Gdy oglądałem "Zaklinacza koni" była mała dziewczynką nie wiedziałem wtedy, co wyrośnie z tej osoby...ale byłe zachwycowny jej grą. Czy to było odkrycie...Tak. Moim ulubionym malarzem oprócz Breugla jest Vermeer Van Deft. I znów spotykam się z twarzą i postacią, która mi kogoś przypomina.
I nagle rozkwita osobowość w pełni rowinięta, posiadająca mocno emocjonalny stosunek dożycia.