był chyba najlepszym aktorem wśród ekranowych twardzieli, lepszym nawet niż Clint Eastwood. Obaj grywali zwykle policjantów, kowbojów lub żołnierzy, ale aktorstwo McQueena było jakby subtelniejsze, bardziej "oszczędne"-a może po prostu miał więcej charyzmy. Na aktorstwo zdecydował się dość póżno, bo dopiero w wieku 23 lat. Miał już wtedy spory bagaż życiowych doświadczeń- wychowanek domu dziecka, żołnierz karany za dezercję i odznaczony za bohaterstwo, robotnik pracujący przy azbeście-co było przyczyną jego strasznej choroby nowotworowej, która doprowadziła go do śmierci w 1980. Do historii kina przejdą jego role w filmach "Siedmiu wspaniałych", "The Cincinatti Kid", "Wielka Ucieczka" , "Afera Thomasa Crowna" , "Bullit" , "Ucieczka Gangstera", "Płonący wieżowiec" i "Papillon". Dziś , w dobie kryzysu męskości, gdy ideałem faceta jest naśladujący geja metroseksualista, image wielkiego Steve'a McQueena jawi się jako duch giganta wśród karłów.