Recenzja filmu

Mniam! (2011)
Aun Hoe Goh
Cezary Morawski
Piotr Fronczewski
Marcin Hycnar

Opowieści z morskiego dna

Nie jest dla mnie oczywiste, czego "Mniam!" ma właściwie maluchy nauczyć. Są w nim sceny niezrozumiałej przemocy i złośliwości, a bohaterowie osiągają swoje racje za pomocą siły.
To trzeba zaznaczyć już na samym początku. Jeśli jacyś rodzice spodziewają się po opisie "Mniam!", że animacja będzie przypominał radosne i wzruszające przygody rybki Nemo, powinni natychmiast wybić to sobie z głowy. Twórcy z Malezji nie zadali sobie tyle trudu, by ich opowieść była choć w połowie tak wciągająca.

Fabuła "Mniam!" opiera się na przedziwnym pomyśle. Akcję napędza bowiem czarny charakter opętany ambicją zwycięstwa w programie "Kuchenne rebelie" (Nawiązanie do "Kuchennych rewolucji" prowadzonych przez Magdę Gessler jest aż nazbyt oczywiste. Zastanawiające jest, jak twórcy tłumaczą niecne plany szwarccharakteru w oryginale). To dlatego zleca swoim małoletnim sługusom połów najcenniejszych morskich okazów, w tym braci i sióstr głównego bohatera –  podobnego do Nemo rekinka Olo. Ten zagubiony w poszukiwaniu własnej tożsamości postanawia ruszyć na pomoc swoim pobratymcom.

Bohaterów "Mniam!" łączą wątpliwe relacje. W morzu, do którego wpuszczają nas autorzy animacji, pływają oprócz Olo kałamarnica nazywana doktorem Mackensteinem, żółwica Magda, płaszczka Śliski, parę drobnych rybek i żarłacz Szczena. Wbrew stereotypowi, ale za to zgodnie z bajkowymi schematami, ten ostatni panuje nad swoim instynktem i nigdy nie zjada przyjaciół. Ci jednak kompletnie mu nie ufają, wydaje się wręcz, że poczuliby ulgę, gdyby Szczena nagle zniknął i już nigdy nie wrócił. Nawet jego najlepszy kumpel Olo nie jest dla niego zbyt łaskawy. Najmniejszym dzieciom trudno będzie uwierzyć, że łączy ich jakakolwiek przyjaźń.

Co więcej, nie jest dla mnie oczywiste, czego "Mniam!" ma właściwie maluchy nauczyć. Są w nim sceny niezrozumiałej przemocy i złośliwości, a bohaterowie osiągają swoje racje za pomocą siły. Nikt nie schyla się nad dzieciakami pracującymi dla pana-kuchenne-rebelie, które – owszem – także są złymi postaciami, ale to przecież dzieci! Jedyna mądrość podana w bajce explicite to słowa żółwicy Magdy do uskarżającego się na swój los Szczeny: "Nie wstydź się być sobą, bo to, jaki jesteś, ma wpływ na wszystkich... wokoło". Najbardziej irytujące w "Mniam!" jest jednak to, że postaci zachowują się nieracjonalnie, ich motywacja jest niezrozumiała i mówią od rzeczy. Dialogi między nimi są nie tylko brzydkie i nieciekawe, ale też niepoprawne. Tak słabego materiału nie mógł uratować nawet ciepły głos Piotra Fronczewskiego w roli Szczeny, ani nawet Jerzy Kryszak jako doktor kałamarnica.

"Mniam!" z całą pewnością skierowany jest do bardzo małych dzieci, którym wystarczą sprawdzone schematy, by zatrzymać je przy ekranie. Biorąc jednak pod uwagę, że ktoś je do kina musi przyprowadzić, lepiej wybrać z repertuaru coś, co nie będzie wymagało od rodziców aż tak dużego poświęcenia.
1 10
Moja ocena:
2
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones