Recenzja filmu

Nikt nie jest doskonały (1990)
Robert Kaylor
Patrick Breen
Eric Bruskotter

Czego nie robi się dla prawdziwej miłości

Film jest doskonałym przykładem komedii, która bawi i śmieszy oraz nie starzeje się, podobnie jak kobieta, pomimo upływu czasu. Można zadać pytanie, co jest tego powodem? Być może uniwersalny
Film jest doskonałym przykładem komedii, która bawi i śmieszy oraz nie starzeje się, podobnie jak kobieta, pomimo upływu czasu. Można zadać pytanie, co jest tego powodem? Być może uniwersalny temat, luźne podejście do sprawy, jak również niezła obsada aktorska. Fabuła filmu jest iście trywialna. Młody student Stephen Parker – Chad Lowe zakochuje się w koleżance z roku, Shelly – Gail O'Grady. Jednak jest tak nieśmiały, że gdy jest w jej pobliżu i chce z nią porozmawiać, panicznie "zapomina języka", nie mogąc wydusić z siebie słowa. Za namową przyjaciela Andy'ego – Patrick Breen, Stephen postanawia przebrać się za kobietę i jako Stephanie, zamieszkać w jednym pokoju z Shelly, w czym pomaga mu skutecznie Andy, elegancko naciągając prawo. Pokonując pierwsze onieśmielenie Stephen/Stephanie oraz Shelly zostają przyjaciółkami. Jednak podwójne życie kobiety/mężczyzny, przysparza Stephenowi niesamowicie zabawnych perypetii, których finału nawet nie podejrzewa. Komedia osadzona w realiach amerykańskiego życia studenckiego utrzymana jest w luźnym nastroju. Wybór aktorów do głównych ról też nie jest przypadkowy i wydaje się bardzo trafiony. Lowe, z racji swojej, powiedzmy szczerze, delikatnej dziewczęcej wręcz urody, w przebraniu jest bardzo przekonującą kobietą, chociaż daleko mu do Hoffmana z "Tootsie" czy Williamsa z "Pani Doubtfire". Uważam, że twórcy filmu mogliby bardziej zadbać o szczegóły, ale wówczas Stephanie mogłaby nie być tak komiczna w wyglądzie i w zachowaniu. No cóż, różne są urody kobiece na tym świecie i być może realizatorzy uderzyli właśnie w tym kierunku. Do gry aktorskiej Lowe’a, też nie można mieć większych zastrzeżeń. Stworzone przez niego postacie są naprawdę ciekawe, a trudności w odegraniu kobiety upozorował iście po mistrzowsku. Postać Andy'ego przypadła w udziale Breenowi, który, przynajmniej dla mnie, z samego wyglądu przypomina niezłego clowna, takiego, który "wszystko zrobi, żeby się nie narobić, ale żeby było zrobione". Prawdę mówiąc, to Andy występuje tylko kilkakrotnie w ciągu całego filmu, ale wyrazistości i przekonania na pewno mu nie brakuje, a to się niewątpliwie bardzo chwali. Niezbyt byłem przekonany do roli O'Grady. Być może taki był zamysł twórców filmu, ale sprawiała wrażenie wyjątkowo naiwnej blondynki, tylko czasami twardo stąpającej po ziemi i oczywiście hojnie wyposażonej przez naturę. Natomiast grą aktorską na pewno się nie wyróżniła. Realia życia studenckiego, tworzącego tło dla całej akcji, są przedstawione również bez większej dbałości o szczegóły, ale w końcu to ma być komedia łatwa i przyjemna, a nie dokument o szkolnictwie amerykańskim. Również Andy, notorycznie działający poza prawem, sprawiający wrażenie jak z filmu "Wieczny student", chłoptasia nierobiącego nic oprócz zabawy i korzystającego z życia, aż dziw bierze, że nigdy nie został złapany na swoich naciągactwach. Na pewno uważny widz wyłapie więcej takich niedociągnięć, które na szczęście nie deklasują filmu.  "Nikt nie jest doskonały" jest przyjemnym kinem dla dwojga. Zawiera uniwersalny morał, bardzo łatwy z resztą do odczytania. Nie jest to jakaś superkomedia, bo według mnie są lepsze, choćby te wymienione wcześniej, ale dobrze jest mieć porównanie, a od przybytku wiedzy na pewno głowa nie rozboli.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones