Obywatel Chomsky

Choć film trwa blisko półtorej godziny, zaś eksperymentalną formę wypełnia szczelnie dialog dwóch facetów, ogląda się to wszystko świetnie. Wizualne odloty Gondry'ego są tak perfekcyjnie
Wywiad-rzekę z Noamem Chomskym francuski reżyser Michel Gondry rozpoczyna z podniesioną gardą. W trakcie prologu przypomina nam o podprogowej sile montażu i kontekście połączonych ujęć zajmującym nadrzędną pozycję wobec ich treści. Wybór animacji jako filmowego medium nie wydaje się z tej perspektywy niczym dziwnym – podążając za dialektyką Chomsky'ego, reżyser stawia na formę, która nakazuje wziąć całą rozmowę w nawias. Dla jednego z największych współczesnych myślicieli istotą filozofii, a także wymarzonym modelem edukacji, jest ciągłe kwestionowanie, zadawanie pytań, podważanie autorytetów. "To sposób na życie" – przekonuje Chomsky.



Gondry zajmuje pozycję pokornego ucznia. Śmieje się, że to po części sprawka ciężkiego, francuskiego akcentu. Chomsky podprowadza go pod konkretne zagadnienia, niekiedy zwodzi na manowce albo lakonicznie wynagradza dwoma, trzema słowami. Są w filmie tematy, w których dialog bohaterów przybiera klasyczną, dziennikarską formę: Chomsky przywołuje swoje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa (gdy otoczony rojem ciotek nie chciał zjeść owsianki), mówi o czasach wojny i pokoju, edukacji z zakresu kultury żydowskiej, początkach zainteresowania nauką i lingwistyką. Opowiada o wychowywaniu dzieci, wspomina zmarłą żonę, milczy tylko raz – na temat żałoby, w której wciąż trwa. Ten biograficzny kontekst jest istotny, lecz to jedynie przystawka przed daniem głównym, czyli pogadanką na tematy z pogranicza filozofii, językoznawstwa i psycholingwistyki. To właśnie w tej rozmowie sproblematyzowane zostają najważniejsze zagadnienia: rozdźwięk pomiędzy rzeczywistością a językiem używanym do jej opisu oraz problem nieadekwatności idei do jej fizycznej reprezentacji. Ta ostatnia kwestia, jak twierdzi Chomsky, jest we współczesnej filozofii i nauce tematem tabu.



Pogrzmiewając na swoich kolegów po fachu, myśliciel przekonuje, iż całą rzeczywistość definiujemy przez jej ciągłość, nie zaś cechy fizyczne – kiedy w baśni obłożony klątwą książę zmienia się w żabę, dziecko intuicyjnie wie, że "żaba" pozostaje de facto człowiekiem, choć zmieniły się jego dystynktywne cechy (to w istocie skondensowana wersja słynnej opowieści o Statku Tezeusza).  Fraza "potrafią to noworodki" pada zresztą w filmie najczęściej, podobnie jak teoria, że na drodze dojrzewania i socjalizacji tracimy wszystkie pozazmysłowe, intuicyjne narzędzia poznania. I choć na etapie pomysłu, musiało być to karkołomne, Gondry'emu udało się znaleźć język filmowy adekwatny do ilustrowania teorii Chomsky'ego. Jego ręcznie rysowana animacja to karuzela faktur, kształtów i barw. Ludzie i zwierzęta zmieniają ciała, przedmioty nieożywione ulegają transformacji, wszystko pozostaje płynne, nieujarzmione. Z jednej strony mamy do czynienia z tautologią – dosłowną ilustracją słów rozmówcy. Z drugiej, obrazy objawiają z czasem swój metaforyczny sens. Pozostając w ciągłym ruchu, nakazują nam kwestionować zmysły, a zwłaszcza wzrok, jako narzędzie poznania.



Choć film trwa blisko półtorej godziny, zaś eksperymentalną formę wypełnia szczelnie dialog dwóch facetów, ogląda się to wszystko świetnie. Wizualne odloty Gondry'ego są tak perfekcyjnie zestrojone z tematem, że sprawiają wrażenie relacji na żywo z podświadomości myśliciela. Chomsky z kolei jest tak fascynującym połączeniem mentora, dociekliwego dziecka i przebiegłego trickstera, że dźwignąłby na swoich barkach nawet tradycyjną konwencję gadających głów. Wreszcie, to również film o Gondrym – nieco ekshibicjonistyczne świadectwo tego, jak pracuje jego wyobraźnia, w jaki sposób ukształtowała się jego filmowa wrażliwość. Jednym z kluczowych tematów, o którym dyskutują bohaterowie, są mechanizmy powstawania inspiracji. Na ten krótki moment ich planety poruszają się po tej samej orbicie. Obaj stają w obliczu wielkiej tajemnicy – co sprawia, że zaledwie w ułamku sekundy ludzki umysł i ciało gotowe są do tworzenia, do powołania na świat idei? Na to pytanie nie znajdują odpowiedzi. Zgodni są jednak, że klucz do tej zagadki może być tylko jeden: marihuana.
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Podczas Berlinale 2014 Michel Gondry wystąpił w podwójnej roli. Po pierwsze, jako członek jury u boku... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones