Nie wiem dlaczego, ale amerykańskie filmy rządzą tak naprawde na
swiecie, mają swój klimat. Bollywood nigdy nie jest w stanie im
dorownać. Bzdury o miłości, wszystko ubarwione, przewidywalne i
wyimaginowane. Zal.pl... PS. Idealne dla rozwódek w podeszlym wieku...
Wow cóż za dojrzała wypowiedź.
Bo przecież hollywood nie serwuje nam w ogóle filmów o miłości... faktycznie.
Dla twojej wiadomości... kino Indyjskie nie ustępuje w niczym amerykańskiemu czy europejskiemu.
Ale po co ja mam cię przekonywać, przecież obejrzałaś już tyle filmów z Indii, że wiesz lepiej ;)
Ignorancja.pl....
Ewma szacun dla ciebie...:D Uwielbiam to! następny zaznajomiony z tematem zakłada bezsensowną dyskusję, żeby mnie drażnić... czemu niee...
Ile razy mam wysyłać takie osoby na "Rambo" albo "Gwiezdne wojny"...
Chyba Hollywood nie jest takie fajne, jak zamiast sobie trzasnąć mały seansik "Rambo" albo "Gwiezdnych wojen" siadają przed komputerem na tematach dotyczących Shahrukh Khana i zaczynają swoje stare gadki typu "Hollywood jest super, a Bollywood nieee". To ma być ignorancja.pl nieee to tragedia.com ...
Ale cóż oni wiedzą lepiej... bo my to takie bolly-bezmózgowcy... filmy o miłości to takie chore przecież jest...
A nawet nie wiesz jak się rozczarowałam oglądając "Ryzykanta"... ja tam czekam na miłość, a tu gość:
<spoiler>
zrzuca swoją miłość z dachu...dziewczyna leżała sobie na chodniku jak miazga, a on się nie przejął
</spoiler>
To była załamka dla mnie... po prostu w nocy spać nie mogłam, bo oglądałam bolly z wątkami agresji. To mnie zmieniło na zawsze<lol2>
<Leże i kwicze>
Więc miło mi rozmawiać z kimś kto jest tak zaznajomiony z tematem... może jeszcze wymienimy spostrzeżenia, powiedz mi? Kto ci tyle, aż opowiadał o filmach bolly? Możesz go pozdrowić i powiedzieć, że wie tyle co ja o filmie " Rambo" (nie widziałam-widzieć nie chce-wole miłość:P:P)
Servus dla wszystkich którzy znają się na rzeczy. Pozdrawiam:)
Ach my Fani? TYlko dlaczego ja rozumiem ciebie a ty mnie nie? Sama kiedyś lubiłam Johnny'ego Deppa i dlatego potrafię szanować ciebie... a że ty mnie nie to już pozostawiam twojemu sumieniu...
Jestem jedną z fanek z Shah Rukh Khana i się tym szczycę! A reszta niech myśli, co sobie chce...
Naprawdę jestem w stanie wszystko zrozumieć i zaakceptować.
Ale nienawidzę jak ktoś nazywa mnie kuchtą tylko dlatego, że nie zna się na rzeczy .
Bo nie oszukujmy się bollywood nie kończy się na "Czasem słońce czasem deszcz"(choć osobiście film uwielbiam), a co więcej kino Indyjskie nie kończy sie na filmach bollywood.
I niech nikogo nie dziwi,że fani bronią swoich racji.
Brawo!!! Popieram Cię w 100 %. Brak delikatności w wypowiedziach, pochopne krytykowanie filmów bollywood oraz obraźliwe słownictwo, jakim posługują się przeciwnicy tej kinematografii, powoduje nasze słuszne oburzenie. Dodam przeciwnicy nie obeznani z tymi filmami. Nasza ostra czasem reakcja nie powinna więc ich dziwić. Ja, nie będąc koneserem filmów hollywoodzkich, obejrzałam ich sporo, przez co, jak sądzę, mam już prawo do wypowiadania się w tej kwesti. Nie ośmieliłabym się jednak krytykować całej kinematografii amerykańskiej. Podobnie zajadli i agresywni przeciwnicy bollywood, nie powinni krytykować, bądź co bądź nieznanej im, kinematografii indyjskiej. Pozdrawiam
Dokładnie:) Wiecie co? Aż się miło robi iż jest nas tak wielu... koniec końców widać, że mamy jakąś kulturę wypowiedzenia się na dany temat...
Powiedzmy, że ja nie lubię wyrażenia typu, że jestem "Fanką Bollywood" bo to dla mnie jest dziwaczne sformułowanie... nikt o nikim lubiącym kino amerykańskie dotąd nie powiedział, że jest " Fanem/Fanką Hollywood"... a dlaczego? Ponieważ dotąd filmy Hollywodzkie ponoć nie miały konkurencji....a co tu się okazuje? A mianowicie, że w Polsce są ludzie lubiący filmy Bollywood, które od zawsze było brane pod uwagę poprzez stereotypy... i tu właśnie na FW wychodzą tacy delikwenci z wpojonymi przez jednostkę racjami... Zapytaj się ich co to " Om Shanti Om" a oni powiedzą, ze to Japońskie danie... :P:P
Czy Bollywood podbije Europę?
