotychczas u mnie wszystko jest ok :)

LiMiTED_UNCUT

No cóż, z częścią Twoich wypowiedzi mogłaby polemizować (jak chociażby z wpływem religii). Podejście do sprawy "patrzę tylko na to co mnie dotyczy" jest dość naiwne, jako że dzisiaj dotyczy Iksińskiego, jutro Ciebie i Twoją rodzinę.
Pozdrawiam:)

Binula

Heh, urodziłem się pół roku po powstaniu III RP, od tamtej pory przez naszą scenę polityczną przewijało się wiele "interesujących" osobistości, ale ja z moją rodziną cały czas żyjemy bez ciśnień, więc moje "naiwne" podejście nie jest nieuzasadnione :)

Pzdr

LiMiTED_UNCUT

Moja wina, powinnam się zapytać ile masz lat, zanim zaczęłam z Tobą tego typu dyskusję;-)

Binula

heh uważasz że poziom dyskusji zależy od wieku?

znam wielu ludzi z którymi nie da się rozmawiać pomimo iż podchodzą pod 30

LiMiTED_UNCUT

Tu nie chodzi o poziom rozmowy, tylko o fakt, że większość wymienionych przeze mnie punktów to dla Ciebie (jeszcze) czysta fikcja:-) Ja znam mnóstwo półgłówków po 30, przed 30 i po 50, ale nie idzie wyprzedzić czasu, każdy człowiek z odpowiednim wiekiem przechodzi pewne etapy życiowe i nastolatek wielu kwestii nie może jeszcze ocenić ani ich nie dostrzega.

Binula

no to ciekawe czemu kontynuowałaś tę rozmowę dopóki nie napisałem kiedy się urodziłem :]

może jednak nie ważne ile kto przeżył tylko ile i jakie wyciągnął z tego wnioski?

np. spróbuj polemizować w kwestiach politycznych z 70-latkiem, wyjątki się zdarzają, ale ja z moją babcią w takich klimatach nie mogę prowadzić rozmowy :)

LiMiTED_UNCUT

A jakie Ty mogłeś wyciągnąć wnioski, jak prawdopodobnie mieszkasz z rodzicami, uczysz się, nigdy nie pracowałeś? Nie liczy się to ile kto ma lat, ale w momencie kiedy masz za mało, aby cokolwiek wiedzieć, jest to dość istotne;)

Binula

Mieszkam z rodzicami, pracuję kiedy tylko mam wolny czas od kilku lat i co z tego? Jeśli chodzi o naukę - skoro się nie uczysz to współczuję, może dochodzisz do momentu w którym masz za dużo lat, aby istotne rzeczy przekładać ponad te mniej istotne...

LiMiTED_UNCUT

Z tą nauką nie do końca zrozumiałam, mógłbyś to zdanie powtórzyć w mniej zawiły sposób?

Binula

cóż - załóżmy, że człowiek uczy się przez całe życie ;)

LiMiTED_UNCUT

Wiesz, to między innymi świadczy o tym, że jesteś za młody na tego typu dyskusję- czujesz się atakowany i próbujesz kogoś obrazić (myślę, że całkiem dobrze zrozumiałam tekst z uczeniem się). Wiesz dokładnie o co mi chodziło, no ale cóż, nie można mieć od razu wszystkiego. Człowiek uczy się całe życie, jedni trochę mniej, drudzy trochę więcej i w tym tkwi chyba cały sekret.
Pozdrawiam i życzę miłej nocy:-)

Binula

Również pozdrawiam
Swoja drogą to ja poczułem się pierwszy obrażony gdyż temat dyskusji zaczęłaś przekładać na to z kim rozmawiasz, więc rozmowa została zakończona.

Jak będziesz jeszcze z kimś rozmawiać na forach to najpierw sprawdź profile tych osób, bo możesz się jeszcze parę razy zaskoczyć.

GoHa

Pisze się Johansson, ale wymawia się - Namorzyn Nieżyt Krtani.

pantograf

Nemo - to było doobre :P

GoHa

Jej nazwisko wymawia się Johansson tak jak się pisze pozdrawiam .

maciek691

Nie wymawia się tak jak się pisze. Tylko Polacy tak mówią, a wiadomo, że Polacy nie mają zielonego pojęcia o językach obcych.

GoHa

Najgorsze to widziałam ostatnio "ScarJo" - kto jej taką ksywę wymyślił?