Recenzja filmu

Pokój z widokiem (1985)
Maria Horodecka
James Ivory
Helena Bonham Carter
Julian Sands

Co się zdarzyło we Włoszech, zostaje we Włoszech

Polecam film fanom brytyjskich filmów kostiumowych, choć sam do nich nie należę. Niemniej warto go zobaczyć ze względu na wspaniałe role wielkich aktorów. 
"Pokój z widokiem" był brytyjskim kandydatem do Oscara w 1987 roku i miał niełatwe zadanie rywalizowania z takimi klasykami jak "Dzieci gorszego Boga" czy "Misja". Ostatecznie film Jamesa Ivoriego zdobył trzy statuetki, w tym za najlepszy scenariusz, a także był o krok o Oscara dla Maggie Smith. Gra ona typową, brytyjską starą pannę Charlotte Bartlett, która wraz ze swoją młodsza kuzynką Lucy Honeychurch (Helena Bonham Carter) wyjeżdżają na urlop do Włoch. Tam Lucy przeżywa pierwsze miłosne uniesienia i rozterki. Ich skutki będą stanowiły oś fabuły historii. 

Myślę, że jedną z największych zalet tego filmu jest obsada. Tak zróżnicowane grono wybitnych aktorów starczyłoby na co najmniej jeszcze jeden równie dobry dramat. Już w pierwszym ujęciu witają nas dwie uwielbiane aktorki. Jest to jedna z pierwszych ról Bonham Carter i jedna z niewielu okazji by zobaczyć ją jako aktorkę klasycznego brytyjskiego kina, a niekoniecznie w roli agresywnej psychopatki.

Niemniej "Pokój z widokiem" bez wątpienia całkowicie należy do Smith. Jej bohaterka jest w stanie zrobić wszystko, zapewne nawet oddać życie za swoją protegowaną. Oczywiście nie ma takiej potrzeby, a ciągłe podkreślanie tego faktu jedynie irytuje Lucy. Generalnie pod pewnymi względami Charlotte jest postacią komediową. Widzimy to w kontraście do mało znanej wtedy Judi Dench, która gra tu wyzwoloną autorkę harlekinów, czy w scenie gdy przewraca się na krzew róży. Kobieta symbolizuje niespełnione nadzieje, delikatnie podkreśla, ze sama została niegdyś porzucona przez mężczyznę. Mamy wręcz wrażenie, ze jest zazdrosna o Lucy. Dobrze to obrazuje scena w której czesze włosy dziewczynie, widocznie szarpiąc. Przypomina to scenę z Titanica, w której matka wiąże Rose gorset. Podobne, ambiwalentne uczucie Charlotte wzbudza w nas, gdy manipuluje postacią krewnej, tak by zerwała kontakt z młodzieńcem, którego obdarzyła uczuciem. Mimo tych sugestii, postać Smith odbieram jako słabą psychicznie, stęsknioną za namiętnością kobietę, która przeprasza, że w ogóle żyje.

W filmie istotną rolę odgrywa fatum, jakie ciąży nad zakochanymi. Lucy i jej ukochany George już od początku łączą pozornie niezamierzone spotkania, pełne sugestywnych spojrzeń i nieprzypadkowych dotyków dłoni. Tu bohaterka Bonham Carter, przerażona pierwsza miłością, podejmuje niemożliwą walkę z przeznaczeniem. Jednak patos osiąga punkt kulminacyjny, gdy nowy narzeczony dziewczyny (Daniel Day-Lewis w swojej jednej z gorszych ról w karierze) ściąga do ich rodzinnego miasteczka letników, którymi są właśnie George ze swoim ojcem (nominowany do Oscara Denholm Elliott). To już swoisty dowód, iż z prawdziwym uczuciem się nie wygra.

Chciałbym się skupić na głównym symbolu w obrazie, jakim jest znak zapytania. Widzimy go już na początku filmu, gdy ojciec z synem, zamieniają się pokojami z Lucy i jej kuzynką, tak by te miały tytułowy "pokój z widokiem". Młodzieniec zostawia wtedy kartkę ze znakiem zapytania na ścianie. Jego znaczenie rośnie z każdą sekundą trwania dzieła. Na początku zastanawiamy się czy to pytanie o możliwość spotkania, potem o to czy dziewczyna go kocha, na końcu odniosłem wrażenie, ze odnosi się do pytań egzystencjalnych.

Nie bez powodu Lucy tak bardzo boi się miłości. Wszak stosowano wobec niej sztywny brytyjski chów. Tym właśnie Brytyjczycy różnią się od Włochów, których tak bacznie obserwuje dziewczyna. Anglicy czują się nieswojo wobec namiętności i pasji która ich otacza. Nie do pomyślenia jest by w ich towarzystwie padło słowo "seks", którego Smith tak unika, sugerując Lucy, iż George chce ja wykorzystać. Tak samo można wspomnieć scenę, która przyznam najbardziej mnie rozbawiła, gdy George, brat Lucy i wielebny kapią się nago w jeziorze i zostają nakryci przez damy. W ich braku krępacji można znaleźć nawiązanie do starożytnej tradycji uwielbienia dla ciała.

Polecam film fanom brytyjskich filmów kostiumowych, choć sam do nich nie należę. Niemniej warto go zobaczyć ze względu na wspaniałe role wielkich aktorów.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones