W świecie muzycznym faktycznie można go do boga porównać. A już na pewno do cudotwórcy :)
"The Raven..." jest tego najlepszym dowodem. Kolejnym zresztą.
Czy ja wiem? Insurgentes i GfD uważam ze lepsze płyty, po trochę z każdej mam zamiar usłyszeć na koncercie w Poznaniu.
Myślę, że nie ma takiego emotikona, który ukazałby zapadanie się pod ziemię z zażenowania własną głupotą ;)
swietny w solowych projektach i sredni w Porcupine Tree takie utwory jak raven ... czy drive home mozna sluchac w nieskonczonosc
Absolutna zgoda "Reven that... " to utwór naprawdę cudowny... pozdrawiam maniaków twórczości Stevena... szczególnie tej solowej choć i w Porcupinach wiele dobrego się działo.
A koncert w Poznaniu był fantastyczny. Myślę, że najlepszy w życiu na jakim byłem i chyba PG w maju w Łodzi go nie przebije..
Za to ja uwazam nową plyte solowąza totalny crap i zzynke z lat 70, natomiat Porcupine Tree i no-man genialne.
A ja uważam inaczej. Trzeba odróżnić zżynkę od inspiracji i stworzenia genialnej całości, często znacznie lepszej niż pierwowzory, na czele z tytułowym utworem The Raven that refused do sing:).
Nom, dlatego np The Sky Move Sideways cz Insurgentes to nowoczesne albumy wyraznie zainspirowane elektronika czy tez rockiem progresywnym, a Raven to idealna i nieudolna kalka Genesis King Crimson itp. No ale to moje zdanie