Recenzja filmu

Informator (1999)
Michael Mann
Al Pacino
Russell Crowe

Wszyscy ludzie korporacji

Mann konsekwentnie buduje w swym filmie kafkowski klimat. to jeden z ważniejszych amerykańskich filmów ostatniej dekady Film Michaela Manna nawiązuje do tradycji, jaką reprezentują "Wszyscy
Mann konsekwentnie buduje w swym filmie kafkowski klimat. to jeden z ważniejszych amerykańskich filmów ostatniej dekady Film Michaela Manna nawiązuje do tradycji, jaką reprezentują "Wszyscy ludzie prezydenta" Alana Pakuli. Do kina poważnie traktowanych, widzianych w szerszej, politycznej perspektywie, dylematów moralnych. Film mówi o konkretnym, drastycznym przypadku, ale wskazuje na daleko ogólniejsze zagrożenia, jakie stwarza funkcjonowanie wielkich korporacji. Interes korporacji - a jej podstawowym celem jest osiągnięcie jak największych zysków - wymaga absolutnego podporządkowania pracownika obowiązującym regułom gry. Wszelkie inne zasady i wartości przestają się liczyć. Nieposłuszni tracą stanowiska i profity. Kształtuje się mentalność człowieka korporacji, który nie chce myśleć inaczej i woli nie mieć własnego zdania. System totalitarny na małą skalę. Kolejne wcielenie kafkowskiego ładu. Mann bardzo konsekwentnie buduje w swym filmie kafkowski klimat. Nieokreślone niebezpieczeństwo wisi tu w powietrzu. Od pierwszych ujęć czuje się pełne niepokoju napięcie Poczucie osaczenia tkwi w samej materii filmu. W sposobie organizowania przestrzeni, światła, ruchu. W montażu, który znacząco wiąże różne miejsca i działania, sugeruje podteksty, zwraca uwagę na przypadkowe zbiegi okoliczności. W muzyce dającej filmowi tajemniczość pobudzającą wyobraźnię Dwaj bohaterowie "Informatora": naukowiec Jeffrey Wigand (wielka kreacja Russella Crowe'a) oraz dziennikarz Lowell Bergman (Al Pacino) starają się być nonkonformistami, tzn. respektować wartości etyczne. Wigand - bo ma sumienie, a w dodatku nie lubi, jak się go próbuje szantażować i straszyć, Bergman - bo wierzy w misję swojego zawodu, czuje się apostołem prawdy. Obaj dokonują szalenie trudnych wyborów. Wigand właściwie wbrew sobie, jakby pod presją. Obaj mężczyźni podejmują wyzwanie, aczkolwiek na początku nie zdają sobie sprawy z ceny, jaką przyjdzie im za to zapłacić. Powraca w "Informatorze" jeden z archetypów amerykańskiego kina: imperatyw szukania prawdy. Prawda w świecie dawnych optymistycznych filmów była wartością najwyższą, świętym Graalem, tarczą, na której widniało słowo "zwycięstwo". W imię prawdy dwaj dziennikarze obalili prezydenta. Lecz w latach 90. prawda nie ma już dla nikogo znaczenia. O niczym nie przesądza, jest obiektem manipulacji. Może się nawet okazać niebezpieczna i szkodliwa - jak mówi Helen, filmowy radca prawny CBC. "Informator" jest gorzkim filmem epoki cynizmu. Nie utwierdza widza w przekonaniu, że prawda i dobro zwyciężą, nie budzi nadziei. Pokazuje jednak dwóch przyzwoitych facetów, a to już coś w tych ciężkich czasach Uwaga Manna skupia się na wnikliwych portretach obydwu bohaterów. Ich decyzje i wahania, obsesje i fobie, ambicje i uczucia są treścią tego filmu. A także ich dojmująca samotność i mocno zakorzeniona w amerykańskiej tradycji, spajająca przeciwieństwa, męska przyjaźń. Wybór wykonawców akcentuje mocniej jeszcze dzielące ich różnice. Wigand, typowy yuppi, do chwili zwolnienia z pracy prowadził życie człowieka kariery i sukcesu z pięknym domem, atrakcyjną żoną, słodkimi jak z reklamy dziećmi. Skupiony, zamknięty, milczący, przyciężkawy w interpretacji Crowe'a. Zaś Bergman Ala Pacino jest nerwowy, impulsywny, w ciągłym ruchu, w ciągłym poszukiwaniu kontaktu, komunikacji. Z nieodłącznym telefonem komórkowym. Radykał z okresu lat 60., uczeń Marcusego - jak o sobie mówi - pozostał wierny ideałom młodości, żyje na przekór, nie dbając o rekwizyty społecznego prestiżu. Podobnie jak Wigand, wierzył jednak w swoją pozycję, w swoją siłę, w znaczenie swojej osoby. I tu obu ich spotyka bolesny zawód To Wigand jest w gruncie rzeczy ważniejszą dla dramatu postacią, ale reżyser - widać to wyraźnie - większą sympatią darzy Bergmana. Wręcz go idealizuje, wskazując tym samym, że tradycja lat 60. stanowi dlań wartość niepodważalną. Czyni Bergmana spiritus movens całej historii. Amerykanie zwykli się dzielić na dwie szkoły. Jedna uznaje, że lata 60. są źródłem wszelkiego zła, które się potem przydarzyło, drudzy, że wprost przeciwnie, cokolwiek jeszcze zostało dobrego, jest dziedzictwem lat 60. Nie będziemy się mieszać w ten wewnętrzny spór. Niech go sobie rozstrzygają sami. Nie ulega wszakże wątpliwości, że Mann należy do zwolenników tej drugiej szkoły. "Informator" to dramat psychologiczno-moralny i thriller trzymający w napięciu do ostatniego kadru. Jeden z ważniejszych filmów amerykańskich ostatniej dekady Tytoniowy gigant Brown & Williamson rozpatrywał możliwość wytoczenia procesu Disneyowi, zwłaszcza w przypadku, gdyby film zbyt drastycznie przedstawił próby szantażowania i zastraszania Wiganda. Z kolei Mike Wallace (w filmie gra go Christopher Plummer), gwiazda programu CBS "60 Minutes" zaniepokoił się wielce, że może źle wypaść na ekranie, poskarżył się prasie i zażądał zmian w scenariuszu. Życie dopisało epilog filmowi, który chciał powiedzieć prawdę o życiu. Ale co to jest prawda? - wypadałoby zapytać, oglądając "Informatora".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones