Recenzja filmu

Praktykant (2016)
Junfeng Boo
Firdaus Rahman
Wan Hanafi Su

Uczeń kata

Film Junfenga to "niepokojąco intymny" (jak określił to amerykański recenzent) portret celi śmierci. Obserwujemy w nim w bliskich planach, jak Aiman uczy się rzemiosła kata: dobierania grubości
Pierwszy dzień w nowej pracy to bardzo dobry moment na otwarcie filmowej narracji. Bohater odkrywa nieznane dotąd reguły, pułapki, ukryte struktury i stosunki władzy, a my dowiadujemy się tego wszystkiego razem z nim. Tak właśnie zaczyna się "Praktykant", drugi film reżysera z Singapuru, Boo Junfenga. Miejsce pracy jest jednak dość nietypowe: więzienie o zaostrzonym rygorze, zakład karny dla przestępców odsiadujących wyroki za najcięższe zbrodnie. 

   

Młody chłopak, dawny wojskowy o imieniu Aiman, zatrudnia się w nim jako opiekun lżejszych przypadków: "Pragnę pomagać ludziom, którzy chcą się zmienić na lepsze" – mówi przyjmującemu go do pracy naczelnikowi. Niedługo jednak przyjdzie mu wykonywać to zadanie. Aiman wkrótce zaprzyjaźnia się z więziennym katem, który dostrzega w nim kandydata na swojego asystenta, a może następcę. 

Kino często interesowało się więzieniem, ale Junfeng oferuje bardzo oryginalne spojrzenie na tę instytucję. Pomija układ więziennych relacji, skomplikowany system hierarchii, konfliktów, układów i symbioz (między więźniami, strażnikami itd.), jaki tworzy się za kratami. Cała ta społeczna strona więzienia jest zupełnie nieobecna na ekranie. "Praktykant" nie jest też publicystycznym głosem w sprawie kary śmierci; to nie azjatycki "Krótki film o zabijaniu". Film Junfenga to "niepokojąco intymny" (jak określił to amerykański recenzent) portret celi śmierci. Obserwujemy w nim w bliskich planach, jak Aiman uczy się rzemiosła kata: dobierania grubości sznura do wagi skazańca, odmierzania odpowiedniej długości liny, zakładania skazanemu na głowę kaptura, spinania wisielcowi nóg specjalnym pasem. 


Obrazy te niosą ze sobą też pewne polityczne treści. Film z całą oczywistością pokazuje, jak państwo hojnie szafuje karą śmierci, skazując na nią nawet osoby, które nikogo nie zabiły, nie popełniły przestępstwa z użyciem przemocy, ale np. handlowały narkotykami. Oglądając "Praktykanta", powieszenie bezbronnego człowieka od lat spacyfikowanego w swojej celi, trudno uznać za triumf sprawiedliwości. Ale wszystkie te wątpliwości pozostają w tle.

Co jest w takim razie głównym tematem filmu? Intymny dramat, którego przestrzenią staje się dla Aimana zakład karny. Chłopak mieszka z siostrą, dorastał bez rodziców. Wydaje się zagubiony, bez celu dryfuje przez życie. W głównym więziennym kacie znajduje ojcowską figurę; kogoś, kto uczy go fachu, pomaga w awansie, pozwala zająć jakieś miejsce w społeczeństwie. Sprawa jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. Przeszłość biologicznego ojca chłopaka, o której dowiadujemy się z rozwojem akcji, czyni jego relację z katem – i całą pracę w więzieniu – mocno problematyczną. 

Zwraca uwagę doskonałe opanowanie warsztatu i formy przez twórców. Cały film opowiedziany jest z punktu widzenia Aimana; bohater obecny jest w każdej scenie, kamera przygląda się mu z bliska. Odtwarzający tę rolę Firdaus Rahman tworzy doskonałą kreację: wyciszoną,  bardzo cielesną, ostrożnie posługującą się słowem. Statyczność kadrów, klaustrofobię przestrzeni, gdzie rozgrywa się film, świetnie oddają zdjęcia Benoît Solera – pełne intensywnych barw i cieni. 

Zostajemy z bardzo subtelnie zarysowanym, wieloznacznym dramatem, który da się czytać zarówno jako historię wyzwalania się z cienia ojcowskich figur, jak i opowieść o tym, jak nigdy się to nam nie udaje. Jako obraz ucieczki jednostki od jej rodzinnego losu i traktat o pochwyceniu podmiotu przez instytucję. 
1 10
Moja ocena:
7
Filmoznawca, politolog, eseista. Pisze o filmie, sztukach wizualnych, literaturze, komentuje polityczną bieżączkę. Członek zespołu Krytyki Politycznej. Współautor i redaktor wielu książek filmowych,... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones