Amerykańskie kino nauczyło nas, że policyjne przesłuchanie to nie byle pogadanka. To pojedynek charakterów, szachowa rozgrywka albo – w najgorszym wypadku – retoryczne tour de force twardych mężczyzn. Grek Filippos Tsitos ma na ten temat inne zdanie. W jego filmie jest to zajęcie tak nudne, mało fotogeniczne i męczące, że autor bez trudu czyni je fabularnym zapalnikiem posępnej tragikomedii.
Sotiris (Antonis Kafetzopoulos) przesłuchał o jednego podejrzanego za dużo. Akta kolejnych delikwentów lądują na blaszanej szafce, a mężczyzna puszcza wolno każdego, kogo niesprawiedliwy los w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie wepchnął na przestępczy szlak. Zanim jednak Sotiris ugnie się pod ciężarem odpuszczonych nieznajomym grzechów, będzie miał na głowie dużo poważniejszy problem. Niczym bohater filmów noir zaplącze się w intrygę, w której nie zabraknie ani kobiety, ani morderstwa, ani dużych pieniędzy.
Jak nietrudno się domyślić, Sotiris jest kolejnym bohaterem greckiej "nowej fali", który ma symbolizować kraj pogrążony w dwojakim kryzysie – ekonomicznym i autorytetu władzy. Reżyser nie jest przesadnie afektowany, jeśli chodzi o ogrywanie tej metafory, ale poświęca jej sporo uwagi. Niepotrzebnie. Jego utwór jest zbyt uładzony, by pozować na satyrę, a bohater zbyt melancholijny, by reprezentować grecki rząd dusz. Wrażenie dysonansu między intymną historią a próbą zamaszystej publicystyki odwraca uwagę od niezłej reżyserskiej roboty.
O wiele lepiej wychodzi autorowi żonglerka gatunkową ikonografią. Tsitos lawiruje między dramatem zapośredniczonym w filmach Akiego Kaurismakiego i delikatnym pastiszem wątków z amerykańskiej klasyki: trochę tu czarnego kryminału, szczypta komedii absurdu. W warstwie estetycznej widać inspiracje nowym kinem rumuńskim, które zbyt często jednak przybierają formę nieznośnych manieryzmów. Postaci zamarzają w półpełnych planach, cisza szczelnie wypełnia kadr, ostentacyjne "nie dzianie się" grozi bólem głowy i pośladków. Zwłaszcza że podobne atrakcje nie mają żadnego uzasadnienia w planie fabularnym. Są tylko – jak zwykle w takich przypadkach bywa – fałszywą rękojmią "artystycznej" dojrzałości.
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu