Wentworth Miller

Wentworth Earl Miller III

8,6
12 832 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Wentworth Miller

Nie mogę zrozumniec wypowiedzi o tym ze jest nie ładny, nie aktor tylko jakis szmatławiec co zaczepił sie na wspaniały serial. No czemu ?
O gustach sie nie mówi a czasme nawet lepiej ich nie wypowiadac na filmwebie. Koles jest dobry a to ze chcecie go zgnębić to nie jest zrozumiałe. Czasami cżłowiek genialnie gra rolę jaką sobie podjął i tak własnie robi Miller. Jewsli samio nie jestescie zdolni do tego zaby zagrać w popularnym na całą amerykę serialu wiec nie wyrazajcie sie tak na temat tego człowieka bo on miał odwagę i raczej chęci zeby zagrać "D Nie znacie sie to do obory a nie na filmweb !!!

Klocek

Znany jest ci może taki serial animowany jak "Beavis & Butthead"? W ich mowie "klocek" oznaczał gówno (dosłownie). To było moje pierwsze skojarzenie, po przeczytaniu tych twoich wypocin.

+ Hillary Duff w ulubionych.

Cris

Znany jest :D a tak apropo to mógłbyś bardziej zwężyć swoją odpowiedz bo cos zabardzo chwyta sie gówna ? Stolec tez znaczy gówno :D bravo za odkrycie :D

Klocek

I kto to mówi :D + Jessica Alba w ulubionych
:d ciekawie:D

Klocek

Nie waż się nawet porównywać Alby do Duff.

Jessica jest piękna i ekstremalnie sexy. Że aktorką jest średnią, to mnie mało interesuje.

Hillary była pozbawioną jakiegokolwiek talentu, grubą paskudą. Teraz jest pozbawioną jakiegokolwiek talentu, anorektyczną paskudą.

Ty jesteś pusta jak jej lodówka.

Amen.

użytkownik usunięty
Cris

Ja tu czegoś nie rozumiem...Jak można pisać, że ktoś jest pusty jak lodówka albo że jest gównem tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie...?! Ludzie, przestańcie... Oceniacie daną osobę i wyrabiacie sobie o niej zdanie już po jednym założonym temacie...?! ŻAŁOSNE....

A tak na marginesie : Alba i Duff są siebie warte.
I co, dostanie mi się teraz...? Usłyszę, że jestem nie wiadomo kim/czym...?

Nikogo nie bronię. Może jedynie staram się jeszcze resztkami sił uratować ten portal przed zagładą osób nietolerancyjnych, które usiłują sprowadzić FilmWeb na niski poziom.

Rozbawiłaś mnie prawie do łez. Dzięki. Szaro za oknem, wstałem lewą nogą, myslałem że to będzie paskudny dzień. A tu niespodzienka, wszedłem na filmweb i sie śmieje do monitora.

Uroczyście mianuje cie lokalnym klaunem. Chociaż klaunów nie lubię.
Lokalnym błaznem - tak lepiej.

Pisz dalej. Śmiechu nigdy za dużo.



"staram się jeszcze resztkami sił uratować ten portal przed zagładą" jesteś lepsza niż jakikolwiek kabaret

Poważnie, dzięki. Aż mnie ze śmiechu brzuch rozbolał.

Cris

Cris, nie obraź się, bo Cię lubię, a Jessica też mi się podoba.
Ale nie umiem się powstrzymać.
Taki gag regionalny, kumplowski.

U nas Jessica cieszy się szczególną popularnością:
http://www.alba.com.pl/index.html

Pozdrawiam pamelowoandersonowo.

marlon3brando

Ja sie nie obrażam, ale Jessica sie troszke zdenerwowała. Zaraz znajde sposób, żeby ją uspokoić.

pozdrawiam segregacyjno-produkcyjnie

marlon3brando

A ja jej nie lubię i średnio mi się podoba. Jest mało wyrazista, a poza tym - brunetki rządzą.;-)

Alba i Duff są siebie warte?? No tez dowaliłaś... Porównaj ich filmografie, to pogadamy...

Cris

widzisz ''Ja'' ty mówisz zeby nie ważyć sie porownywac Alby do Duff, a jak ty porownujesz Wenta Millera do jakiegoś innego aktora to jest dobrze...;/ i ja tak samo postrzegam Wenta, że jest przystojny i sexi,a że średnio gra to mnie mało interesuje... a w PB to gra tak specjalnie z cichym glosem, pochylona glowa i zmarszczonym czolem tak ma byc!!!
Tobie moze sie podobac aktorka bez talentu do grania, a nam nie moze sie podobac Went bo tobie on nie pasuje...
WIĘC TY TEŻ NIE WAŻ SIE PORÓWNYWAĆ WENTA DO INNEGO AKTORA!!!

klaudyna151

PRZEPRASZAM CHCIAŁAM NAPISAĆ TO NIE DO ''JA'' TYLKO DO ''CRISA O PORANKU''!!!

Klocek

To ja już może nie będę mówić kto tu się nie zna.

Klocek

Nie tyle chęci co miał szczęscie. Miał szczęście, że producenci tudzież rezyser go zauwazyli i zrobili z niego gwiazdę. Tu nie chodzi o odwagę bo odwagę żeby zagrać w serialu to pewnie i ja bym miała ale najbardziej liczy się szczęście, które nasz kolega akurat miał.

kaczy_dziup

Przestaniecie wreszcie? Niektorzy lubia millera-ja rowniez, inni nie...niektorzy lubia PB i LOSt-ja :D inni tylko PB lub tylko Lost...jeszcze inni podniecaja sie wygladem Chada Murraya-ja nie, inni Danielem Radcliffem, niektorym podoba się jakis film innym nie, niektorzy uwazaja ze Bill Kaulitz jest meski(haha) inni uwazaja ze jest pedałem, wiec nie narzucajcie ludziom swojego zdania, kazdy lubi to co lubi, wolnosc slowa, uszanujcie to!!

Mona

Mono, wyjęłaś mi to wszystko z ust!
A tutaj każdy chce przeforsować swoje racje jakby ogłoszono jakis dziwny konkurs.
Szacunek-ważna sprawa.
pozdrawiam

Klocek

"O gustach sie nie mówi a czasme nawet lepiej ich nie wypowiadac na filmwebie" - słuszna rada.... ale następne zdanie...
"Koles jest dobry a to ze chcecie go zgnębić to nie jest zrozumiałe." - przeczy poprzedniemu... zastanów się lepiej zanim coś napiszesz...

Pozdro!

marzenka37

hahahah teraz mnie chłopacy rozbawiliście. W szczególności chodzi mi o Crisa. Ciągle krytykujecie fanki Wentwortha za to, że nie patrzą na jego grę tylko na wygląd. Jednak sami robicie dokładnie tak samo ;) No, bo trudno powiedziedzieć, że Alba jest dobrą aktorką. Z pewnością jest piękną kobietą, ale nic poza tym ;) Pozdrawiam

ferrari

Ja tam nie ukrywałem, że chodzi mi tylko o jego wygląd :) Sprawdź sobie w moim osobistym temacie. A krytyce poddaję jedynie fatalny gust dziewczęć, które faceta wyglądającego jak podręczny kozioł rozpłodowy uważają za przystojniaka i jeszcze twierdzą, że ma "inteligentny" wygląd. Zazdrość mnie normalnie przeżera i niesmak i raczej nigdy się z tym nie pogodzę :P

ferrari

Jessica nie jest dobrą aktorką, ale szczególnie złą też nie jest. Miller nie jest aktorem.

Gdybym miał wystawić jej obiektywną ocenę, byłoby to 5. "Średni" wg skali tej strony. Może dodatkowe 2 punkciki za wygląd, w sumie 7. Dałem 10, bo zazdrosne o jej urodę paszczaki dają jej 1.

Zanim napiszesz że zazdroszczę czegoś wentylowi, wyjaśnie ci kilka spraw odnośnie męskiego punktu widzenia.

Faceci nie zazdroszczą innym urody. Nie oceniają jej nawet (chociaż zdarzają sie wyjątki, co nie świadczy o ich orientacji seksualnej). Zazdroszczą innym pieniędzy, samochodów, kobiet.

Jako wzrokowcy, zazdroszczą innym pieniędzy, samochodów, kobiet (powtórzenie zamierzone), kiedy zobaczą ich z nimi, w nich, obok nich.

Gdybym chciał zazdrościć $ aktorowi telelwizyjnemu, byłby to James Gandolfini, który za jeden odcinek "Rodziny Soprano" dostaje więcej, niż wentyl za cały sezon PB. James dostał ode mnie 10, jest w ulubionych i uważam go za genialnego aktora. O zazdrości nie ma mowy.

Millera nie widziałem na żadnym zdjęciu w samochodzie, ani obok kobiety.

Więc powiedz mi, czego ja niby mógłbym konkretnie jemu zazdrościć? Kryzysu wieku średniego?

Cris

Gandolfini szczególnie dobrze gra ludzi wrednych. Jak sobie przypomnę jego rólkę z "Karmazynowego przypływu"... Klasa! Bardzo mnie "wkurzał" przez cały film... :)

Bezmozgi_Ogladacz_again

Ja nie twierdzę,że któryś z krytykujących w tym temacie Millera mu zazdrości. Chociaż może i tak jest ;) Mi chodzi o to, że krytkujecie dziewczyny, które dają mu 10 i uważacie, że nie mozna oceniac kogoś za wygląd. Jesteście bardzo oburzeni, że jest (był) tak wysoko w rankingu. A najzabawniejsze jest to, ze sami robicie dokładnie tak samo. Ja osobiście uważam, że głupotą jest, gdy ktoś ocenia aktora/aktorkę za urodę. Jednak nie krytykuje przez to innych. ;) Pozdrawiam :D

ferrari

Chciałbym odpisać, ale nie potrafię. Nie ma zielonego pojęcia co chciałaś powiedzieć.

"Ja nie twierdzę, bla bla bla ;). Bla bla bla bla. Bla bla bla ;). Pozdrawiam :D"

Tyle z tego zrozumiałem. Albo napisz jeszcze raz, inaczej jakoś. Albo mi wyjaśnij każde zdanie z osobna. A potem całość.

Cris

"Nie ma zielonego pojęcia co chciałaś powiedzieć."

Nie masz, albo nie chcesz mieć. ;)

"Albo napisz jeszcze raz, inaczej jakoś."

Innymi słowami to będzie tak : zachowujesz się dokładnie tak samo jak te dziewczyny, które oceniają Wentwortha za wygląd. Tylko , że ty oceniasz w ten sposób aktorki.

Cris

Cris, czy Ty aby nie przesadzasz?!
Ty jesteś spoko gościu. Znasz się na rzeczy.
Twoja nienawiść do Millera musi być motywowana czymś więcej niż tylko serialowym jego wcieleniem?!
Nie wierzę, że Tobie, ZNAWCY- PASJONATOWI, Prison Break aż tak bardzo się nie podoba (zwłaszcza druga seria!). Uwierzę jedynie w Twoją irytację, że wśród tylu lepszych seriali, "każdy" podnieca się Prison Break, bo jest na topie.
Jeszcze raz powtórzę: nie wierzę, że Prison Break jest według Ciebie takim złym serialem!
Nie wmówisz mi, że z czystym FILMOWYM sumieniem, skazałeś skazanego na śmierć.
Jednym słowem, nie wierzę w Twoją niewinność.

Jest coś, co nie pozwala Ci ocenić PB zgodnie z notą, na jaką zasługuje.
Nie chodzi mi o żadne zachwyty.
Sądzę, że mnie zrozumiesz, nawet jeśli nie wyrażam się jasno (wróciłem z geburtstagu familijnego).
A piszę to dlatego (oprócz tego, że jestem pijany), że uważam, że Ty jeden, potrafisz docenić wartość prawdziwej rozrywki. I Ty jeden zdobywasz się na sąd na tyle niesprawiedliwy (przez to, że się znasz), ze aż kłuje w (moje) oczy.

Pozdrawiam, ledwo-co-wrócony.
PamelowoCiągleAndersonowo.

marlon3brando

I Ty, marlonie 3, przeciwko mnie? ;)


Z ręką na sercu - drugi sezon "Prison Break" to najgorszy serial, emitowany obecnie w hamerykańskiej TiVi. Gorszy nawet od 4400 i Supernatural, a to są gnioty wagi ciężkiej. Przestałem go już oglądać, ostatni odcinek wyleciał z hukiem z mojego dysku, po zaliczeniu przeze mnie 10 jego pierwszych minut. Nie będe spoilerował, powiem tylko że poziom głupoty, połączonej z nudą, osiągnął apogeum.

Moim zdaniem jest to sąd całkowicie sprawiedliwy, nie mający nic wspólnego z popularnością. Nawet gdyby nie oglądał go nikt, to dalej trąbiłbym naokoło, że to serial zły do szpiku kości.

Z charakterystyczną mi przesadą, pokuszę się o mało wyrafinowane stwierdzenie, że ten konkretny skazany dobił dna, zakopał się w muł, strzelił sobie w łeb i zrobił "nr 2" na własny grób.


Co do Millera, owszem, tu masz sporo racji. Moja niechęć do tej persony, wynika tylko w 1/3 z braku jego umiejętności aktorskich. Na pozostałe części składają się: frustracja spowodowana drastycznym obniżeniem jakości Skazanego, oraz wszechobecne durne komentarze, durnych małolat, jaki to on jest "cudny i super gra w nalepszym serialu". Wywindowanie go na 8. miejsce listy najlepszych aktorów odebrałem jak osobistą zniewage. A nazwisko Miller, obok Hopkinsów, Pacinów i Nortonów, wyglądało jak niesmaczny żart. Stąd mój udział w tej krucjacie.


Podsumowując. Przejrzałeś mój tok myślenia tylko połowicznie, ale w stylu jakiego nie powstydziłby się sam detektyw Monk. Biorąc pod uwage obecność alkoholu w Twojej krwi, to całkiem niezłe osiągnięcie. Przyjmij ode mnie zasłużone gratulacje.


