Ciesze się, że Władysław Pasikowski po latach milczenia wrócił w takim stylu. Za pomocą dobrze skonstruowanego thrillera przekazał coś bardzo ważnego.
Ale on nie milczał, tylko nie miał, jak zrealizować swoich filmów, bo nikt mu nie chce pomóc finansowo.
Jeśli chciał pokazać coś bardzo ważnego, to w następnym filmie, prequelu Pokłosia, powinien na tle sytuacji społecznej przed 1939 rokiem, opowiedzieć historię Żyda z tegoż miasteczka, który w latach 1939 -1941 (lata okupacji sowieckiej terenów, na których dzieje się akcja filmu - okolice Grajewa) denuncjuje do sowieckiej NKWD polskich inteligentów i "element reakcyjny", a następnie wywózkę tych ludzi na Sybir albo egzekucje w stylu Wasilija Błochina. Może wtedy właściwa perspektywa będzie zachowana, a ludzie przestaną się dziwić negatywnymi (morderczymi) reakcjami niektórych ówczesnych Polaków w stosunku do Żydów, na danych terenach II RP.