Recenzja filmu

Ferie zimowe Kacpra i Emmy (2014)
Arne Lindtner Næss
Ilona Kuśmierska
Nora Amundsen
Elias Søvold-Simonsen

Lekcja 2: Rozwód

Nie da się nie zauważyć, że nadrzędnym celem twórców "Zimowych wakacji" jest dydaktyka. Film pokazuje dzieciom, jak powinny się zachować w nieznanych im sytuacjach. Funkcję
Zgodnie ze statystykami w każdej klasie w polskiej szkole przynajmniej jedna trzecia dzieci doświadczyła, doświadcza bądź doświadczy rozwodu swoich rodziców. W wielu krajach europejskich ten wskaźnik jest jeszcze wyższy. Nic dziwnego, że w kinie skierowanym do najmłodszych rozstania i separacje są ostatnio niemal tak samo popularne jak opowieści o czarodziejkach i rycerzach. Tym razem z tematem mierzą się bohaterowie "Emmy i Kacpra – zimowych wakacji".



W poprzednim filmie o Emmie i Kacprze norweski reżyser Arne Lindtner Naess przekonywał małych widzów, że pójście do przedszkola nie jest takie straszne, jak się wydaje, a może się wręcz okazać niesamowitą przygodą. Tematem przewodnim "Zimowych wakacji" jest rozstanie – zarówno w małżeństwie, jak i w przyjaźni. Rodzice z widowni zostają pouczeni, by praca i osobiste problemy nie były ważniejsze niż potrzeby ich własnych pociech, a maluchy – że szczera wzajemna sympatia przetrwa wszystko. Nie ma jednak wątpliwości, że więcej z filmu Naessa wyniosą ci najmłodsi.

Zbliżają się zimowe wakacje. Emma wybiera się na śnieżne ferie do swoich dziadków, Kacper z siostrą i wiecznie kłócącymi się rodzicami mają jechać do ciepłych krajów. Zapracowana matka chłopca odwołuje jednak plany w ostatniej chwili – wszystko z powodu pracy. Emma wpada na pomysł, by zabrać swojego przyjaciela i jego siostrę ze sobą. Tuż przed wyjazdem kolega z klasy podsuwa Kacprowi myśl, że jego rodzice mogą rozwieść się, gdy nie będzie go w domu. Na domiar złego na miejscu Kacper pokłóci się z Emmą.



Nie da się nie zauważyć, że nadrzędnym celem twórców "Zimowych wakacji" jest dydaktyka. Film pokazuje dzieciom, jak powinny się zachować w nieznanych im sytuacjach. Funkcję nauczycieli-opiekunów pełnią tu mówiące pluszaki bohaterów – Emma ma białego królika, Kacper – lękliwego lwa. Oba zwierzaki przemawiają do swoich podopiecznych jak pedagodzy – mówią, czego "nie wolno", i co "należy" robić. Co gorsze, używają oficjalnych i nieprzystępnych dla dzieci fraz, skomplikowanej składni i zbyt wydumanych słów. Trudno ocenić, czy zawinili autorzy polskiej wersji językowej czy taki był zamysł twórców oryginału, ale nawet pięcioletni Kacperek wypowiadający frazę: "Dowiodę Emmie, że jestem lepszy niż Peter" brzmi jak czterdziestoletni literat, a nie dziecko, które dopiero odkrywa, jak zbudowane są zdania. Źle napisane (brzydkim, budującym dystans językiem) dialogi sprawiają, że trudno uwierzyć w autentyczność postaci.

Wiarygodności bohaterom nie dodaje też nieudany dubbing – nie najlepiej wyreżyserowane głosy i to, co w dubbingu dla dzieci irytuje najbardziej: niezrozumiałe pochrząkiwania i inne dziwne dźwięki wydawane przez postaci, które nie potrafią milczeć nawet przez chwilę. Dla starszych widzów seans z dzieckiem może się w związku z tym okazać zbyt dużym wyzwaniem.

Oczywiście, bardzo małe dzieci nie zauważą rażącego stylu polskiej wersji językowej i nie zwrócą uwagi na irytujący dubbing, dowiedzą się za to, że w przyjaźni i rodzinie bywa różnie, a kłótnie nie muszą oznaczać końca relacji. I tyle by wystarczyło na poranny domowy pokaz przed śniadaniem, ale na wyjście do kina to zdecydowanie za mało.  
1 10
Moja ocena:
3
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones