Mam taką teorię, że większość osób, która pieje z zachwytu nad Allenem i nad jego twórczością w ten sposób się dowartościowuje. Uważają bowiem, że to jest wyraz ich inteligencji, oryginalności,i że razem z Allenem stają na piedestale sztuki filmowej. Nie wiem jaki film i kto go tam postawił, ale wielki to był błąd. Ten facet i jego filmy są mdłe i ciągną się jak flaki z olejem. Poczucie humoru? Gdzie, w czym? No cóż, Woody Allen - "owijamy g...o w papierek i udajemy, że cukierek". :)
Jedna z niewielu rzeczowych wypowiedzi w tym temacie. Przynajmniej wiem dlaczego lubisz "allenowski" klimat.
Otwórz oczy, jak tytuł tego chujowego filmu, który masz w ulubionych. Wole obejrzeć Ma jak miłośc, niż te francuskie peany, o tym, że przy doborze życiowego partnera, wpierw powinniśmy patrzeć się lustro. Jakbym stracił swoję buźkę, to przysięgam ci, że nie oczekiwałbym miłości od żadnej z kobiet, a tylko modlił się o nagrodę po śmierci. Kim ty jesteś? inetektualistka? M jak miłość nie oglądałaś? Kasia i Tomek? mnie te seriale śmieszą. dostarczają mi rozrywki. Uśmiechasz ty się wogóle, czasem? Pewnie nie, bo ty jesteś poważna intelektualistka. Sprawdźmy twoje oceny. 105 ocenionych filmów. UA! Zajebiście dużo. Dałaś 1, Bertolucciemu za film "Marzyciele". Scena sexu cię zgorszyła? pewnie jesteś dziewicą, i myślisz, że to inaczej będzie? aha. Daj ci Boże. Idziemy dalej. Twoje 10tki? Nieodwracalne? uuu, a jednak masz ciekawe potrzeby... Lolita?10? kabaret starszych panów? rozumiem. Gorzkie gody na 10? uuuu... nie poznałaś się na kiczu? a może również nie znasz litości? Głupi i głupszy na 10! kapitalne... no cóż, co ty wogóle ciekawego obejrzałaś, dziewczynko? Requime dla snu? pewnie należysz do tego szczególnego grona ludzi, którzy uwielbiają ten film, a nigdy nie mieli styczności z narkotykami. Nocny portier obejrzałaś! jedyny tytuł, który wzbudza moją ciekawość. No i co? myślisz, że masz prawo głosu? bo ja nie sądzę.
Taaak, naprawdę wiesz co to sztuka? to jesteś bogiem, bo wiesz.. znasz absolut.
ogłaszam koniec dysputy, ptaszku. bo i co to za dysputa z osobnikiem, który swoimi pseudozarzutami chciałby sprowokować mnie do wyznań w stylu: nie jestem dziewicą, a właściwie to dopiero co wstałam od lesbijskiego seksu albo że narkotyki to JA, mimo iż rekwiem nie był filmem o herze, ani amfie, ani kokainie, ani nawet zielsku, jeśli jesteś w stanie to se wyobrazić. co z tego, że Romeo i Julia jest już powszechnie znane, przegadane, a czasem i wyśmiane? Mamy odjąć Szekspirowi (czy komukolwiek, kto to napisał) cały prestiż jego artystycznego rzemiosła?
zatrważające jest również to jak 1 marnym półsłówkiem ucinasz temat filmu, jakbyś oddzielał buraki od kartoflów, kopciuchu: Daj ci Boże/ uuuu../ Lolita?10? (Kubrickowska Lolita to akurat świetny przykład unikatowego dzieła traktującego o "moralnym zepsuciu, tam gdzie nie powinno go być" w wyjątkowo surowej i pruderyjnej formie w przeciwieństwie do jebanych Marzycieli, gdzie podano to jak chłopu łopatę na roli, czyli dla przeciętniaków takich jak ty. już Visitor Q jest 1000 razy lepszym obrazem, bo tam przynajmniej owe zagadnienie poprzeplatano czarnym humorem, a nie patosem i pompą [kombajnową]) czym ty jesteś? trochę szacunku dla lepszych od siebie.
myślałam, że to żart, ale ty chyba naprawdę sądzisz, że filmwebowy profil jest automatycznym kanałem do mojej głowy i obejrzanych filmów, które się w niej znajdują. nawet nie chce mi się o tym myśleć
dobra, spadam, bo była zabawa, ale teraz to już kwaśno się zrobiło.
nie pozdrawiam
"jakbyś oddzielał buraki od kartoflów"
od kartofli, ale skoro nie wiedziałaś jak napisać trzeba było napisać od ziemniaków :P
Tak sobie patrzę na te wasze kulturalne wypowiedzi i myślę, że jaki reżyser takich ma fanów.
Świat jest pełen kotłów przygarniających garnkom. Postulujesz może więcej kultury i rozmowę "na poziomie"? Póki co, przykładu nie dałaś.
jak ktoś na mnie pluje, mam się grzecznie nadstawiać?
Może to twoja zasada, ale na pewno nie moja.
Moja zasada? Moja zasada jest taka, że staram się rozmawiać rzeczowo i bez zbędnego obrażania dyskutantów. A Ty? Nie wydaje mi się, żebyś była zwolenniczką tej szkoły.
widzę, że riposta u ciebie (jak i myślenie) działa na zasadzie echo questions. nic dziwnego, skoroś sam przyznał, że w zdobywaniu kobiet możesz polegać wyłącznie na swojej mordzie, a i film oceniasz z perspektywy tylko jednego narzucającego się aspektu, jak np Otwócz Oczy, który wg ciebie był tylko głupią opowiastką o oszpeconym faciu.
w związku z powyższym nie mam zamiaru więcej się z tobą kłocić, bo wcześniej czy później padłoby z mojej strony zdanko z subtelną ironią, której byś nie pojął i jaką bym z ciebie miała uciechę? na pewno nie tako, jako miał Joker z Batmanem(uuu...przepraszam, to przecież film-komercha)
dobra, widzę, że jednak przekonałeś się do melisy i znalazłeś w niej godnego siebie przeciwnika. zatem ucztujcie, a ja spierdalam
ciao
"Melisa, a ty też jesteś niezłą idiotką. Co cię znowu boli? napisz, a zaradzimy."
Wybacz, ale konwersacja z Tobą jest poniżej poziomu dna i pół tony mułu. Najodpowiedniejszą osobą do tzw. "dialogu" jest słonica. Operujecie podobnymi wyrażeniami i macie mnóstwo innych wspólnych cech.
Tego słowa na "p" nawet nie powtórzę... :/
Rzeczowo i konkretnie (na twoim poziomie) - WAL SIĘ!
Może przesadziłaś, ale jest trochę przereklamowany. Szczególnie irytujące jest to, że nawet jeśli jego film jest kiepski to mówi się, że i tak niebo lepszy od filmów jakiś "śmiertelników".
Ja mam ten sam problem z Clintem Eastwoodem, ale to nie jest powód do chwalenia się i stawiania siebie "ponad" tym wszystkim - są gusta i guściki. Woody Allen zwyczajnie wydaje się wielu osobom bardziej oryginalny niż n innych twórców, stąd to uwielbienie. Ja mam tak z Almodóvarem - podejrzewam, że nawet, gdyby zrobił największą kupę, nie zauważyłbym tego, bo uwielbiam jego styl.
Wydaje mi się też, że trochę przesadzasz z tym "przereklamowaniem", bo nowy Woody (ten po 1994 r. z rewelacyjnymi "Strzałami na Broadwayu") nie jest już do końca "modny", więc nie nazywałbym snobem kogoś, kto lubi go bezwarunkowo. Najwięcej pozytywnych recenzji z filmów Allena od dobrych paru lat zebrało "Match Point" (które akurat bardzo lubię), a pozostałe zostały albo zjechane, albo zebrały mieszane recenzje - mowa właśnie o tych, które wymieniłaś wcześniej.
A ogólnie - dziwię się, że ten komentarz zebrał tyle odpowiedzi. Czy jeśli napiszę o tym, że jogurt wiśniowy jest przereklamowany, też znajdę się w centrum zainteresowania?
Pozdrowienia
Tylko drobiazg. Zapewne trudno liczyć na rzeczową odpowiedź założycielki tematu. Przecież nie chodzi jej o konstruktywną rozmowę i wymianę poglądów, ale raczej z ochotą wielką wyczekuje prania po pyskach w kisielu.
Właśnie chodzi o to, że doszliśmy już do tego wniosku na pierwszej stronie, a to się dalej ciągnie i ciągnie mimo interwencji u redakcji...
znów połechtano moje ego... nawet interwencje u redakcji były... jak zamkną ten temat będę cierpieć za miliony, napiszę manifest, ogłoszę, iż jestem szykanowana za brak uwielbienia dla przereklamowanego Allena. :P
Pisząc "przereklamowany" odnosiłam się do reklamy filmów Woody'ego Allena, które jednoznacznie wskazywały na zależność jakości dzieła od jego reżysera. Przykład: "Sen Kasandry", słuchając lektora, który film zapowiadał można było odnieść wrażenie, iż reżyser osoba najwybitniejsza w świecie filmu, nakręcił kolejne arcydzieło. Ktoś taką reklamę nakręca. Kto? Przecież nie agencja reklamowa, bo jeśli reżyser nie zostałby uznany za wybitnego każdy copywriter używający tego sformułowania bałby się posądzenia o śmieszność i cała reklama byłaby po prostu niewiarygodna. Musi być więc jakaś podstawa do takiej sugestii.
Jeśli napiszesz, że jogurt wiśniowy jest przereklamowany, zapewne nie znajdziesz się w centrum zainteresowania, bo to nie forum poświęcone jogurtom i na pewno nie wiśniowym.
W tym temacie starły się po prostu dwie frakcje: miłośników twórczości Allena i jego przeciwników. Może i ten temat zawiera dużo zbędnych postów, ale jest kilkadziesiąt godnych uwagi zarówno "za" jak i "przeciw". Podejrzewam, że sama idea tematu nie podoba się grupie "za", gdyż jak można tak bezceremonialnie skrytykować guru mierności nad miernościami. A ja mogę i dalej będę to robić. :)
O rety, odkryłaś Tanzanię! Tak, zgadłaś, filmy reklamuje się nazwiskiem, na nazwiskach się zarabia, nazwiskiem zaciąga się ludzi do kina. Jeśli znany reżyser jest jednym z pięciu producentów, jego nazwisko jest największym napisem na plakacie, jeśli asystent scenarzysty i jeden z producentów współpracowali przy znanym filmie x, największy napis na plakacie to "Film twórców x". I nikogo nie obchodzi co o tym sądzą ludzie - i tak na większość to działa. Jakiekolwiek masz na ten temat zdanie, Allen jest utożsamiany z inteligentnym niezależnym kinem i tylko sporadycznie schodzi poniżej pewnego poziomu, dlatego w reklamach podkreśla się jego nazwisko, tak jak podkreśla się nazwisko każdego reżysera który coś osiągnął. Polska dystrybucja Snu Kasandry, to tragiczne gówno, ale reklama to reklama - facet miał powiedzieć "Oto 'Sen Kasandry', drugi z rzędu przeciętny film Woody'ego "nie mam już pomysłów" Allena - twórcy nieudanego 'Życia i całej reszty' i jeszcze bardziej nieudanej 'Melindy i Melindy'"?
"gdyż jak można tak bezceremonialnie skrytykować guru mierności nad miernościami" - 90% twojej krytyki, to bezpodstawna krytyka nie Allena tylko tych który lubią jego filmy, gdyby nie to - wątek już dawno by zdechł. Może napisz konkretnie, jakie według ciebie wady miały jego najlepsze filmy, np. 'Annie Hall', 'Zbrodnie i Wykroczenia', 'Manhattan', 'Miłość i śmierć', 'Zelig', 'Purpurowa Róża z Kairu' albo 'Hannah i jej siostry', że uznajesz je za mierne? A może większości nie widziałaś? A może żadnego z nich nie widziałaś?
"Pisząc "przereklamowany" odnosiłam się do reklamy filmów Woody'ego Allena, które jednoznacznie wskazywały na zależność jakości dzieła od jego reżysera..."
Tak to już jest z uznanymi autorami. Podobnie z Bergmanem, Antonionim, Fellinim... Ich tez sie czepiasz, czy Twoje czepialstwo ma wybiórczy charakter?
Krytyka dobra rzecz. Ale z argumentami już nieco gorzej, bo raczej skupiłaś się na wielokrotnym powtarzaniu tezy, że Allen jest słabym reżyserem, a ci, którzy lubi jego kino to pseudointeligentne buce.
A co mam powiedzieć o Tobie, skoro to właśnie filmy, które lubimy świadczyć mają o naszym nędznym poziomie? O czym świadczą Twoje, niekiedy dość zabawne upodobania filmowe, jeśli nie o nieumiejętności odróżnienia dobrego kina od miałkich podróbek filmopodobnych?
"Może napisz konkretnie, jakie według ciebie wady miały jego najlepsze filmy, np. 'Annie Hall', 'Zbrodnie i Wykroczenia', 'Manhattan', 'Miłość i śmierć', 'Zelig', 'Purpurowa Róża z Kairu' albo 'Hannah i jej siostry', że uznajesz je za mierne? A może większości nie widziałaś? A może żadnego z nich nie widziałaś?"
nie oczekujcie odpowiedzi, albowiem nie takie jest melisy przeznaczenie.
Wiem, tak sobie tylko zażartowałem z tymi tytułami. Nie widziała nic starszego niż Jej wysokość Afrodyta, ale nie musiała, przecież wiadomo, że to gnioty. Ludzie umówili się, że Annie Hall to świetny film, żeby się dowartościować.
Hm, a ja zauważyłem, że wielu ludzi, jak tylko nie podzielają jakiejś powszechnie uznanej zajawki (co nie jest niczym dziwnym, też paru 'klasycznych' twórców nie wielbię), to zaraz lecą z teorią, że tym ludziom co się podoba, to im się nie naprawdę podoba, tylko ze snobizmu. Co jest w moim mniemaniu teorią stworzoną bezrefleksyjnie i po najmniejszej linii oporu, projektowaniem swojego subiektywnego poczucia estetyki na resztę ludzkości i próbą tworzenia jakichś 'uniwersalnych' reguł na podstawie tegóż.
Właściwie na każdym forum pod jakimś uznanym filmem/twórcą jest przynajmniej 1 temat, w którym ktoś wysuwa taką tezę - nie jesteś oryginalna Melissa. ;)
Nawet jeśli są tacy ludzie jak piszesz - a zapewne są, snobizm jest zjawiskiem wszechobecnym (choć gdybym był snobem, to wybrałbym sobie lepszy obiekt lansu, kino Allena żadną wiedzą tajemną nie jest ;>) - to czego to niby ma dowodzić?
I wcale nie uznaję żadnych świętości, krytykować trzeba (z sensem) nawet najbardziej uznanych, taka jest idea forum. Tylko po co produkować takie dziwaczne teorie?
Z drugiej strony wszystko jest dobre żeby wywołać dyskusję, nawet takie tanie wkładanie kija w mrowisko (myślę jednak, że stać Cię na więcej ;))
Pozdro
a ja myślę, że nie stać. wciąż zresztą klika postów wyżej widnieje pytanie. mała odpowiedź ze strony meliski zamknęłaby ten temat na wieki, ale ale dziś jest niedziela- mnóstwo powtórek serialowych. :))))
Stać mnie na więcej jak mam czas, niestety obecnie nie mam go w nadmiarze.
Odpowiadam tylko i wyłącznie niektórym osobom, resztę zwyczajnie ignoruję, na zaczepki odpowiadam jeżeli są wyjątkowo "personalne", a zdania typu "nie doczekasz się", "ona taka i owaka".... :) infantylizm po prostu.
Tak, odpowiadaj dalej tylko tym którzy są po twojej stronie albo nie negują twojej "teorii", która nie jest teorią tylko stwierdzeniem faktu, który nie jest faktem, bo jest twoją opinią, która nie jest opinią tylko oceną ludzi których nie znasz, na podstawie ich opinii na temat człowieka którego też nie znasz.
"Ona taka i owaka" to infantylne, tylko zapomniałaś, że ten wątek zaczął się od "on taki i owaki" i "oni tacy i owacy".
Oj ludkowie z tego tematu,czytam to lata później i powiem jedno-raczej nie obejrzę filmów WA w najbliższym czasie.
Bo to jest bezwartościowy grafoman filmowy. Ale nikt się do tego nie przyzna, zwłaszcza ze światka filmowego, bo on jest Żydem i można być określonym jako antysemita, a to oznacza śmierć w Hollywoodzie. To jest zwykły prostak. Przy nim "Kiler" to arcydzieło.
Moje zdanie jest takie samo, ale szanuję gusta ludzi i jak ktoś jego twórczość lubi, a nawet więcej niż lubi, to mnie nic do tego. Dla mnie może być g...em w t