Recenzja wyd. DVD filmu

Wrota do piekieł (2009)
Sam Raimi
Alison Lohman
Justin Long

Piekielna zabawa

Horror amerykańskiego twórcy trzyma nas w ciągłej niepewności – ta sama scena może się przerodzić w przerażającą, efektowną etiudę grozy i w pełen przerysowania komediowy wic.
Film Sama Raimiego ma wszystko, czego potrzebuje dobry, współczesny horror. Balansując pomiędzy grozą i absurdalnym humorem, reżyser "Wrót do piekieł" bawi się kinem, przerysowuje, puszcza do nas oko, a jednocześnie nie pozwala na moment stracić czujności. Przecież w każdej chwili Zło może powrócić.

Jeśli kto myślał, że praca bankowca jest łatwa i sielska, po obejrzeniu filmu Raimiego powinien zmienić zdanie. Historia Christie (Alison Lohman) pokazuje, że pracownicy banków muszą się wadzić nie tylko z niesfornością cyfr i zmiennymi stopami procentowymi, ale też z klątwami rzucanymi przez niezadowolonych klientów. Kiedy przed dobrze zapowiadającą się dziewczyną stanie wiekowa cyganka, pastelowy żywot Christie zyska nowe, raczej ponure barwy. Pani Ganush (na co dzień całkiem sympatyczna Lorna Raver), obleśna starucha, której mieszkanie zostaje zajęte przez bank, przeklina bowiem urodziwą blondynkę. Od tej pory dziewczyna nękana jest przez prastarego demona – Lamię, a życie jej oraz jej najbliższych zmienia się w piekło.

Powroty do korzeni nie zawsze się udają. Czasem bywają jednak prawdziwie odkrywcze, czego dowodzi przypadek Sama Raimiego. Reżyser, który przez ostatnie lata uganiał się z kamerą śladami Człowieka-Pająka, ponownie wchodzi do tej samej rzeki, której fala wyniosła go na reżyserskie piedestały. Twórca "Martwego zła" znów bierze się za film grozy i bawi się nim z mistrzowską gracją. Jego "Wrota do piekieł" to pełnokrwista komedia i zarazem rzetelny horror. Sposób, w jaki Raimi łączy dwa narracyjne porządki, budzi uznanie. Jego obraz nie daje się bowiem rozłożyć na oddzielne komiczne i dramatyczne sekwencje – u Raimiego łączą się one w spójny obraz. Efektem takiego sposobu opowiadania jest niezwykła atmosfera "Wrót do piekieł". Horror amerykańskiego twórcy trzyma nas w ciągłej niepewności – ta sama scena może się przerodzić w przerażającą, efektowną etiudę grozy i w pełen przerysowania komediowy wic. Kiedy zaś napięcie i strach osiągają zenit, reżyser rozbraja je rozbuchanym poczuciem humoru.

Wyczucie przerysowania ma także Alison Lohman. Młoda, śliczna aktorka potrafi bawić się swoją rolą. Wie, kiedy zachować kamienną twarz i z mnisią powagą stawać naprzeciw całego zła, kiedy natomiast może pozwolić sobie na autoironię, kpinę i aktorską przesadę. Wraz z Raimim tworzy ona horror niezwykły, choć przecież całkiem zwyczajny. Celując w ironii "Wrota do piekieł" nie rezygnują z atmosfery grozy. Nawiązując do B-klasowej estetyki okultystycznego horroru reżyser "Martwego zła" znów bawi się kinem. Jego opowieść o niewinnej dziewczynie i groźnym demonie, jest jednak czymś więcej niż tylko grą konwencji – to także ponury, metaforyczny dowcip na temat amerykańskiego kryzysu gospodarczego. Po obejrzeniu "Wrót do piekieł" wiemy już, że żaden finansowy krach nigdy już nie będzie tak straszny. Przynajmniej tak długo, jak długo w naszych drzwiach nie stanie żadna wkurzona Cyganka.

Wkurzeni mogą za to być miłośnicy "Wrót do piekieł". Bardzo udany film Raimiego doczekał się bowiem bardzo skromnej edycji DVD. Na polskiej płycie nie znajdziemy absolutnie żadnych dodatków, a szkoda, bo po obejrzeniu "Wrót…" chciałoby się zajrzeć na plan filmowy i chwilę pobyć za kulisami tej niecodziennej produkcji.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po latach czekania, nasze marzenie spełniło się. Sam Raimi znów nakręcił horror. Ale czy naprawdę było na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones