Recenzja filmu

Ciemne dusze (2014)
Francesco Munzi
Marco Leonardi
Peppino Mazzotta

Tragedia zostaje w rodzinie

Elegancja z jaką zrealizowano film, nadaje mu - tak ładnie komponującego się z mafijnymi opowieściami - uniwersalnego charakteru tragedii antycznej.
W poszukiwaniu egzotyki nie trzeba wcale uciekać na koniec świata. Pokaz "Anime Nere" na festiwalu w Wenecji zrównał na czas seansu widzów włoskich i zagranicznych - jedni i drudzy zmuszeni byli polegać na napisach. Film zabiera nas bowiem do Kalabrii, która ma nieco odrębną od reszty Włoch, kulturową specyfikę, własny dialekt, a także - swoją własną mafię. Kto ma zresztą opowiadać o mafii, jeśli nie Włosi? Mit próbowało im ukraść kino amerykańskie, co ciekawie zostało skomentowane m.in. w "Gomorze", gdzie młodzi Włosi przymierzający się do roli gangsterów, nieporadnie naśladują amerykańskich aktorów, grających włoskich gangsterów. Fikcję naśladuje już nie tylko życie, ale i śmierć.

"Gomorra" pokazywała rozdźwięk między mitem a banałem, między bajkami o honorze i solidarności a płaskim finansowym wymiarem zorganizowanej przestępczości. "Anime Nere" też odsłaniają banał, ale idą w nieco innym kierunku. Wielkie interesy znajdują się tu właściwie poza kadrem, zamiast pościgów, zasadzek i strzelanin mamy ciche domowe spotkania, zamiast wielkiego, tętniącego życiem miasta - cichą i senną prowincję. Francesco Munzi wykorzystuje tą kalabryjską specyfikę, że mafijna struktura ogranicza się tu zazwyczaj do prawdziwej rodziny. O tym, kto rozdaje karty, kto zabezpiecza tyły, a kto wyrzuca śmieci, decydują więc prawdziwe więzy krwi, porządek starszeństwa. Jest to więc opowieść o rodzinie w najprostszym sensie tego słowa.

Bohaterowie Munziego to trzej bracia, z których każdy reprezentuje inny temperament i związany z nim stosunek do życia i prowadzenia interesów. Wielkomiejskie życie prowadzą dwaj młodsi: porywczy i ambitny Luigi oraz praktyczny i opanowany Rocco. W domu rodzinnym na prowincji mieszka jedynie ugodowy i wycofany z interesów Luciano. Taka postawa nie imponuje jego synowi, który pcha się pod skrzydła wujów, przy okazji naruszając delikatny pokój w rodzinnym miasteczku. Szczenięce wybryki mogą mieć śmiertelne konsekwencje, gdy wmiesza się w nie kategorie honoru i szacunku - topór wojenny zakopany jest bardzo płytko i niewiele trzeba, by żyjące obok siebie rodziny przypomniały sobie o dawnych urazach i nierozwiązanych sprawach.

Munzi pokazuje w pewnym sensie "rodzinę do potęgi", w której spory kończyć się mogą rozlewem krwi, a podważenie struktury grozi autentyczną katastrofą. Poświęca dużo uwagi ściśle wyznaczonemu miejscu kobiet i pamięci o przodkach. To ciekawy punkt wyjścia, a elegancja z jaką zrealizowano film, nadaje mu - tak ładnie komponującego się z mafijnymi opowieściami - uniwersalnego charakteru tragedii antycznej. Ale jednocześnie ta sama elegancja - stylowe zdjęcia, zgrabna kompozycja scenariusza, stonowane emocje, subtelnie szkicowane relacje - przykrywa to, co w "Anime Nere" najciekawsze: pierwotny charakter mafijnej rywalizacji i prymitywizm nadętych gadek o honorze. Być może w mieście "rodzinne interesy" nabrały eleganckiego biznesowego charakteru, ale na ziemi ojców biznesmeni zamieniają się znów w hodowców owiec, pastuchów i rolników, czego nie ukryją ani eleganckie garnitury, ani drogie limuzyny.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '82. Urodzony w Grudziądzu. Nie odnalazł się jako elektronik, zagubił jako filmoznawca (poznański UAM). Jako wolny strzelec współpracuje lub współpracował z różnymi redakcjami, z czego... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones