Recenzja filmu

Synowie mafii (2001)
David Levien
Brian Koppelman
Barry Pepper
John Malkovich

Dorastanie w mafii

Gdy jesteśmy mali, często na pytanie kim chcemy zostać w przyszłości, odpowiadamy "chce być taki jak tata". Czasem te marzenia ulegają zmianie, czasem dzieci faktycznie idą w ślady ojców,
Gdy jesteśmy mali, często na pytanie kim chcemy zostać w przyszłości, odpowiadamy "chce być taki jak tata". Czasem te marzenia ulegają zmianie, czasem dzieci faktycznie idą w ślady ojców, kontynuując rodzinną tradycję. Ta zasada dotyczy nie tylko klanów lekarzy czy prawników, ale także - jeśli nie przede wszystkim - mafii. Jej bossowie wprowadzają swoje dzieci do mrocznego świata już od dzieciństwa. Tak jest też w przypadku Matty'ego, głównego bohatera filmu "Synowie mafii", dynamicznego i trzymającego w napięciu thrillera Briana Koppelmana i Davida Leviena . Matty i jego trzej przyjaciele - gamoniowaty Świr, skory do bójek Taylor oraz elegancki Scarpa - właśnie wchodzą w dorosłe, w pełni samodzielne życie. Są niezadowoleni z tego co robią - z prowadzenia restauracji i wykonywania najprostszych poleceń ojców. Chcą awansować i wspiąć się wyżej po szczeblach mafijnej struktury. Gdy ojciec Matty'ego, groźny Benny "Łańcuch" zleca im łatwe zadanie, mają okazję się wykazać. Jednak nic nie idzie po ich myśli - przesyłka, którą mieli dostarczyć, ginie, a jej odnalezienie nie będzie tak proste jak rozbijanie się po ulicach miasta autem i zbieranie haraczy. Synowie mafiosów będą musieli też zdecydować, czy rzeczywiście chcą iść w ślady ojców czy raczej żyć uczciwie i spokojnie. "Synowie mafii" to bardzo porządny, trzymający w napięciu thriller. Akcja jest dynamiczna, dość szybko wciąga widza i nie ma w niej dłużyzn. W filmie mało jest pościgów, walk wręcz, a mimo to spodoba się on widzom lubiącym mało skomplikowaną rozrywkę. Co prawda reżyserzy starają się pogłębić znaczenie filmu, pokazać kryzys wartości młodych ludzi, ale robią to raczej bez przekonania. Bohaterowie są raczej bezwolni, a ich walka ze sobą mało przekonująca. Nie wiem na ile jest to kwestia aktorstwa, na ile scenariusza, jednak na szczęście owa płytkość w filmie nie razi. Jest kilka scen, w których kandydaci na gangsterów wygłaszają "głębokie" i "życiowe" sentencje, jednak ich ton jest nienachalny, mało pretensjonalny, co niezbyt często się zdarza w filmach opowiadających o dorastaniu. Obsada - a zwłaszcza Dennis Hopper i John Malkovich jako mafijni wyjadacze - jest dobra. Młodzi aktorzy (Vin Diesel, Barry Pepper czy Seth Green) grają porządnie, ale nic ponadto. Ich role są wiarygodne, ale daleko im do wielkich kreacji, takich jak Ala Pacino w "Ojcu chrzestnym". "Synowie mafii" to bardzo poprawny formalnie i całkiem interesujący film sensacyjny. Całość, spięta muzyką Clinta Mansella, znakomicie nadaje się na wieczór przed telewizorem w męskim gronie. Paniom odradzam chyba, że są wielbicielkami Vin Diesela. Albo Johna Malkovicha.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones