Obaj wybitni. Chyba nie da się stwierdzić, który był lepszym aktorem. Można jedynie lubić jednego bardziej niż drugiego. PS. Zawsze gdy oglądam np. "Samych swoich" i widzę Kargula i Pawlaka, to od razu przypominają mi się Lemmon i Matthau ze "Zgryźliwych tetryków"... Nawet postury i charaktery mieli podobne...
Oboje znakomici w tym, co robili. Każdy z nich na swój sposób wprowadzał do filmu pewien komizm, ogromne zaangażowanie i niebywały talent. Aż wstyd ich porównać! Nie odważę się nawet.
Dziwne zadajesz pytania, Błażeju. Porównywanie dwóch tak wybitnych i różnych aktorów nie ma żadnego sensu.
Kowalski zagrał więcej ról, zagrał POPIOŁKA w "DOM" przez wielu uważana, za najlepszą jego role.
Hańcza z "Chłopami", "Potopem", "Panem Wołodyjowskim", "Czterdziestolatkiem" mu śmiało dorównuje.
Nie da się powiedzieć ten lepszy... a ten gorszy... Obaj wybitni
Jedyne co ich oddziela to to, że Hańcza mało grał ilościowo, jakby czekał i sortował role, ale każda jego wcielenie jest arcydziełem, jest zapamiętywana i charakterystyczna.
natomiast Kowalski grał dużo, zresztą znacznie dłużej żył, ale ma kilka słabszych rólek, (głównie epizodycznych), które oczywiście są bardzo dobre, ale często nawet nie zauważane.
dla mnie też obaj wielcy i genialni, ale wolę jednak Hańczę bo miał zajebiste teksty w samych swoich które je do dziś cytuje.