Recenzja filmu

Zgon na pogrzebie (2007)
Frank Oz
Matthew Macfadyen
Keeley Hawes

Zaśmiać się w trupa

Frank Oz znany jest głównie z roli mistrza Yody w kultowej serii
Komedię Franka Oza producenci porównują do ?Czterech wesel i pogrzebu?, choć znacznie bliżej mu do klasycznych brytyjskich czarnych komedii. Wesela brak, jest za to tytułowy pogrzeb, na którym jest dość... wesoło. Na pogrzebie ojca spotyka się rodzina. Z tatą bywało różnie (?nikt nie nienawidził mnie tak mocno? - wyznaje w pewnym momencie jeden z bohaterów), ale pożegnać trzeba go z klasą. Zjechali się krewni z całego świata. Honory pełni najstarszy syn Daniel (Matthew Macfadyen), niespełniony pisarz, żyjący z kompleksem swojego uzdolnionego brata, odnoszącego sukcesy powieściopisarza. Ceremonię zakłóca pojawienie się tajemniczego osobnika. Ten twierdzi, że dobrze znał głównego ?bohatera? uroczystości, a nawet jest powiernikiem pewnej tajemnicy. Szokującej, jak się okaże prawdy, obiecuje nie ujawniać, pod warunkiem, że bracia podzielą się z nim spadkiem. Ci jednak wpadają na zupełnie inny pomysł... Wielka zaletą ?Zgonu na pogrzebie? jest jego prostota. Frank Oz zdecydował zabawić się w Anglika i nakręcić, z sukcesem, klasyczną czarną komedię w stylu ?Arszeniku i starych koronek?, czy ?Jak zabić starszą panią?. Młody brytyjski scenarzysta Dean Craig postanowił pożenić klasykę ze współczesną zgrywą w stylu ?American Pie?, dzięki czemu nawet przyciężkim i ryzykownym dowcipom, nadał niespodziewaną lekkość. Humor opiera się tu na klasycznych grepsach (zabawa z trupem) czy zabawnych opozycjach (nudny i stateczny prawnik, pod wpływem narkotyków zaczyna zachowywać się hmm...mocno niekonwencjonalnie). Do tego dochodzi zestawienie kontrastowo różnych osobowości bohaterów - niespełnionego zakompleksionego pisarza, jego przeciwieństwa w postaci egotycznego brata, kumpla hipochondryka, sztywniackiej siostry czy wujka starego świntucha. Przy tak wielu postaciach łatwo się pogubić, zwłaszcza tak mało doświadczonemu scenarzyście jak Craig. Z pomocą starego wyjadacza Franka Oza wychodzą jednak z tego lekką ręką. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że zdarzają się pewne ?przedobrzenia?, jak niepotrzebnie dosłowna (czytaj: zbyt bliska wspomnianemu ?American Pie?) scena z defekującym wujkiem. Jego postać, w rewelacyjnym wykonaniu weterana brytyjskiego kina, Petera Vaughana, jest jedyną nie do końca ?wygraną?. Aktor tej klasy zasługuje na trochę więcej. Ale uznajmy od razu, że to klasyczne recenzenckie czepianie się. ?Zgon na pogrzebie? to po prostu półtorej godziny bardzo sprawnie przyrządzonej rozrywki. Frank Oz znany jest najbardziej z roli mistrza Yody w kultowej serii ?Gwiezdnych Wojen?. Jego ostatni film pokazuje, że moc wciąż jest z nim.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bardzo sprawnie zrealizowana komedia. Jest prosta w swej formie, mało odkrywcza jeśli chodzi o fabułę i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones