Tabu profesora

Materiał to o tyle niezwykły, że nagrany został starodawną kamerą 16 mm, oferującą widzowi nieustanny terkot w uszach. W obrazie zaś – zamiast zwykłej gadającej głowy – Gondry postanowił wprawić
Podczas Berlinale 2014 Michel Gondry wystąpił w podwójnej roli. Po pierwsze, jako członek jury u boku Jamesa Schamusa, Tony'ego Leunga i Christopha Waltza oceniał filmy konkursowe. Po drugie, zaprezentował w sekcji Panorama Dokumenten obraz "Is the Man Who Is Tall Happy?". Dzieło, łączące dokument z animacją, stanowi zapis kilku rozmów, jakie reżyser przeprowadził z legendarnym lingwistą i aktywistą, Noamem Chomskym. Materiał to o tyle niezwykły, że nagrany został starodawną kamerą 16 mm, oferującą widzowi nieustanny terkot w uszach. W obrazie zaś – zamiast zwykłej gadającej głowy – Gondry postanowił wprawić w ruch swoje rysunkowe fantazje, czasem luźno tylko związane z tematem rozmowy. Efekt, jak zwykle u autora "Zakochanego bez pamięci", jest lekko psychodeliczny.

Chomsky, będący już po osiemdziesiątce, nie ma może żyłki do wygłupów jak Slavoj Žižek, chętnie za to opowiada reżyserowi o Galileuszu i Newtonie, narodzinach nowoczesnej nauki i wciąż funkcjonujących w jej obrębie tabu. Świat wielkiej myśli przekuwa na codzienność, przypominając o znaczeniu kwestionowania oczywistości i opieraniu się w tłumaczeniu zjawisk wyłącznie na, często mylącej, percepcji. Na przykładzie tytułowego zdania "Is the Man Who Is Tall Happy?" próbuje zaś w sposób możliwie najprostszy wyjaśnić, na czym polega gramatyka transformacyjno-generatywna. Poza tym wspomina swoich rodziców, Amerykę lat 30. i czasów wojny, opowiada o swoich żydowskich korzeniach, analizuje konteksty eksmisji Romów we współczesnej Francji. Głos drży mu jednak i wyraźnie wycofuje się, kiedy reżyser podpytuje go o jego zmarłą niedawną żonę. Także on ma swoje tabu.

Inna sprawa, że z Gondry’ego żadna Oriana Fallaci. Rozmówcą jest raczej niedzielnym i często nieporadnym: skacze z tematu na temat, nerwowo potakuje, nie prowokuje zbyt osobistych wyznań ani ryzykownych politycznie manifestów. Jest jednak przy tym swojej nieporadności absolutnie świadomy i czyni z niej atut, kokietując nią profesora i widzów. Na samym początku zastrzega, że jest bardzo zdenerwowany, później żartuje z własnej głupoty (sic!) i francuskiego akcentu, który jest tyle zabawny, co uroczy. Dokładnie to samo można powiedzieć o jego nieco infantylnych ilustracjach. To właśnie one sprawiają, że seria mniej lub bardziej udanych rozmów, mogąca służyć za słuchowisko radiowe, staje się pełnokrwistym filmem. Czasem animacje ilustrują słowa profesora, innym razem to im podporządkowana jest narracja, jak kiedy Gondry prosi Chomsky’ego o powtórki, by mógł pochwalić się swoimi rysunkami. 

W takich momentach trudno nie zastanowić się, o kim właściwie jest ten film. Bardziej o profesorze czy o Gondrym, który napawa się aktem twórczym, opowiada o swoim samopoczuciu, kompleksach, innych projektach filmowych? Kolejnym bohaterem jest sama materia audiowizualna – sposób, w jaki obraz i dźwięk wpływają na siebie i w jaki mogą stać się materiałem dydaktycznym, nie tracąc waloru rozrywkowego. Reżyser uczciwie przyznaje tu, że Chomsky'ego poznał nie przez lekturę, ale dzięki DVD, które zakupił kiedyś przypadkowo w Nowym Jorku. W "Is the Man Who Is Tall Happy?" składa więc hołd zarówno myślicielowi, jak i potędze multimedialnego przekazu, czerpiąc przy tym sporo narcystycznej przyjemności z rzutowania na taśmę siebie samego.
1 10
Moja ocena:
6
Filmoznawca, dziennikarz, krytyk filmowy. Publikuje m.in. w "Filmie", "Ekranach", "Kwartalniku Filmowym". Redaktor programu "Flaneur kulturalny" dla Dwutygodnik.com, współautor tomów "Cóż wiesz o... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wywiad-rzekę z Noamem Chomskym francuski reżyser Michel Gondry rozpoczyna z podniesioną gardą. W trakcie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones