o ile Katarzynę Howard można było nazwać rozkapryszoną...była jeszcze dzieckiem...naiwną i głupiutką dziewczyną. Nie mająca pojęcia o życiu na dworze i tak naprawdę marionetką w rekach tych którzy widzieli ją przy królu. Ale zgadzam się. Rola była znakomicie zagrana. Chodź sama postać niefortunnie poprowadzona przez scenarzystów