Niedawno odkryłam,że Scarlett potrafi nie tylko grać,ale i cudowne śpiewać. Piosenka "Summertime" przyprawiła mnie o dreszcze. Cieszę się,że nagrywa covery Toma Waitsa, gdyż to niezwykle utalentowany facet. Co do jej urody- uważam,że jest cudowna, ma fantastyczną twarz, włosy, piękne piersi i do tego gust, który sama uwielbiam. Gdybym była facetem, zakochałabym się w niej:-)))
Ja też ją lubię. Nie dziwi mnie, że jest symbolem seksu, chociaż nie ma klasycznej urody i na całe szczeście nie poddaje się modzie na figurę anorektycznej modelki, której hołdują praktycznie wszystkie aktorki Hollywood.
Ma poza tym talent aktorski. Czytałam z nią wywiady i wydaje się być inteligentną i ułożoną dziewczyną.
Mam nadzieję, że płyta odniesie sukces, ale nie rozumiem po co ona nagrywa tę płytę? Dobrze niech będzie ma ładny głos. Ma zamiar koncertować? A co z graniem w filmach? Po co się tak rozdrabniać, jeszcze zaniedba aktorstwo. Moim zdnaniem powinna się skupić na graniu w filmach.
Masz rację co do jej figury- aż przyjemnie popatrzeć na taką Scarlett, kiedy non stop się widzi Angelinę czy Keirę, które chyba noszą rozmiar xxxs. Co do płyty- mam nadzieję,że nie będzie koncertować, gdyż 1. do Polski i tak nie przyjedzie (najbliżej do Danii, bo tam ma brata:-)), 2. jest zbyt dobrą aktorką,żeby miały na tym ucierpieć jej potencjalne filmy. Chciałabym ponownie wrócić do jej figury- otóż byłam zawsze ogromną zwolenniczką Kate Winslet, która, mimo krągłości, była uważana nie tylko za aktorkę z najwyższej półki,ale i niezwykle piękną. Wypowiadała się we wszystkich wywiadach,że jest dumna ze swoich krągłości i nie da się zmusić przez blichtr Hollywoodu,aby schudnąć. Tymczasem na gali rozdania Oscarów 2006 bądź 2007 (miała taką pistacjową sukienkę) było ewidentnie widać,że schudła przynajmniej 10kg. Mam nadzieję,że Scarlett nie czeka taki los, gdyż ma piękną figurę.
Dokładnie też zauważyłam, że Kate Winslet raz się dała złamać Hollywoodzkiej modzie i schudła. Ciekawa jestem jaką figurę będzie miała w filmie w którym znów ma zagrać w parze z Leonardo DiCarprio(pierwszy raz od czasów "Titanica" razem).
Poza tym uważam, że jakieś 100 lat temu zanim zaczęła się moda na figurę anorektyczną żadna z tych aktorek, ani Scarlett Johansson ani Kate Winslett nie były by uważane za grube.
Nie jest taka śliczna. Podobała mi się jedynie w "Wyspie", gdzie była "zrobiona", a aktorsko kuleje. Z każdym filmem gra coraz gorzej. W "Vicky Cristina Barcelona" została przyćmiona przez Cruz, Bardem i Hall. A to o czymś świadczy, prawda? W "Spirit", to w ogóle była drętwa i sztuczna.
W 'Wyspie' faktycznie wyglądała odrobinę sztucznie ale tak to już jest tego typu komercyjnych hitach. W VCB, kóry strasznie mnie zawiódł rzeczywiście nie błyszczała podobnie jka reszta obsady poza Cruz kóra wymiotła. Sądze jednak że bohaterka grana przez Cruz była najciekawszą postacią w filmie co dawało aktorce spore pole do popisu. Postać Johansson za to zupełnie nie przypadła mi do gustu i moim zdaniem nie za bardzo pasowała do Scarlett. Jeśli zaś chodzi o 'Spirit' no to cóż... Chyba niestety zbyt rzadko było ja widać aby cokolwiek oceniać poza bujnymi kształtami hehe. Szczerze mówiąc czekam na to aż powróci do ambitniejszego kina (Nie mówie tutaj oczywiście o VCB). To właśnie filmami typu 'Match Point', 'LiT', 'Dziewczyna z perłą', 'Lokatorka' udowodniła jak świetna i dojrzałą jest aktorką. Naprawde mi tego brakuje. Tymczasem co? 'Iron Man 2'! Ech... Jeśli chodzi o urodę to nie mam siły się już powtarzać :) Cudna, jedyna w swoim rodzaju, Idealnie zachowane proporcje między talią i biodrami, zmysłowe usta, pełne piersi i ten seksownie niski głos....
Nie ma co, ale w "Dziewczynie z perłą" była dobra, ale później w "Niani w Nowym Jorku" grała podobnie. Ona praktycznie w każdym filmie gra tak samo. binka, w temacie związanym z Sarah Michelle Gellar napisałaś, że sukę jest zagrać najłatwiej, a Scarlett nie potrafiła zagrać suki w "The Spirit". Dawno nie widziałam tak sztucznego czarnego charakteru.
nie oglądałam jeszcze the spirit, więc ocenię jak obejrzę. O Gellar to aż grzech przy okazji rozmowy o Johansson rozmawiać. Nie ma w ogóle co porównywać.
A ja komplentnie nie rozumiem jej fenomenu.. doprawdy. ani jesli chodzi o gre aktorska ani o urode..
Co do gry to moze nie gra jakos najgorzej ale nie rewelacyjnie. A juz napewno nie adekwatnie do zachwytow nad nia. Wysterczy ze w filmie pojawi sie ktos lepszy a ona juz blednie i jej gra odstaje. Jak dla mnie jest zbyt "amerykanska", malo naturalna a ostatnio jej gra opiera sie bardziej na swieceniu tym jaka to ona niby jest seksowna. Dajmy na przyklad "kochanice króla" dla mnie w porownaniu do Natalie Portman wypada sztucznie, dwie miny i rozwarte usta. To samo z VCB cos koszmarnego... nawet nie chodzi o rewelacyjna Cruz ale kazdy aktor z obsady wg mnie przewyzszał ja o klase i naturalnosc.
Co do urody.. dla mnie wyglada jak swinka Piggi lub taka wiejska sredniowieczna baba(nie zjedzcie mnie zywcem nie mam zamiaru jej obrazac poprostu tak mi sie kojazy). Nie ma pieknych rysow, paskudne usta. Co do figury jest taka jakas "ulana". Najbardziej mnie smieszy jak to pisza ze ma kobieca figure a nie jest anorektyczka z Hollywood, a przeciez ona jest zaledwie z 5 kg ciezsza od reszty tyle tylko ze ma szerokie biodra. Osobiscie akceptuje ja tylko i jedynie po ostrej obrobce Photoshopem. Bo zdjecia zrobione przez paparazzi sa kosmarne np to: http://www.pudelek.pl/artykul/4013/scarlett_johansson_przeklula_nos/18/