Nawiązując do Twoich nowo odkrytych zdolności dedukcyjnych, pozdrawiam herkulesowo-poirotowo.
A biorąc pod uwagę mój obecny stan ducha, pozdrowienia toolowo-stinkfistowe.
Nie jestem w stanie połącyć ich w sensowną całość, więc zostaną dwa. Jedno zaocznie, na przyszłość, bo w przyrodzie nic nie ginie.

Cris

Wczoraj dedukcja, a dzisiaj zasłużony klin.
I Herkulesa ma prawo boleć brzuch.

Oki, rozumiem niechęć do serialu.
Masz motywy. Zresztą, z nas dwóch, Ty się znasz lepiej.
Niemniej, trudno mi zaakceptować Twoje zdanie. Więc nie akceptuję, ino uznaję za "Twoją prawdę".
Kurde, mnie ciągle wszystko pasuje. Później napieprzam przez barwne godziny, aż kończy się nektar (he he, ale wyszło; sprostowanie- napieprzam czyli gadam, żeby było poprawnie i pruderyjnie). Umysł przypomina sobie o funkcjach życiowych i tak mija, póki co, zima tej zimy.
Zgadzam się, że 4400 to marny serial.

Nie wiem czemu poczuwacie się do odpowiedzialności za należyte i honorowe miejsce Pacinów, Hopkinsów (i całej ferajny) w jakiś rankingach i świadomości "małolatów"?! Mnie to w ogóle nie irytuje. A czasem nawet poprawia humor. Niech se nawet Mariah Carey (albo jej pornoimienniczka) jest na pierwszym miejscu listy ludzi kina. Zabawnie by było, prawda?
Barwnie i groteskowo.
Rankingi nie są dla ludzi, tylko przeciw nim.

O umiejętnościach aktorskich Millera milczę, bo skoro twierdzisz, że jest drewniany jak drewno świerkowe, musiałbym dodać, że moim zdaniem takim samym drewnianym kołkiem jest Christian Bale (w każdym filmie taki sam sękACZ), a Ty, zdaje się, go dowartościowujesz (taka celowa szykana, żeby Cię sprowokować, he he), a jak?!

O proszę, jakiej Ty muzyki słuchasz!
A ja tu się wygłupiam z Pamelą, co kreuje mój PiAr jako słuchacza RMF-u i Rubika NIE-OD-KOSTKI.
Dlatego pozdrawiam rootsowo- erykobaduowo, o!
A zaocznie, sobotnio- podprogowo.
Aloha, Bracie.

marlon3brando

Nie wydaje mi się, żebym znał się lepiej. Jestem wręcz pewny, że lepiej się nie znam.

Jeśli podoba Ci się II sezon "Prison...", czy gra Millera, to tym lepiej dla mojej teorii odnośnie ich fanów/fanek. W każdej teorii potrzebne są odstepstwa, traktowane jako potwierdzenie.

Tak, 4400 to marny serial. Mogę to powtarzać do znudzenia.

Maraja może być na szczycie, nie przeszkadzałoby mi to. Jeśli będzie tam zasłużenie, bez sztucznego zaniżenia ocen tych ludzi z czołówki, to nie mam nic przeciwko. Fanki wentyla spałowały kilkudziesięciu aktorów, żeby wypchnąć drewienko na szczyt. To mnie zirytowało.

Skoro mowa o drewienkach. Bale wg mnie dobrym aktorem jest. Może przez większość czasu gra jedną miną, ale kiedy trzeba, potrafi ją sprawnie zmienić. Ma umiejętności, ma charyzmę. Z dobrego "Batman: Początek" (Ja się zaraz zbulwersuje, ale co tam) zrobił najlepszego Batmana. W "Harsh times" zagrał równie dobrze, a do "Mechanika" mam sentyment, bo to mój ulubiony Finchero-podobny film. Do tego bardzo przyzwoite występy w "American Psycho" i "Equlibrum" - za co go tu nie lubić? Oczywiście to wszystko tylko moje opinie, więc zrozumiem kolejny brak akceptacji.

Tool'a codziennie nie słucham. Mam takie chwilowe obsesje na punkcie ich muzyki, co kilka miesięcy. Tym razem trafiło na jeden numer, wymienionego wczesniej stinkfist'a. Od 3 dni leci non-stop, w pokoju z głośników, poza domem w słuchawkach. Przejdzie mi niedługo, to wrócę do Dżastinów i Britnejów na MTV.

Zgodnie z klimatem ostatniej części posta, pozdrawiam Dżejowo, a nawet Zi.

Cris

Juhuu, dodam jedynie, że wyciągnąłem Bale'a nie bezpodstawnie.
Oglądałem Prestiż w tym samym momencie, co wywiązał się ten dyskurs na temat gry Millera.
Strasznie mnie irytował ten gościu. Jedna mina, szept, kamienna gęba- wszystko to, czego czepialiście się u Millera.
Normalnie, machnąłbym na to ręką, ale w kontekście tej dyskusji, przyszło mi na myśl, że te zarzuty są przesadzone i często jednowymiarowe.
Doszła do tego jeszcze owa irytacja, bo o ile Scofield mi nie przeszkadza (w takim marmurowym wcieleniu), o tyle postać Bale'a była dla mnie ciężkostrawna.
Ale masz rację, ostatni Batman i Mechanik to doskonałe filmy.
Co do American Psycho, bym się spierał na temat wartości tego filmu.

Co do ocen, czasem mam wrażenie, że niektórzy podniecają się Pacinami, Hopkinsami, itp. dla czystej zasady. Bo tak należy. Dobre to sprawia wrażenie. Słowem, bo to snoby cholerne.
W tym wszystkim traci się prawdziwe i szczere uczucie dla kina (walnąłem tekst jak z pamiętnika).

Chwilowe obsesje muzyczne są zaskakujące. Ja wczoraj zrobiłem sobie samotną biforkę, wyszperałem Technotronic i mi się przypomniało, co Marciny lubią najbardziej w sobotnich wieczorach.
Resztę pamiętam z opowieści osób postronnych.

A Pamela jest super, piąteczka! Już się nie będę wstydzić.
I bidoczka się od razu lepiej poczuje.
A skoro krępacja minęła, pozdrawiam carmenowoelectrowo.
Trzeba mieć gust muzyczny i sokole oko, jak mawiał pewien głuchy do ślepego.
Ahoj.
I na serio, znasz się lepiej.

marlon3brando

Prestiż mi się cały mało podobał (no może prawie cały, Scarlett jak zwykle miodzio), dlatego dyplomatycznie o nim nie wspomniałem.

Americna Psycho wymieniłem jako przykład dobrej roli Bale'a. O ile sam film faktycznie był kiepski, to mój imiennik spisał się w nim znakomicie. Tytułowy psychol był niesamowicie wkurwiający, bo taki właśnie miał być.

Tu nasuwa się porównanie Bale'a do wentyla. Nie sądze, żeby twórcy Skazanego mieli w planie wkurwiać ludzi Scofieldem. A na mnie właśnie tak działa. Za młodu kibicowałem kojotowi, bo sławne "bip bip" strusia było męczące. Teraz kibicuje FBI, bo ciągłego szeptania i mrużenia oczu zdzierżyć nie potrafię.

Jedni szczerze zachwycają się Hopkinsami i Pacinami, inni pakują ich do ulubionych "bo wypada", jeszcze inni mają to gdzieś. Rozróżnić nie sposób. Osobiście wolę spotkać udawanego fana tych dwóch, niż szczerego wielbiciela Hilary Duff. Jak źle by to nie brzmiało.


Tego Ci nie odpuszczę. Zdefiniuj "znasz się".


Wczoraj mi uciekł Blade 2, przegoniony przez Kill Billa. Dzięki bogu za VHS. Mogę teraz spokojnie zająć się oglądaniem.
Pozdrawiam wesleyowo-snipesowo

Cris

Sprostowanie. Uradowany perspektywą oglądania Blade'a, i wyraźnie tą radością zamroczony, ochrzciłem Christiana Christopherem. Oczywiście imiennikiem moim nie jest. Za błąd szczere excuse me.

Cris

Kurde, skasowałem sobie, co napisałem.
A tu pot już spłynął, plamy wątrobiane wystąpiły, pełnia za oknem.
Nic to, jeszcze raz.

Masz rację, struś był wkurzający.
Kojot to luzak i prawdziwy przystojniak.
Też nie lubię mameji i "pieprzonych ciepłych kluch".
Ale Scofielda lubię, bo się z nim utożsamiam- przeszłość w poprawczaku i ucieczka z ogonka do pierwszej spowiedzi.

A teraz portret psychologiczny jako geszynk ode mnie i z mojej perspektywy, dziś równej:
Znasz się, bo ja tak mówię.
To widać, słychać i czuć- masz, Krystianie (he he), zbliżony do mojego gust filmowy. Jak tu Cię nie lubić. A że sam mam siebie za znawcę (a jak?!), siłą rzeczy jesteś nim i Ty.
Ale zazdroszczę Ci tego, że widziałeś więcej (chociażby seriali), dlatego wprawiasz mnie w zakłopotanie.
Lubisz dobrą rozrywkę, najlepszą filmową robotę (nawet najlepszą marną). Oglądasz wielkie kino i to maluczkie.
A najważniejsze, nie jesteś snobem intelektualnym, a tych nie znoszę.
Oglądasz, bo lubisz, a nie, bo trzeba.
Pojęcia "znasz się" nie umiem zdefiniować, pozbywając się własnej perspektywy.
A że jestem próżny, nic sobie z tego nie robię.
Masz gadane i wiesz, co dobre- czyli się znasz.
Mianuję Cię pierwszym filmoznawcą na tym forum. Oczywiście zaraz po mnie, bo jestem silniejszy i nie zniesę drugiego planu (chociaż są tutaj oscarowe perełki).
Ufff, a teraz idę zakopać staruszkę.
Pozdrawiam denniso-richardsowo-rodmanowo.

marlon3brando

Cały dzień mi nie pozwalali odpisać. Gnojki. Co kliknąłem "odpowiedz", wyskakiwał mi błąd 404. Już działa, jak widać.

Przyzwyczaiłem się na tej stronie do licznych wyzwisk pod moim adresem. A tu miła odmiana. Pozostaje mi tylko podziękować, bo odwzajemnianie komplementów mogłoby zostać potraktowane jak tworzenie kółka wzajemnej adoracji. Drugi plan w tym przypadku mi nie przeszkadza, uznaje Twoje pierwszeństwo.

Kilka słów o Bladym 2, jednocześnie odpowiedź do postu Ja poniżej. Obejrzałem go wczoraj po raz trzeci czy czwarty, więc Twoje ostrzeżenie było ciut spóźnione. Na dodatek niepotrzebne. Uwielbiam wręcz te sensacyjne neo-horrory, a Blade to ich ojciec chrzestny. Nawet jeśli 90% akcji toczy się w nocy, a Wesley (zgodzę się że marny aktor, ale w takim filmie - co z tego?) i tak nie ściąga okularów przeciwsłonecznych.

Do tego Residenty Evile, Underworldy - wszystkie mógłbym oglądać na okrągło. Filmy "Obcy 3" i "Obcy 4" powstały chyba z myślą o mnie. Od razu zaznaczam, żadna krytyka nie zmieni mojej opinii, na temat któregokolwiek z wymienionych przeze mnie filmów. Możecie się zgadzać lub nie. Dla mnie to właśnie są najmocniejsze ogniwa, w łańcuchu produkcji nastawionych na zapewnienie widzowi rozrywki, bez zmuszania do myślenia.

Wracając do Bladego. Wczoraj, po numerze 2, sięgnałem do kolekcji po numer 1. Za chwilkę poleci ostatnia część. Kolejność raczej dowolna, co w przypadku tej trylogii znaczenia większego nie ma. Na najbliższe 2 godziny przykuty jestem do ekranu, ewentualnie z przerwą na papieroska.

Cris

Blade I bardzo mi się podobał (mimo Snipesa). Dwójka była już słaba, trójka natomiast - to dno.

Ty nastawiasz się oglądając horrory na dobrą rozrywkę i niezłą siekanę, ja wciąż szukam czegoś pokroju Lśnienia, Draculi, Coś, Mgły. Może dlatego, od 8 lat nie widziałem dobrego horroru?

Gwoli ścisłości, ja też uważam, że znasz się na kinie...;-)

Pozdrawiam.

_Ja_

Marlon3 założył temat o szukaniu szczęścia w nieszczęściu. Weźmy film "Blade III", który ja uwielbiam, a który Ty uważasz za gniot. Dominic Purcell podobno grał we wszystkich scenach bez dublerów/kaskaderów. Nie sprawia Ci przyjemności myśl, że może chociaż raz, przypadkiem, dostał od Snipesa butem w łeb? Albo taka Jessica Biel. Prawdopodobnie najlepiej "zbudowana" aktorka z Hollywood. Nie uwierze, że jej obecność na ekranie, w obcisłych skórzanych spodniach, nie dostarczyła Ci żadnej rozrywki.

Już bardziej poważnie. Jeśli porównujesz wszystkie filmy do klasyków, to najlepiej wyłącz TV/monitor i idź spać albo pić. Nie mówię tego złośliwie, nie traktuj tego jak jakikolwiek zarzut, po prostu z takim nastawieniem nie masz czego szukać w dzisiejszym kinie. Omawialiście kiedyś ten temat z marlonem3, więc nie będe powtarzał tego, co tam już było powiedziane.

Z horrorami masz rację, naprawdę dobrego nie było od dawna. Mówię o horrorach nastawionych na straszenie widza. Bo chyba nikt nie ogląda Blade'ów czy Residentów, żeby się na nich bać. Może poza dziećmi neo, skoro one za straszne horrory uznają gnioty jak "Piła".
Niektóre z remake'ów (?) japońskich klasyków, jak "Ring" czy "Klątwa", jeszcze trzymają poziom. Ale za te czysto amerykańskie koszmarki ("Wzgórza mają oczy"), producentów powinno się wytarzać w smole i pierzu :)

Wracam do Blade'a.

Cris

Z takim nastawieniem to ja bym go od razu wysłał na oddział zamknięty :P Ale tu nie jest miejsce na to, żeby o tym dyskutować :)

Cris

A Dominik Purcell nie jebnął czasem Snipes'owi? Bo z tego cieszyłbym się dużo bardziej.;-)
Jessica Biel to fajna kobitka... Ale w Bladzie śmiesznie wyglądała w tym obcisłym wdzianku (bynajmniej nie lepiej niż w innych filmach).

Ja nie porównuje filmów do klasyków, ja po prostu szukam filmu na poziomie...

Ostatnio oglądałem Ringa w telewizji (dwójkę zmęczyłem już wcześniej) i fakt faktem, miałem 38 na termometrze, ale filmu do końca nie zmęczyłem... Po obejrzeniu 3/4 wszedłem na filmweba...;-)

Ja nie szukam horrorów, żeby się ich bać. Bałeś się na przykład na Lśnieniu, albo na Coś, Mgle, Draculi? A te horrory są idealne...

A ja zaraz obejrzę se Młode Lwy...;-)

_Ja_

Bałem się okropnie, bo Lśnienie i Coś oglądałem mając jakieś 12 lat.
Mgły Carpentera nie widziałem, niestety tylko ten ostani remake. Szkoda slów.
A Draculę masz na myśli z Oldmanem i Reeves'em? Jeśli tak, to faktycznie świetny horror. Mało straszny, ale i tak świetny :)

Cris

Była jeszcze Dracula z Christopherem Lee, który do tej roli to chyba jak nikt inny pasował... :)

Bezmozgi_Ogladacz_again

Chciałeś powiedzieć: "BYł jeszcze Dracula... ."
Myślałem, że ten rodzaj żartu osobowego znam tylko ja i chłopcy z ferajny.
Dracula Coppoli to nie horror, tylko romansidło.
Z całym szacunkiem, wrzucam do szafki pod tytułem: barok- krynolina.
A lubię ten film wielgachnie, jak wielgachne są wdzięki Monici Bellucci (taki prostacki żart).

Ale żeby nie przynudzać, niektórzy jeszcze potrafią się bać na horrorach.
I wcale nie trzeba szperać głęboko.
Czasem wystarczy zgasić światło- taka metafora elektroegzystencjalna.

Kubrick by się w grobie przewrócił na myśl, że jego Lśnienie nazywa się klasykiem gatunku i porównuje się do dzieł Carpentera, którego kijem by nie dotknął.
Ale Kubrick ma jednego prawdziwego fana, mnie.

Cris, musisz obejrzeć Mgłę z Jamie Lee, bo to perła przed wieprze.
Pozdrawiam astalavista.

marlon3brando

TO NIEPRAWDA, JA JESTEM PRAWDZIWYM FANEM STANLEYA!!!;-)
Carpentera też, choć ostatnio same gówna robi...

marlon3brando

Ciężko będzie załatwić, ale się postaram, skoro tak zachwalasz.

Dzisiejszy wieczór upływa mi pod znakiem ulubionego gatunku wszystkich prawdziwych mężczyzn - komedii romantycznych.
Tym razem mniej komediowych, mniej romantycznych, za to doskonale "się oglądających".
The Holiday i Stranger Than Fiction. Dwa tytuły, gorąco polecam wszystkim fanom gatunku, którzy jeszcze ich nie widzieli.

Krótka refleksja. Nawet dwie, jako że filmy dwa.
Kate Winslet jest boska, o tym wiedziałem od dawna.
Emma Thompson jest świetną aktorką, o tym przekonałem się dziś.

W tym komediowo-romantycznym nastroju, dla odmiany, zapuszczam "Krainę Żywych Trupów". Nie ma to jak plastikowy horrorek przd snem.

Pozdrawiam majkelowo-dżeksonowo

Cris

Uważaj na komedie romantyczne, bo to działo nieobliczalne w swej sile rażenia.
Miałem kumpla, którego "tymczasowo" opuściła dziewczyna.
W ramach terapii karmił się komediami romantycznymi.
Teraz jest fanem piosenki autorstwa Edyty Bartosiewicz.

Ale to jednostka skomplikowana. Uduchowiona.
Nie to co my, prości, pozbawieni złudzeń agnostycy.
I jak się Holiday podobało?
Film, bo Kate wiadomo.

Pozdrawiam cyndilauperowo.

marlon3brando

Mój kumpel, zwykły chłopak, podczas takiego chwilowego rozstania karmił się piosenką Kasi Kowalskiej. Dziś jest gruby, pryszczaty i słucha techno. Na wokalistki 'made in Poland' trzeba uważać.

Holiday? Podobało się. Cameron Diaz niestety się nie podobała. Aktorka z niej żadna, a urok ostatnimi czasy ją opuścił. Jack Black to też miernota. Ale film był porządny, trafił w mój prosty gust. Jeśli go widziałeś, to chętnie posłucham Twojej opinii.

Ten drugi, "Stranger than fiction", podobał mi się bardziej.

"Land of the dead" stanowiło godne ukoronowanie całości. Inteligentne zombi i paskudnie paskudny easy rider, Dennis Hopper. Good shit! jak powiedziałby znany raper.

Pozdrawiam snupdogowo

Cris

Ano, trzeba uważać.
Zwłaszcza na te, które mają na imię Kasia, a na nazwisko Cerekwicka.
Później żyje się według zasady: "Dlaczego nie!".
To już nie tylko pryszczami grozi i otyłością, ale prawdziwymi wrzodami i wagą słoniową.


Kurde, zależało mi na wyjściu do kina na Holiday w okresie świątecznym.
Ale nawet moja dziewczyna powiedziała, że jestem niepoważny i hop bęc, jak zwykle pozostało Witaj święty Mikołaju na VHSie.
No i Kate pozostała bez mojego czujnego oka.

Wczoraj obejrzałem (obok codziennej dawki Prison Break) Hide and Seek.
Matko, to zdecydowanie było bad shit, jak powiedziałby inny znany raper.
Pierwszy raz wkurzał mnie De Niro. Fatalna rola, fatalny fizys.
I ta mała, co ją gwałcą w jednym filmie. Stara malutka i do tego brzydka.

Ale polecam zdecydowanie Evil Dead. To jest dopiero GOOD SHIT!!!
Palce lizać (z krwi).
Pozdrawiam emYnemowo.


marlon3brando

Kasi Cerekwickiej nie znam. Radia nie słucham, a w MTV oglądam tylko programy o pięknych i bogatych, po których czuje się biedny i brzydki.
Mam nadzieję, że ten kiełkujący masochizm, nie przerodzi się z wiekiem w sadystyczna psychozę. Nie chcę za 30 lat jeździć po pijaku Maseratti i kręcić filmów o Chrystusie.

To Ty do kina burżuju chodzisz? Mi się zdarza iść raz na miesiąc maksymalnie i to najczęściej na film, który już wcześniej widziałem jako dvdrip.

Gdybyś przed obejrzeniem Hide and Seek napisał, że masz zamiar go oglądać, to bym Ci serdecznie odradzał ten pomysł. Z drugiej strony czasem warto zobaczyć, jak ci "wielcy" partaczą w filmach. Chociaż De Niro się to coraz częściej zdarza ("Poznaj moich wszystkich krewnych"), może powinien już na stałe zająć się reżyserią.

O Evil Dead słyszałem mnóstwo, dobrego i złego, ale nie miałem okazji sprawdzić jak to faktycznie wygląda. Postaram się to nadrobić. Jeśli gdzieś go znajdę, co raczej nie będzie łatwe.

Dziś na ekranie poważniejszy klimat, "Ludzkie dzieci" i "Iluzjonista". Szczególnie się na ten drugi cieszę, z powodu dwóch nazwisk, Norton i Biel. Obym się nie zawiódł.

Cris

Oglądałem Ludzkie dzieci.

Film dobry, zważywszy na to, że lubię Owena. Akcja jednak rozwija się bardzo wolno... Gdyby producenci znaleźli lepszego reżysera film okazałby się zapewne rewelacyjny. Teraz, jest najwyżej dobry...
Mimo wszystko polecam.

Do Iluzjonisty też się przymierzam, ale w kinie. Jestem tam znacznie częściej niż raz w miesiącu. Wszystko dzięki mojej koleżance, która tam pracuje i załatwia mi darmowe bilety.;-)

_Ja_

Oba jednak zostaną na jutro. W zapchanym do granic folderze z filmami, moje sokole oko wypatrzyło "Babel", który dziwnym trafem wcześniej pominąłem. Najwyższy czas się za niego zabrać, słyszałem że podobny do "21 gramów", więc powinno być nieźle. Jeden szkopuł. Do Pitt'a mam, po niedawno obejrzanej "Troi", wstręt. Mam nadzieję, że za dużo go na ekranie nie będzie.

Cris

Powiesz na pewno, że straszny ze mnie zrzęda i na wszystko narzekam, ale Babel to film wątły. Oprócz wątku Pitta i Blanchett, który dawał radę... Pitta jest dosyć sporo... Z 1/4 filmu...

_Ja_

Osiołkowi w żłoby dano... Stanęło na Casino Royale. Folder był obok Babela, przypadkiem otworzyłem i tak zostało. Zacząłem juz oglądać, więc kolejnej zmiany nie będzie. Chyba że Daniel Craig, a konkretnie jego facjata komandosa z ZSRR, zepsuje mi bondowy nastrój.

Powiesz na pewno, że jestem rozdziadowany jak Paris Hilton. Ale to kwestia dnia, rozkojarzony jestem od rana.