Pragnę zauważyć, że to nie on napisał scenariusze do swoich najsłynniejszych filmów. Facet nie ma nic wspólnego z fabułami "Alone in the Dark", "Bloodrayne" czy "House of the Dead". Warto byłoby się trochę zastanowić i nie mieszać faceta z błotem za coś, czego nie zrobił.
Z jego filmów widziałem tylko końcówkę "Alone in the Dark" i wyglądało to na porządną, przeciętna, wyklepaną z podręcznika, rzemieślniczą hollywoodzką robotę. Czemu Boll miałby być nienawidzony bardziej niż twórcy np. "Kronik Riddicka"?
Rozumiem, że fani gier muszą po prostu znaleźć kozła ofiarnego, żeby wyładować frustrację wywołaną nieudanymi adaptacjami. A to przecież dystrybutorzy tych gier sprzedają prawa do ekranizacji, a potem nic ich nie obchodzi co się z filmem dzieje, ani jak wygląda. Może trochę przystopujcie z obrzucaniem Bolla odchodami, co?
PS. I błagam, nie porównujcie go już do Eda Wooda. Ed Wood był człowiekiem, który tworzył z pasją swoje własne, taniusieńkie filmy z dala od Hollywood, a Boll to fachowiec, który po prostu zorientował się, że na adaptacje gier można zanleźć kasę i próbuje na tym zarobić (co mu nie wychodzi, z tego co wiem).
"Pragnę zauważyć, że to nie on napisał scenariusze do swoich najsłynniejszych filmów. Facet nie ma nic wspólnego z fabułami "Alone in the Dark", "Bloodrayne" czy "House of the Dead". "
Wiesz co zrozumiał bym gdyby jeden film na podstawie gry mu się nie udał, ale aż trzy.
"Z jego filmów widziałem tylko końcówkę "Alone in the Dark" i wyglądało to na porządną, przeciętna, wyklepaną z podręcznika, rzemieślniczą hollywoodzką robotę. "
To się ciesz że oglądałeś/aś tylko końcówkę alone in the dark, ponieważ reszta filmu to dno i metr mułu
"Boll to fachowiec,"
Taki z niego fachowiec, jak ze mnie baletnica.
On moze nie pisal scenariuszy ale mocno w nie ingerowal tak ze kazdy zmascil jak tylko sie dalo
Kiedy scenarzysta zrobil swoje Uwe po przeczytaniu stwierdzil ze jest nudny i trzeba dodac wybuchy potwory i swiatelka i tak to wszystko wychodzi tak gdzies pisalo
Miejmy tylko nadzieje ze juz wiecej pieniedzy nie zmarnuje :/
Jak to dobrze dla mnie że Konami nie doceniło tego "FACHOWCA" wybierając go dla ekranizacji Metal Geara oraz Silent Hill`a.
Amen!!!
"Warto byłoby się trochę zastanowić i nie mieszać faceta z błotem za coś, czego nie zrobił."
Za coś czego nie zrobił? Jeśli film jest dobry to reżyser zbiera laury, potem aktorzy, przeciętny widz nawet nie wie kto do danego filmu napisał scenariusz, skomponował muzykę czy zrobił efekty specjalne. Jeśli jednak film jest słaby to w pierwszej kolejności reżyser obrywa po dupie, nikt inny bo to film reżysera, nie scenarzysty, nie aktorów.
Scenariusz to podstawa filmu, owszem jednak to do reżysera należy ostatnie słowo. Jeśli jest dobry to nawet z najgorszego scenariusza potrafi wykrzesać w miarę strawny film natomiast jeśli jest noga to nawet najlepszy scenariusz nie pomoże.
Poruszyłeś jednak ważną kwestię, jaki producent daje partaczowi prawa do ekranizacji własnej gry? Zupełnie tego nie rozumiem...