Recenzja filmu

Barbie: Super księżniczki (2015)
Ezekiel Norton
Agnieszka Zwolińska
Kelly Sheridan
Beata Wyrąbkiewicz

Efekt motyla

Nie uświadczymy tu ani gier słownych "tylko dla dorosłych", ani podtekstów, które tak lubimy. Wszystko jest przedstawiane i tłumaczone od razu, co należy zaliczyć in plus - nawet najmłodsi bez
Ugryzienie przez radioaktywnego pająka zamieniło Petera Parkera w Spider-Mana. Dlaczego zatem nie miałoby zamienić Barbie w superbohaterkę? Reguły kina dla małoletnich dziewczynek nakazywały wymienić pająka na motylka, a ugryzienie na pocałunek, ale reszta się zgadza.

"Super Księżniczki" przenoszą nas do pełnego różu królestwa, w którym nasza bohaterka, Księżniczka Kara, lata w przestworzach, podnosi ciężkie rzeczy, wyrywa drzewa i strzela czymś, co przypomina kule ognia. Z supermocami chce zrobić to, co zrobiłby każdy z nas, czyli wykorzystać je na prywatny użytek. Bardzo szybko jednak do rozumu zaczynają przemawiać jej przyjaciółki: wielka moc niesie ze sobą wielką odpowiedzialność, a walka w obronie sprawiedliwości to zdecydowanie szlachetniejszy cel niż wybudowanie ogródka, w którym mieszkańcy królestwa mogliby sadzić ogórki. Oczywiście, na wieść o superbohaterce szybko pojawia się superzłoczyńca: Zły Baron chce odebrać Królowi władzę i odzyskać Królestwo - ziemię, wypadałoby dodać, przegraną w karty przez dziadków Barona.

Choć streszczenie fabuły zapowiada igraszki z superbohaterską konwencją, film jest prosty aż do bólu. Nie uświadczymy tu ani gier słownych "tylko dla dorosłych", ani podtekstów, które tak lubimy w przeznaczonych dla  najmłodszych animacjachnie pozostawia nic w sferze domysłów. Wszystko jest przedstawiane i tłumaczone od razu, co należy zaliczyć in plus - nawet najmłodsi bez wysiłku połapią się w ekranowej historii. Sednem animacji jest wybuchowa mieszanka wszystkiego, co kochają małe księżniczki. Weźmy chociażby scenę, w której przyjaciółki wręczają Karze sygnet z hologramem, nawigacją, internetem, bluetoothem i… błyszczykiem (zgadnijcie, po co w pierwszej kolejności sięga bohaterka?). Jest łatwo, lekko i przyjemnie: nawet pojedynki z przestępcami i Baronem zostały tak pomyślane, aby dziecko nie zasłaniało oczu, tylko śmiało się w najlepsze.  
 
Wizualnie "Super Księżniczki" nawet nie zbliżają się do takich gigantów jak "LEGO Przygoda" czy produkcji Pixara. Jest poprawnie i różowo, aczkolwiek nawet w porównaniu do świetnej animacji "Barbie: Life in the Dreamhouse" całość wypada blado. W dubbingu usłyszymy znane z serii głosy, ale to również średnia krajowa - na wokalne popisy pokroju Króla Juliana raczej nie liczcie.

Nie da się ukryć, że film jest trybikiem w dobrze naoliwionej, różowej machinie z logotypem "Barbie". Ma nie tyle bawić i wzruszać, co przypomnieć dziecku, że w sklepie wciąż czekają najnowsze lalki, malowanki, kredki, książki, ubrania (nasze szczęście nikt jeszcze nie wpadł na to, aby przy wyjściu z kinowej sali ustawiać firmowe sklepiki). Nie zmienia to oczywiście faktu, że można się wkręcić: moja czteroletnia córka popłakała się po seansie i chciała obejrzeć film raz jeszcze, ja z kolei spędziłem przyjemnie czas. Czytaj: uczciwy deal. A chyba o to w tym wszystkim chodzi.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones