Uwe Boll

3,9
965 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Uwe Boll


Czy Uwe Boll zdaje sobie sprawę jak jest postrzegany przez krytykę i fanów gier.
Nie oszukujmy się większość adaptacji gier niewypala (Tomb Raider, Resident Evil, Obcy kontra Predator). Zazwyczaj szwankuje scenariusz: producenci sądzą, że popularność danej gry go zastąpi.
Uwe Boll jest jednak fenomenem: jest gwarantem tego,że film będzie nieudany. Niczym grabaż-pracoholik niszczy kolejne legendy 9przynajmniej w kinie).
Skoro jest tak zły to czemu wciąż reżyseruje? Odpowiedź z Wikipedii:
"W przeciwieństwie do większości reżyserów, którzy pieniądze otrzymują z hollywoodzkich studiów, filmy Bolla sponsorowane są przez jego własną firmę, Boll KG."

I wszystko jasne! Mimo, że jego filmy prawie zawsze przynoszą straty finansowe (o moralnych nie wspomnę) Boll nie rezygnuje. Kosztowne to hobby.

Dziwią jednak dwie rzeczy:

1.Czemu w miarę popularni aktorzy zgadzają się u niego grać ?
2.Czemu ktoś mu sprzedaje prawa do ekranizacji ?

Ad.1 jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. gaże aktorów zżerają pewni większość budżetu (bo na pewno nie efekty specjalne).

Ad.2ZWikipedii:
"Boll ciągle pozyskuje prawa do adaptacji kolejnych gier komputerowych, pomimo kontrowersji, które wywołały jego dotychczasowe adaptacje. Jego akcjonariuszami są głównie Niemcy. Ostrożnie dobiera prawa do potencjalnych adaptacji, później sam zajmuje się wszystkimi sprawami związanymi z jej produkcją, po czym kończy produkt."

A więc winna leży też po stronie firm mających prawa do tych gier. Czemu sprzedają je komuś kto na pewno je spartoli. Też chodzi o kasę. Ale co z szacunkiem do fanów serii.

Pytania, prośby, życzeni, uwagi, propozycje, ostrzeżenia.

Jeśli Boll nie może skończyć z 'tworzeniem' filmów to czemu nie zacznie ich tworzyć wg. własnego scenariusza (lub niech komuś za jego stworzenie zapłaci)? Czyżby bał się, że bez wyrobionej przez kogoś marki nie da rady.

Włosy stają dęba Boll nie odczepi się od Bloodrayne (3 część w drodze), a wśród przygotowywanych niespodzianek Far Cry.

Czy gdyby nie to, że Boll morduje komputerowe legendy jego filmy postrzegane byłyby równie negatywnie?

Może Boll sądzi, że otrzyma mianoa XXI wiecznego Eda Wooda. Czyli: czy jego filmy są tak złe, że aż dobre.

Nadzieja: może firma Bolla zbankrutuje, albo dostanie on sądowy zakaz kręceni adaptacji\filmów.

P.S. Autor oglądał "Wyspę cienia" i próbował obejrzeć (nieudana próba) "Bloodrayne".
P.S.2 Autor nie jest jakimś zapalonym gromaniakiem, gra rzadko (prawie wcale), nie ma jakiś kultowych dla niego tytułów.