Bollywood to gigant światowego kina, który zarówno ilością, jak i jakością produkcji konkuruje z Hollywood. Prawie 1000 filmów pełnometrażowych rocznie (w USA - średnio 720 rocznie) w blisko 20 językach Indii, dwumiliardowa publiczność - to wszystko sprawia, że Bollywood od lat jest najprężniejszym przemysłem filmowym świata. Filmowym fenomenem, o którym nikt dotąd głośno nie mówił.
W Indiach każdego dnia ponad 12 milionów widzów szturmuje sale ogromnych kin, przypominających pałace, aby znaleźć się w kolorowym świecie wielkich emocji. Każdy seans w kinie rozpoczyna się obowiązkowym odegraniem hymnu narodowego Indii, podczas którego publiczność powstaje z miejsc. 12 milionów widzów dziennie to prawie połowa sumy wszystkich widzów, którzy co roku odwiedzają kina w Polsce! Nawet Hollywood może o tym jedynie pomarzyć.
Jednak indyjski przemysł filmowy przez długi czas nie interesował się specjalnie europejskim rynkiem dystrybucyjnym. Filmy z Bollywood rzadko trafiały do szerokiej dystrybucji, bądź były zapraszane na wiodące festiwale filmowe. Ostatnimi czasy sytuacja się zmienia, a kino z Bollywood stoi u progu wielkiego przełomu zarówno w Europie jak i Ameryce. Mniej więcej od dwóch lat indyjskie filmy święcą duże sukcesy na festiwalach. Choć Monsunowe wesele Miry Nair, zdobywca Złotego Lwa w Wenecji w 2001 roku, było jeszcze koprodukcją niemiecko-brytyjsko-indyjską, to już czysto bollywoodzki Devdas z powodzeniem został pokazany w Cannes w 2002 roku. Także Lagaan z supergwiazdą Aamirem Khanem nominowany był w 2002 roku do Oskara dla filmu nieanglojęzycznego.
W Anglii i Ameryce filmy z Bollywood już od jakiegoś czasu odnoszą spore sukcesy. Oczywiście sprzyja temu po części znaczna liczba hinduskich imigrantów w obu krajach. Jednak to z pewnością nie jedyny powód niespotykanych dotąd osiągnięć niektórych filmów. Devdas tygodniami nie schodził z listy Top 5, a Czasem słońce... nie dość, że przez pół roku utrzymywało się w repertuarze kin w Indiach, to jeszcze okazało się ogromnym hitem tak w Anglii jak i w Stanach Zjednoczonych.
Miłego czytania pq94 :P
Dziękuję! W cudowny sposób odpowiedziałaś na wszystkie wątpliwości co do ewentualnego kiczu kinematografii indyjskiej. Brawo! To najlepsza obrona naszego uwielbienia dla bollywoodu. A właściwie nie obrona, bo jak Sama napisałaś, bollywood sam się broni. Miło mi się czytało Twoją wypowiedź. Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam
Tak, na całym świecie docenia się fenomen kina Indyjskiego, co jest bardzo widoczne w statystykach.
Ale tylko w naszym kraju trzeba wszystkich przekonywać, że nie jesteśmy obłąkani.
Cieszę się jednak, że jest nas tak wielu ;)
Fajna to sprawa mieć z kim o tym pogadać ;))
pozdrawiam wszystkich ;)
Dzięki :P
Hehe ten artykuł znalazłam w recenzjach albo opisach K3G, jest tam o wiele więcej ciekawych rzeczy o kinie Bolly... Polecam :)
Pozdro :*
To się nazywa obrona... poczekajmy może oni też coś znajdą na swoją obronę... choć nie trzeba szukać zbyt dogłębnie... weźmy chociaż do ręki " Świat Kobiety" były tam dwa artykuły o bollywood oraz o Shah Rukh Khanie + w "Teletygodniu" też o Shah Rukh Khanie... ekh? Cóż nie piszą o nim tak często jak o Tomie Cruisie, ale jakby mieli o nim tak pisać to wolałabym żeby sobie wogóle odpuścili- przytoczę parę przykładów:
Cruise zapłaci za sekciarstwo
Cruise jeszcze żyje
Kidman nie żałuje małżeństwa z Cruisem
Cruise robi krzywdę własnemu dziecku?
Cruise stanie przed sądem!
Zamienił się w grubego, łysego brzydala
Śpi sam, bo chrapie
:)Ach ta sława... i już wiadomo dlaczego tak mało Shah Rukha w gazetach:P mógłby się postarać jak pan Cruise:P