Viggo Mortensen

Viggo Peter Mortensen Jr.

8,6
58 489 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Viggo Mortensen

aktor beznadziejny, jego rola w lotr to kwasny kawal..

4fun4game

Mój Boże, jesteś zwyczajnie żałosny i tyle moge powiedzić,, bo na więcej szkoda mi czasu...

maggiebloom31

Hehe, co za masowy ignorant.

4fun4game

w LOTR zagrał bardzo dobrze i ogólnie jest bardzo dobrym aktorem.
Wszystko jest kwestią gustu ale mam wrażenie że nie obejrzałeś żadnego
innego filmu w którym pojawia się ten aktor.

Znajdź w YT chociażby jego krótką scenę z filmu Życie Carlita.

sol82

No właśnie, on jest zauważalny nawet w epizodach z tą niby przeciętnością. Ja go też z tego filmu pamiętam i nie tylko.

użytkownik usunięty
sol82

A Ty przeczytaj jedną książkę Tolkiena. ;)

sol82

Ja bardzo go lubię w Armii Boga. Wprawdzie to tylko 8 minut, ale rozwala mnie swoją grą, świetnie się wczuł. http://www.youtube.com/watch?v=t0whnAYgGLA

4fun4game

a mi się tam bardzo podobał i w "Hidalgo" też ;]

4fun4game

ŚWIĘTA RACJA. Dzięki bogu choć jedna osoba jest podobnego do mojego zdania. Gdzie temu pedałkowatemu wymoczkowi do Aragorna?! Najgorszy wybór twórców trylogii, psuje dobre wrażenie filmu... Przecież król Aragorn jest w pewnym sensie głównym bohaterem! Smutek i żałość o rybim spojrzeniu i mimice kozy.

Dziubla

KRÓL Aragorn piastował swoją rolę w końcowych scenach trzeciej części (poza paroma epizodami). W zdecydowanej większości był to Strażnik. Jego kreacja zdecydowanie na plus (choć trzeba przyznać, że specjalnie trudnego zadania nie miał). Jednak ocena Mortensena na podstawie Władcy to jakieś nieporozumienie. Ten kto go nie widział jako Lalina albo sadystycznego sierżanta z G.I>Jane może sobie darować puste opinie.

użytkownik usunięty
savolta

Podobnie jak ktoś, kto myśli że Aragorn to strażnik. ^^

"Był Dúnadanem, Strażnikiem Północy, urodził się 1 marca 2931 roku Trzeciej Ery jako syn Arathorna II i jego żony Gilraeny. Był bezpośrednim potomkiem Elendila i Isildura, założycieli dynastii królów Gondoru i Arnoru. Nazwany został po swym przodku, Aragornie I. W jego żyłach płynęła krew trzech ras: ludzi, elfów i Majarów (przez Melianę, Lúthien, Diora, Elwingę i Elrosa)."

Jakieś niejasności? Czy może Mortensen paradował przez większość trylogii w atłasowych gaciach? Mówiąc "Strażnik" miałem oczywiście na myśli Strażnika Północy - Dunedaina. Dla fanki książki WP powinno to być oczywiste, że po utracie świetności Numenoru, potomkowie Elendila nie mają wyniosłych królewskich obliczy. Nawet w tej nudnej jak flaki z olejem książce Aragorn nie był taką postacią. Poza tym nie uważam, jakoby film musiał się trzymać kurczowo wszystkich książkowych elementów. Wówczas mielibyśmy kilkunastogodzinnego gniota gdzie przez większość czasu reżyser upaja nas obrazami przepięknej łąki bądź lasu rodem z Śródziemia... Podziękuję z góry za taką rozrywkę, nawet gdyby Viggo zademonstrował w nim cały wachlarz min grymasów i uśmiechów.

Tak to jest jak się chce nadawać na dobrą produkcję (w zasadzie nie znam celu) a nie ma się do czego przyczepić. "Opieprzmy brodatego za to, że nie robi min". Dziecinne i przykre zarazem.

użytkownik usunięty
savolta

Widzę że z tym "strażnikiem" to kwestia tłumaczenia.
Zdarzają się też takie, w których jest nazywany (o zgrozo) "Łazikiem". ;p
Odrobiłaś lekcję, więc ten zarzut wycofuję. ;)

Co do reszty - jakbyś najpierw przeczytała trylogię, a dopiero potem obejrzała film, to byś też była w team anty-Mortensen.

Mogłabym się dłuugo czepiać, jakie pseudo-poprawki reżyser "Martwicy Mózgu" wprowadził do LOTR'a zamiast trzymać się genialnego pierwowzoru (i nie chodzi mi o niezbędne skrócenie, tylko zmiany w fabule i postaciach).
Jeśli mi ktoś za to zapłaci, to chętnie napiszę wyczerpującą recenzję albo nawet broszurkę porównawczą.
A tak - niestety nie mam czasu, ani ambicji pisarskich. Ale nic straconego - profesor Googiel na pewno posiada już tego typu materiały w odmętach swej sieci. Wystarczy poszukać kilka sekund (minut - w najgorszym wypadku).

Ośmielę się założyć, że Aragorn nie był Twoją ulubioną postacią w ekranizacji, prawda?
Za to jest każdego, kto czytał oryginał. Dlatego wielu ludzi ma żal do Mortensena że im spieprzył ulubionego bohatera, bo niektórzy (w tym ja) czekali szmat czasu na przeniesienie ulubionej książki na duży ekran.
Jeżeli najpierw obejrzy się film, to nie ma takiego szoku poznawczego.
Więc nie krytykuj miłośników Tolkiena, jeśli swoją przygodę zaczęłaś od filmu - po prostu masz inny punkt widzenia tematu i nie jesteś w stanie zrozumieć naszego. Jak w przysłowiu "syty głodnego nie zrozumie" - banalnie prosta prawda, a jakże trafna.

I uważamy, że są dziesiątki aktorów, którzy spisaliby się lepiej w tej roli.
Zauważyłaś, żeby ktokolwiek krytykował Liv Tyler, czy Ian'a McKellen'a? A oni też odgrywają drażliwe, bo mające rzesze fanów postacie. Nie, nikt się do nich nie przyczepia, bo po prostu nie ma do czego.
A skoro tolkieniści oburzają się na Mortensena, to widocznie coś jest na rzeczy.

Także zapewniam Cię, że mam wszelkie powody by być niezadowolona.
I bynajmniej nie obchodzi mnie czy jakiś brodacz jest pirotechnikiem, czy nie.

użytkownik usunięty

PS.: Co do Twoich wywodów nad walorami filmu przewyższającymi "nudną" książkę (fakt - może być trudna dla kogoś kto nie zna mitologii ormiańskiej i celtyckiej oraz symboliki średniowiecznej - nie obrażam, tylko stwierdzam)...
rzecz gustu - jedni wolą "dzieło" autora "Martwicy mózgu", a inni dzieło profesora oksfordzkiego, zaprzyjaźnionego i wymieniającego poglądy z innymi wielkimi pisarzami (tak, to było złośliwe ;p).

Małe sprostowanie, nie "obejrzała" tylko obejrzał. Czytaj uważniej, w mojej powyższej wypowiedzi zaznaczyłem płeć.

Odrobiłem lekcję? Widzę, że od początku stylizujesz swoją wypowiedź jakbyś łajała szkolniaka za brak wiedzy. Uprzedzam, że tego rodzaju mentorskie podejście zdecydowanie wzbudza mój niesmak i jest kontrowane w dość chłodny sposób.

Faktem jest, że najpierw obejrzałem film a później przeczytałem trylogię. Tym niemniej czytałem Hobbita zanim pomysł na film Władca Pierścieni ujrzał światło dzienne i nie postrzegam twórczości Tolkiena przez pryzmat Jacksona. Jestem człowiekiem o dość bogatej wyobraźni i na swój sposób odbieram każdą książkę.

Jeśli uważasz, że film jest w stanie oddać całokształt postaci w tak wierny sposób jak książka, to wyprowadzę Cię z błędu, nie jest. Wierz mi nawet najgenialniejsze kreacje aktorskie nie uchwycą wszystkich odczuć i całości charakteru książkowych pierwowzorów. Ocenianie Mortensena na podstawie tych różnic to niedorzeczność. Punktem wyjściowym filmu jest scenariusz a nie powieść.

Jestem przekonany, że nikt Ci za tworzenie takowych "broszurek" nie zechce zapłacić, także wróćmy na ziemię (choć sam fakt może wzbudzić przemyślenia we właściwym kierunku) "tak, to było złośliwe".

Zgadzam się z tym, co ośmieliłaś się założyć, niestety drugie założenie jest już zupełnie z palca wyssane.

"Za to jest każdego, kto czytał oryginał"

Muszę Cię zmartwić, ponieważ mam za sobą oryginał w dwóch przekładach (w tym z ww Łazikiem). Kurzą się na półce i osobiście jakoś niespecjalnie mam ochotę po nie ponownie sięgać. Pomimo tego moją ulubioną postacią nie jest Syn Arathorna. Teraz ja się ośmielę założyć, że nie jestem odosobnionym przypadkiem.

Twardo pozujesz na niezrozumiałą, jakoby Twój punk widzenia był nieodgadniony dla zwykłych śmiertelników. Najśmieszniejszy jest powód: kolejność książka - film a nie film - książka. Już zaznaczyłem, że film nijak wpłynął na moje wyobrażenie świata przedstawionego w powieści (DOŚĆ dokładne tolkienowskie opisy zdecydowanie w tym pomogły, czyż nie?)

Na marginesie McKellen podobno jest uważany za geja i ateistę i wierz mi, że spotyka się z radykalnymi głosami krytyki, również w stosunku do swojego warsztatu aktorskiego. Ja uważam takie rzeczy za bzdury, ale wierz mi, że spotkałem się z opiniami jakoby "miał gejostwo wypisane na twarzy".

Żart również nie wyszedł, pirotechnika nie ma za wiele wspólnego z produkcją min, jak chcesz załatwię Ci dokładną ekspertyzę w tej sprawie od wykładowcy (zupełnie nieodpłatnie).

Założenie, że Historia Armenii nie jest mi znana podobnie jak ogólny zarys celtyckich wierzeń jest tak samo błędne jak powyższe stwierdzenia. Uwielbiam irlandzki folk, i celtycką muzykę opartą na skrzypcach. Otworzyło mi to drogę do bliższego poznania całej kultury, mitologii również.

Próbujesz przeinaczyć, ale zdecydowanie za słabo. Dość mierne są te słowa pod kontem erystycznym. Ja nie ujmuję Tolkienowi geniuszu, przeciwnie, uważam go za wybitnego człowieka lingwistę najwyższej kategorii i wspaniałego twórcę. Jednak jeśli chodzi o Trylogię o Losach Pierścienia, nie przypadła mi do gustu. Powodem tego są indywidualne upodobania. To, że coś mi się nie podoba, nie znaczy, że nie podoba się wszystkim, nie ma wartości, tylko że to nie jest coś dla mnie, ale z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że nie bardzo ogarniasz taki punkt widzenia.

użytkownik usunięty
savolta

Nie zwróciłam uwagi na płeć - założyłam że jesteś śliniącą się do urody Mortensena małolatą - przyznaję i pokornie przepraszam. Jednak zapewniam Cię, że merytoryczną stronę Twojej wypowiedzi prześledziłam z jak największą uwagą.
Stąd wniosek - nie krytykuj innych w danej kwestii, jeśli sam masz tendencję "odpłacać pięknym za nadobne" - sam czytaj ze zrozumieniem, a Twoi oponenci unikną nudnego dla każdej strony powtarzania się.

Piszesz.:
"Jeśli uważasz, że film jest w stanie oddać całokształt postaci w tak wierny sposób jak książka, to wyprowadzę Cię z błędu, nie jest. Wierz mi nawet najgenialniejsze kreacje aktorskie nie uchwycą wszystkich odczuć i całości charakteru książkowych pierwowzorów. Ocenianie Mortensena na podstawie tych różnic to niedorzeczność. Punktem wyjściowym filmu jest scenariusz a nie powieść."

Na powyższe odpowiedziałam już post wcześniej:
(...) nie krytykuj miłośników Tolkiena, jeśli swoją przygodę zaczęłaś od filmu - po prostu masz inny punkt widzenia tematu i nie jesteś w stanie zrozumieć naszego. Jak w przysłowiu "syty głodnego nie zrozumie" - banalnie prosta prawda, a jakże trafna.

I uważamy, że są dziesiątki aktorów, którzy spisaliby się lepiej w tej roli.
Zauważyłaś, żeby ktokolwiek krytykował Liv Tyler, czy Ian'a McKellen'a? A oni też odgrywają drażliwe, bo mające rzesze fanów postacie. Nie, nikt się do nich nie przyczepia, bo po prostu nie ma do czego.
A skoro tolkieniści oburzają się na Mortensena, to widocznie coś jest na rzeczy.

- Jakoś Liv Tyler, Ian'a McKellen i szereg innych aktorów było w stanie uchwycić wszystkie odczucia i całości charakteru książkowych pierwowzorów, że posłużę się Twoimi słowami. Dlatego - przykro mi, ale nie wierzę.
Jak już wcześniej pisałam - jakimś cudem wszyscy (zmówili się?) czepiają się wyłącznie Mortensena, jakoś nikogo innego. ;)
__________
Dalej:
"Jestem przekonany, że nikt Ci za tworzenie takowych "broszurek" nie zechce zapłacić, także wróćmy na ziemię (choć sam fakt może wzbudzić przemyślenia we właściwym kierunku) "tak, to było złośliwe"."

- Ja również jestem o tym przekonana, moja wypowiedź była żartobliwa.
__________
Potem trochę oceniasz subiektywnie gusta, a takie polemiki mnie nie interesują i nie mam ochoty dyskutować na podobne tematy.
Nie znasz mnie, ani ja Ciebie - pojęcia nie masz na co pozuję, vice versa i niech tak zostanie. ;)
Gustopodobnymi nie jesteśmy (np. ja tam lubię "DOŚĆ dokładne tolkienowskie opisy"), więc żadne z nas nie nawróci drugiego na swoje poglądy.
__________
"Żart również nie wyszedł, pirotechnika nie ma za wiele wspólnego z produkcją min, jak chcesz załatwię Ci dokładną ekspertyzę w tej sprawie od wykładowcy (zupełnie nieodpłatnie)."

- Proszę załatw, kierowałam się definicjami encyklopedycznymi ale widocznie to za mało. Czyżbyś myślał, że miny tworzą jedynie terroryści? :P
__________
"Założenie, że Historia Armenii nie jest mi znana podobnie jak ogólny zarys celtyckich wierzeń jest tak samo błędne jak powyższe stwierdzenia. Uwielbiam irlandzki folk, i celtycką muzykę opartą na skrzypcach. Otworzyło mi to drogę do bliższego poznania całej kultury, mitologii również."

- Za to przepraszam - mylnie założyłam, gdyż "guzik" o Tobie wiem. :)

__________
Finał - O! Twoje (z kolei ;]) założenia bazujące na kompletnym braku znajomości mojej osoby, czyli znowu "przyganiał kocioł garnkowi"... - bez komentarza... chociaż?... Może malusi: gdybyś mnie znał - wiedziałbyś, że jednym z moich ulubionych cytatów jest: "różnimy się, ale różnimy się pięknie".
_______________________________
Reasumując - zaimponowałeś mi swoim nietypowym hobby. Polecam pobawienie się w plecionki celtyckie, skoro lubisz te klimaty - nie takie to proste skubaństwo jak by się mogło wydawać, ale fajny wkręt. :)

Pozdrawiam serdecznie.

użytkownik usunięty
savolta

P.S.: Ja się nie spotkałam z krytykami postaci Gandalfa w wykonaniu McKellen'a.
O ile dobrze pamiętam - orientacja seksualna czarodzieja nie była nigdzie określona, więc argumenty o "gejostwie wypisanym na twarzy" ciężko uznać za pełnoprawny zarzut ze strony fana.

osmielę się wtrącić, jako wielka miłosniczka ksiązki. Przeczytałam książkę wiele razy, długo przed pojawieniem się filmu. I ja również mam Jacksonowi za złe zmiany w fabule na jakie sobie pozwolił. Niemniej, nie zgadzam się z twoją oceną gry Mortensena, moim zdaniem poradził sobie całkiem nieźle z bardzo trudnym zadaniem. Na pewno nie można powiedzieć, że jest człowiekiem o jednym wyrazie twarzy, tutaj bym polecała przyjrzenie sie Kirsten Stewart. Kazdy ma prawo do swojego zdania, więć domniemam, że ja również i dlatego chciałabym nieco obronić ekranizację. Ma swoje wady, ale chociażby warsztat charakteryzatorski i scenograficzny jest naprawdę profesjonalny i dopracowany. Włożono w niego ogromną ilość pracy i to widać. Mnie ujęła muzyka. Co do gry aktorskiej, nie zbiła mnie z nóg, ale i nie zawiodła jakoś bardzo. Moim zdaniem nie jest wybitna, ale jest dobra. Kazdy ma inne wyobrazenia postaci po przeczytaniu książki, w moje ekranizacja mniej więcej trafiła i oglądam ten film z przyjemnością.

użytkownik usunięty
lightningale

Oczywiście, że każdy może mieć własne zdanie.
Jesteś pierwszą osobą na jaką trafiam, będącą zarówno wielką miłośniczką książki, jak i wielce nierozczarowaną filmem.
No proszę, jednak ktoś taki istnieje. To fajnie. :)
Też mi się podoba w filmie muzyka i w ogóle oprawa w szerszym znaczeniu.
Zdaję sobie sprawę, że być może jestem nazbyt surowa ale to dlatego, że zostałam trafiona w czuły punkt.
Każdy ma jakąś piętę achillesową i jak ktoś mu ją z brutala podepcze to go krew zalewa. ;)
Parafrazując - fani Tolkiena rozścielili Jackson'owi pod stopy swe marzenia z prośbą by stąpał ostrożnie, bo depcze im po snach. Widać - ktoś oberwał, a ktoś nie. Chociaż tyle dobrze.

A więc znasz już dwie osoby.
Niestety książki przeczytałem po obejrzeniu trylogii i teraz wiem,że to był błąd.
Co do gry Mortensena to uważam,że wypadł świetnie.Spokojny,szlachetny i romantyczny taki jakim go zapamiętałem z książki.(Aragorna oczywiście)
Można dużo zarzucać reżyserowi,ale dla mnie to i tak jest świetna ekranizacja Tolkienowskiej baśni.Z upragnieniem czekam na Hobbita,bo uważam,że ta książka była o wiele lepsza niż historia druzyny pierścienia.

użytkownik usunięty
klepak84

Ja też mimo wszystko z upragnieniem czekam na "Hobbita". :)

użytkownik usunięty
Dziubla

Ha,ha - dobre.

4fun4game

No chyba oszalałeś?! Świetnie zagrał w LOTR!

użytkownik usunięty
Alexey

Zgadzam się z Alexey, chyba lepszej osoby nie było można wygrać na Aragorna. Wyglądał świetnie i zagrał super. W innych filmach też zaprezentował się solidnie!!! Świetny aktor i tyle.

Mnie wciąga swoją grą ale niech zapuści włosy i brodę. Wygląda wtedy o niebo młodziej.

użytkownik usunięty
Danathiel

zgadzam się! długie włosy i zarost to podstawa!

Przynajmniej w jego wypadku....

4fun4game

Są różne gusta i nie będę nikogo nakłaniać do ich zmiany , ale dla mnie Viggo to aktor o głębokiej wrażliwości, dzięki czemu wciela się w graną postać w 100% ; podejmuje się odgrywania różnych ról , przez co udowadnia swój talent i ambicje; podchodzi do aktorstwa profesjonalnie i z głębokim zaangażowaniem, dlatego nawet zagrane epizody są zapamiętywane.
Z pewnością nie zasługuje na miano beznadziejnego aktora.

Mig-Mig

Moim zdaniem jest bardzo dobrym aktorem i swoja sztuka aktorska ratowal kiepskie filmy niejeden raz.

4fun4game

Nie jest wybitny, nie jest też jakiś beznadziejny. Po prostu - aktor, który całkiem dobrze sprawdził się w Lotrze.
Swoją drogą - większość aktorów ma jedną, podstawową minę, i ewentualnie raz brwi podniesie, raz czoło zmarszczy, raz się uśmiechnie - wyjątkowy jest za to Seagal, który nawet jak się uśmiecha, to i tak się nie uśmiecha.

4fun4game

Chyba oglądałeś tylko Władce i należysz do przeciwników LOTR.Dobrze zagrał w Drodze i Appaloosie

fauzi

Wyprowadzają mnie z równowagi ludzie, którzy są zmierzli i krytykują, całkowicie się nie znają, pewnie twórca tematu obejrzał 1 film z Viggiem , może całą trylogię Władcy. Viggo Mortensen to człowiek, który zawsze w pełni angażuje się w swoje role. Gra w różnych filmach i słusznie został nominowany do oskara za główną rolę w filmie Wschodnie Obietnice. ZROBIŁEŚ NIEPOTRZEBNY ZAMĘT, masz prawo wyrazić swoje zdanie, ale nie w taki sposób.

4fun4game

wiem, że to bezsensowna prowokacja, ale kiedy widzę coś takiego, szlag mnie trafia

Ameriel

autor tematu chyba nie oglądał Wschodnich obietnic,
nic więcej nie muszę dodawać

Protty

no właśnie ja bym sobie te wschodnie obietnice obejrzał.....

Ameriel

Ameriel masz rację. 4fun4game to twoja argumentacja jest beznadziejna. Najlepiej zostawić to bez komentarza.

użytkownik usunięty
arvena24

To po co komentujesz? Przeczysz sam/a sobie. xD

4fun4game

morda, gnoju

4fun4game

masz racje

4fun4game

A mnie się wydaje, że jeden wyraz twarzy to miała Twoja mama jak Cię robili...

4fun4game

Ciekawe czy ty byś lepiej zagrał :)

Jared_2

To nie jest żaden argument, to tak jakby się pytać Pudzianowskiego czy jest lepszy na 200m dowolnym niż Phelps. Marne szanse co nie? Tyle, że trudno się dziwić bo wątpię żeby twórca tematu był angażowany w jakieś Hollywoodzkie superprodukcje. Co nie zmienia faktu, że może oceniać to co widzi. Nie uważam, jakoby tylko aktor mógł oceniać kunszt scenowych kolegów. Każdy człowiek, który w życiu widział kilka filmów jest w stanie odróżnić aktora od kukiełki z serialu w tvn. Tym niemniej krytyka winna być przemyślana i mieć racjonalne podłoże w argumentach, tak żeby trzymała się kupy, inaczej traci na wartości. W prostych słowach - twórca tematu się wygłupił. Mam nadzieję, że jego wypowiedzi faktycznie są for fun, choć mnie to jakoś specjalnie nie bawi. To żart w stylu "co? G**no! hahaha..."

savolta

Nie jeden wyraz twarzy, bo dokładnie trzy wyrazy twarzy. Pierwszy - "Historia przemocy", drugi - "Wschodnie obietnice", trzeci - "Niebezpieczna metoda". I wszystkie te trzy wyrazy twarzy Mortensena - znakomite. Póki co, na czwarty wyraz twarzy nie zanosi się. Ale wierzę, że prędzej, czy później będzie ten czwarty, wyraz twarzy Mortensena.

La_Pier

Umknął mi Twój komentarz...

No cóż, ja bym do tego dołożył zdecydowanie "Las namiętności" i "G.I. Jane", poza tym taki epizod jak Lalin w "Carlito's Way" też zasługuje na uwagę, zdesperowany gangster to ciężka rola, a Mortensen pokazał kilka zalet przez te parę minut.

Myślę, że wspomniane "Wschodnie obietnice" to jego magnum opus i nie spłycałbym tej kreacji do jednego wyrazu. Nie twierdzę, że jest wybitnym aktorem, ale jak dla mnie radzi sobie naprawdę przyzwoicie.

Jared_2

Poprawiłabym na: "Czy znalazł byś kogoś lepszego na tamto miejsce?"

użytkownik usunięty
4fun4game

Zgadzam się w 100%.
Jestem wielka fanką LOTR'a, dlatego nie mogę przeboleć jaką żenadą jest ekranizacja... z wiecznie zblazowanym Aragornem na czele i hienami zamiast wilków... kwaśny kawał.

Jednakże jako ruski bandzior w jakimś filmie pasował idealnie. ^^

Nie do końca ruski bandzior ;] niemniej faktycznie dobra kreacja.
Widzę, że głównym przedmiotem dyskusji jest w zasadzie to czy obsadzenie Mortensen'a w roli Aragorna było właściwe czy nie. Cóż, jak dla mnie tak. Bardzo dobra rola. I całkowicie spełnił moje wymagania co do tej postaci (najpierw czytałam trylogię :) ). Sądzę jednak, że osądzanie go tylko po jednej roli lub głównie tej roli i jeszcze jakiegoś jednego filmu jest absurdalne. Obejrzałam 14 filmów z Mortensenem, przekrojowo z całej jego kariery filmowej, i zawsze jestem pod wrażeniem jego gry. Ale oczywiście każdy ma swoje zdanie, i całe szczęście, bo gdybyśmy się wszyscy zgadzali, to byłoby nudno! :)

pozdrawiam :)

użytkownik usunięty
Akatonka

Taki wątek - autor tematu zarzuca, że nie pasował do LOTR'a, wypowiedzi odnośnie innych jego kreacji byłyby offtopami. ;p

Pewnie, że trzeba mieć własne zdanie, nikt nie ma patentu na rację ostateczną - nawet tłum. :)

użytkownik usunięty

zalosna opinia, powaznie, tak bardzo ze polemika z Toba na ten temat jest bezcelowa
mowiac prosciej i jezykiem bardziej zrozumialym dla Ciebie... Twoje wyobrazenia nijak sie maja do rzeczywistosci a juz na pewno nie sa zadnym wyznacznikiem

w skrocie: Twoje agrumenty i opnie sa na poziomie 10letniego dziecka,
duzo sie pomylilem?:) - pytanie retoryczne...

użytkownik usunięty

"zalosna opinia, powaznie, tak bardzo ze polemika z Toba na ten temat jest bezcelowa"
- Ha, ha, ha - to po co polemizujesz? Sam sobie zaprzeczasz, ha, ha!

"mowiac prosciej i jezykiem bardziej zrozumialym dla Ciebie"
- nic o mnie nie wiesz, a już na pewno jaki język jest dla mnie zrozumiały, a jaki nie.

I kto tu jest żałosny...

użytkownik usunięty

na chyba napisalem dosc wyraznie u gory, jednakze z malym wyjatkiem:
- nie kto tylko co...
- gdzie Ty widzisz polemike? poza tym, to zdanie dotyczylo konkretnego zagadnienia (jesli juz probujesz dyskutowac i uzywac jakiegos slowa, to dobrze byloby znac jego znaczenie),
czy nawet tak proste sformulowania sa dla Ciebie niezrozumiale?

w kadym razie, nauka czytania ze zrozumieniem sie klania.

Jesli natomiast chodzi o wyrazenie opinni na temat tego kto jest zalosny... no coz, nie bede sie tego podejmowal, ale Twoje wypowiedzi mowia same za siebie, wykazujac przy tym olbrzymie braki w wyksztalceniu :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones