chociaż szczerze mówiąc irytuje mnie jako osoba, muszę przyznać, że artystką jest po prostu genialną. kocham wszystkie jej utwory
No i trochę też zbijają z pantałyku te jej kolejne pomysły na życie, raz zostaje kapłanką i kończy karierę, potem wydaje niby to pożegnalną płytę i kończy karierę, ale na szczęście po każdym takim zakończeniu kariery pojawiają się jej nowe cudne piosenki i o to tak na prawdę chodzi.
nie znam wielu jest piosenek, ale "The Foggy Dew" z The Chieftains chwyta za serce. i na długo w nim zostaje. polecam wszystkim. i tez pozdrawiam, bo co mi szkodzi.