Recenzja filmu

Focus (2015)
Glenn Ficarra
John Requa
Will Smith
Margot Robbie

Zakochany oszust

Najnowszy film duetu John Requy i Glenna Ficarra to przykład dzieła uroczego, lecz mało wymagającego. Jest kinowym odpowiednikiem waty cukrowej, daje przyjemność przy minimalnej zawartości
Will Smith jest jedną z największych gwiazd współczesnego kina. Sukcesy odnosił i w spektakularnych widowiskach, i w skromnych dramatach, zarówno w kinie poważnym, jak i tym nie całkiem serio. O dziwo, w jego filmografii jest niewiele ról romantycznych amantów. Tym fanom aktora, którym brakowało miłosnych rozterek Willa Smitha, polecam "Focus". Twórcy "Kocha, lubi, szanuje" naprawili karierowe niedopatrzenie gwiazdora. A co jeszcze ważniejsze - na jego sercową partnerkę wybrali Margot Robbie, która wryła się w pamięć męskiej widowni tym, co pokazała w "Wilku z Wall Street".



Miłosna historia w "Focusie" została przybrana w szaty komedii sensacyjnej. Smith i Robbie grają bowiem parę oszustów i złodziei. On jest legendą w branży, od lat z powodzeniem okradającym bogatych naiwniaków. Jego akcje są brawurowe i perfekcyjnie przemyślane. Nigdy nie daje się ponieść emocjom, obwarowany wiedzą na temat tego, jak funkcjonuje ludzka psychika. Ona jest piękną i całkiem sprawną złodziejką. Ich losy zmienią się, gdy spotkają się w barze. Ona spróbuje go okraść, ale to on da jej kilka lekcji złodziejskiego fachu. W międzyczasie coś między nimi zaiskrzy. Narodzi się uczucie. Ale czy w świecie, gdzie kłamstwo jest chlebem powszednim, znajdzie się miejsce na szczerość, jakiej wymaga kochanie kogoś całym sobą?

Najnowszy film duetu John Requa i Glenn Ficarra to przykład dzieła uroczego, lecz mało wymagającego. Jest kinowym odpowiednikiem waty cukrowej, daje przyjemność przy minimalnej zawartości czegokolwiek poza słodyczą. W przypadku filmu "Focus" ową słodkością są odtwórcy głównych ról: Will Smith i Margot Robbie. Każde z osoba wypada na ekranie bardzo dobrze i z przyjemnością się ich ogląda. Dopiero razem wyglądają mało przekonująco. Ale aktorzy są profesjonalistami i skutecznie maskują niedostatki interakcji.



Requa i Ficarra postanowili też przypomnieć widzom, że są autorami scenariusza do niepoprawnego "Złego Mikołaja". W "Focusie" zbereźnikiem jest grany przez Adriana Martineza Farhad. To on odpowiada za kilka bardziej "ryzykownych" dowcipów. Ale są to jedyne sceny, w których film nabiera wyrazistego charakteru. Reszta jest bowiem zachowawcza i prowadzona bardzo bezpiecznie. "Focus", choć bazuje na scenach brawurowych przekrętów, jest kinem spokojnym i mającym na celu wyciszenie widza, a nie jego pobudzenie. Twórcy nie ulegli więc panującemu obecnie trendowi, zmieniającemu komedie sensacyjne w nabuzowane adrenaliną widowiska, w których króluje szybki montaż. I choć pomysł ten jest ciekawy, to wydaje się, że reżyserska para nieco przesadziła. Trochę więcej wyrazistości w scenach komediowych i w relacji postaci granych przez Smitha i Robbie z całą pewnością wyszłoby komedii na dobre. A tak widzom pozostają ładne zdjęcia, sympatyczni, ale mało zapadający w pamięć bohaterowie i klimat niespiesznego błogostanu.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Historie o wszelakiej maści kanciarzach przewijały się przez duży ekran wielokrotnie, co zresztą nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones