Recenzja filmu

Chocolat (2016)
Roschdy Zem
Omar Sy
James Thiérrée

Ofiary sławy

Thiérrée potrafi samą mimiką, jednym spojrzeniem przekazać więcej niż pół strony tekstu dialogowego. A kiedy już musi wypowiedzieć kilka istotnych kwestii, robi to z taką artystyczną
Być sławnym i bogatym – to marzenie, które codziennie rodzi się w milionach głów na całym świecie. Problem w tym, że marzyciele nie biorą pod uwagę ceny, jaka wiąże się z ich snem. Kiedy więc sukces spada z nieba, dla nieprzygotowanego człowieka staje się trucizną. Tej gorzkiej lekcji doświadczył na własnej skórze ponad 100 lat temu Rafael Padilla. Teraz jego historię przypomina znakomity francuski aktor Roschdy Zem.

 

Padilla przeszedł do historii jako Chocolat – pierwszy czarnoskóry artysta w historii Francji, który zyskał powszechną sławę. Jako dziecko pędził żywot niewolnika; przez lata był niezauważanym członkiem cyrkowej trupy, gdzie odgrywał rolę dzikusa: nie do końca człowieka, ale już nie zwierzęcia. Przypadek sprawił, że na jego drodze pojawił się George Footit – z trudem wiążący koniec z końcem, niegdyś sławny klaun. Zdesperowany przekonał Chocolata, by wraz z nim stworzył komiczny duet. Choć nie obyło się bez problemów, jego rewolucyjna wizja ziściła się i uczyniła z nich gwiazdy paryskiej sceny. Ale ceną za sławę stała się utrata naiwności i dobroduszności. Chocolat zaczął rozumieć, że zyskał sławę dzięki podtrzymywaniu najgorszych stereotypów o czarnoskórych mieszkańcach Francji. Ta świadomość pchnęła go ku chaotycznej, pozbawionej planu walce o równouprawnienie i skazała na los Don Kichota. Przekonał się też, że niezależnie od tego, jak wiele dóbr materialnych zgromadzi albo ile pieniędzy przepuści przy hazardowym stole, rany na jego duszy wciąż będą krwawić.

Sięgając po postać Padilly, Zem nie próbuje rewolucjonizować gatunku. "Chocolat" zachowuje wszelkie pozory kina biograficznego, prowadząc bohatera przez kanoniczne etapy: od początkowej niedoli, przez okres naiwnej radości z odniesionych sukcesów i fazę wody sodowej uderzającej do głowy, aż po bolesny upadek. Reżyser zastosował jednak ten schemat z premedytacją. Skoro wiemy mniej więcej, jak potoczą się losy bohatera, zamiast na faktach z życia Padilly, skupiamy uwagę na tym, co się za nimi kryje.

"Chocolat" jest bowiem przede wszystkim głęboko humanistycznym portretem dwóch fascynujących osób. Zem zaczyna od ogólnego szkicu, na którym Chocolat i Footit są jednowymiarowymi postaciami – efekciarskimi i jednocześnie zbyt oczywistymi, by na dłużej przykuć uwagę widza. Potem twórca zaczyna zamazywać kontury. Tu lekkie spojrzenie bohatera, tam dwuznaczna wypowiedź, rzut oka na drugi plan, który przedefiniuje sytuację lub interakcje z pozornie nieistotnymi postaciami, pozwalające przeniknąć mur pozorów. Kiedy obraz zbliża się do końca, z początkowo prostego szkicu nie pozostaje nawet najdrobniejszy ślad. Jego miejsce zajmuje bogaty w szczegóły gobelin, bez banalnych podziałów i czarno-białych racji.

 

Oczywiście nie jest to wyłącznie zasługa Zema. Gdyby nie wspaniała obsada, jego wysiłki spaliłyby na panewce. Omar Sy, który w Polsce znany jest głównie z komediowego repertuaru, tutaj udowadnia, że czuje się w dramatach jak ryba w wodzie. Idąc śladami Jima Carreya czy Bena Stillera łączy humor z powagą, z łatwością nadając koniecznej głębi tytułowemu bohaterowi. Ale jeszcze lepiej wypada James

Thiérrée
, który miał trudniejsze zadanie. Stworzyć zniuansowaną postać grającą w fabule drugie skrzypce to przedsięwzięcie, na którym poległo wiele gwiazd kina. Trzeba bowiem walczyć z pokusą, by nie szarżować, by nie kraść blasku innym, a raczej delikatnie naświetlać dodatkowe aspekty całej historii. Thiérrée potrafi jednak samą mimiką, jednym spojrzeniem przekazać więcej niż pół strony tekstu dialogowego. A kiedy już musi wypowiedzieć kilka istotnych kwestii, robi to z taką artystyczną zaciekłością, że po prostu staje się cynicznym romantykiem Footitem. Razem z Omarem Syem tworzy fantastyczny duet, którego ekranowych popisów po prostu nie można przegapić.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones