Recenzja filmu

Legion (2010)
Scott Stewart
Paul Bettany
Lucas Black

Widzisz i nie grzmisz

Na ekranach kin widzieliśmy już wiele istot nadnaturalnych. Najwięcej z pewnością było wampirów ("Zmierzch", "True Blood", "The Vampire Diaries"). Ostatnio do łask filmowców wrócił nawet
Na ekranach kin widzieliśmy już wiele istot nadnaturalnych. Najwięcej z pewnością było wampirów ("Zmierzch", "True Blood", "The Vampire Diaries"). Ostatnio do łask filmowców wrócił nawet włochaty, przerośnięty wilk zwany Wilkołakiem ("Wilkołak", "Human", "Shiver"). Można tu również wspomnieć o całej masie innych, kanonicznych i klasycznych postaci kina sci-fi czy fantasy, takich jak elfy czy UFO. Temat szeroki i głęboki. Anioły oraz motywy angelologiczne nie raz pojawiały się na szklanym ekranie. Po długiej przerwie oto zstępują ponownie, jednak  już jakby bez skrzydeł.

"Legion" to historia Apokalipsy zgoła odmiennej od tej, jaką prezentuje Biblia. Oto aniołowie zstępują na ziemię, by na rozkaz Boga zgładzić całą ludzkość. Ratunkiem dla homo sapiens okazuje się nienarodzone jeszcze dziecko (mesjasz?), które z pewnością stanie się daniem głównym skrzydlatych drani. Na szczęście jeden z archaniołów buntuje się i ma zamiar bobaska ocalić.

Z dużymi nadziejami siadałem do seansu filmu Scotta Stewarta. Liczyłem na dobre kino w klimatach fantastycznych, którego bohaterami będą charyzmatyczne, pełne dumy i potęgi anioły. Niestety, przeliczyłem się i to bardzo. Otrzymałem chaotyczną, nudną i bezpłciową produkcję, o której wolałbym zapomnieć. Za jakie grzechy? Film jest przede wszystkim nudny. W owym słowie zawiera się z pewnością fakt, że cała akcja "Legionu" rozgrywa się w jednym miejscu, jakim jest przydrożny bar gdzieś na pustyni w USA (jeden plan to dziwny zabieg dla filmu akcji). Tutaj zaczynają przeplatać się z sobą w sposób wybitnie nieumiejętny trzy gatunki: horror, fantasy i akcja. Niestety, jakby owej "świętej trójcy" było mało, w grę wchodzi jeszcze dramat. W efekcie dostajemy długie, nudne i pseudo-egzystencjalne dialogi, trochę krwi, oraz masę dziur po kalibrze 9mm.

Dla przykładu totalnej, gatunkowej anarchii mógłbym przytoczyć wiele scen, jednak na uwagę zasługuje jedna, w której ewidentnie widać naleciałość z filmu "Drag me to hell" Sama Raimiego. Oczywiście chodzi tu o tandetną, demoniczną babcię. Przymiotnik "demoniczna" właściwie nie powinien się tu znaleźć, w końcu to nie demony a anioły przeprowadzają szturm. Cóż, widocznie w tym filmie wszystko jest możliwe. Po owej scenie film oczywiście nieumiejętnie przechodzi w akcję, potem w horror, dramat i tak w koło Macieju... Grający Michała Paul Bettany w mistrzowski sposób pogrążył wizerunek anioła (ba! archanioła!) jako istoty szczególnej, mistycznej i dumnej. Ciężko jest jednak winić go za samą grę. Bettany, podobnie jak  Kevin Durand po prostu nie posiadają odpowiedniej aparycji. Niektóre elementy można było oczywiście "wyśrubować" paroma efektami specjalnymi czy charakteryzacją, jednak budżet produkcji widocznie na to nie pozwolił. Do słabej obsady dołącza poczciwy Dennis Quaid, który ostatnio przyjmuje chyba wszystkie proponowane mu role. Szkoda, bo choć zagrał całkiem nieźle, to i tak utonął w morzu amatorszczyzny. Najlepiej w całej produkcji wypadła muzyka. John Frizzell, najbardziej doświadczony z całej ekipy pracującej nad "Legionem" (poza autorem zdjęć) wykonał swoją część zadania przyzwoicie.

Na tym plusy się kończą. "Legion" nie stał się przełomem w kanonie filmów i seriali akcji o zabarwieniu angelologicznym ("Fallen", "Armia Boga", "Gabriel"). Nie udało mu się nawet zbliżyć do poziomu wymienionych tytułów. W tej sytuacji pozostaje mi mieć nadzieję, że temat aniołów nie jest jeszcze zamknięty a niedosyt po seansie "Legionu" stanie się motywacją do nakręcenia przyszłych filmów tego typu.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Filmy przeciętne są zmorą każdego, kto o nich pisze. Niby wszystko jest w nich na swoim miejscu, kamera... czytaj więcej
Wśród widzów filmowych funkcjonuje termin "wstydliwe przyjemności". Używa się go do określenia filmów, o... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones