Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Kłopoty z Wolterem

Poprzedni film duetu Konecki-Saramonowicz "Pół serio" zdobył największą liczbę nagród na Festiwalu Filmowym w Gdyni w roku 2000, między innymi nagrodę dla Najlepszej Komedii, a reżyser Tomasz Konecki i scenarzysta Andrzej Saramonowicz otrzymali nagrody Specjalne Jury. Po trzech latach na ekrany kin wchodzi ich kolejna komedia zatytułowana "Ciało". Czy i tym razem twórcom przypadną laury - czas pokaże. W każdym razie na "Ciało" powinni wybrać się ci, którzy lubią czarny humor i czasami oglądają filmy grozy, bo żarty z trupami w roli głównej z pewnością nie wszyscy kochają.

Fabuła filmu nie jest zbyt skomplikowana. Podróżujący pociągiem Goldi zabawia rozmową swego współpasażera. Niestety, towarzysz zdaje się nie zbyt elokwentny. I nie ma się czemu dziwić, ponieważ po chwili okazuje się, że jest po prostu martwy. Goldi to złodziej, a że w walizce wiezie dowody rzeczowe swej działalności czyli łup, więc o powiadomieniu policji nie może być mowy. Decyduje więc, aby podrzucić trupa komuś innemu.
I tak tytułowe ciało zaczyna krążyć po kraju, przekazywane z rąk do rąk coraz to bardziej oryginalnym osobnikom, którzy robią wszystko, żeby pozbyć się kłopotu. Tajemnicza famme fatale (w tej roli Edyta Olszówka), wchodzący w kolizje z prawem bracia syjamscy, to tylko niektóre czarne charaktery "napotkane" przez martwego Woltera.

Galeria zabawnych postaci to niewątpliwie mocna strona filmu. Charakterystyczny jest fakt, że bohaterowie "Ciała" występują zwykle dwójkami - dwóch złodziei, dwóch kumpli Woltera-trupa, wspomniani już bracia syjamscy, babcia i wnuczka.
W role trupa wcielił się Rafał Królikowski. Nie jest to może najwybitniejsza kreacja tego aktora, ale z pewnością godna zapamiętania. Swoją drogą nigdy nie wiadomo co komu przyniesie sławę. W końcu wszyscy pamiętają Karola Strasburgera jako zabójczo przystojnego pana Tolibowskiego z "Nocy i dni" zrywającego nenufary w niezwykle romantycznej scenerii, a o ile pamiętam, nie miał w tym filmie wiele do powiedzenia.

Z wielości różnorodnych wątków i zakłóconej chronologii zdarzeń stopniowo wyłania się spójna całość, która pozując na rozgardiasz okazuje się być staranie przemyślana. Doskonałym chwytem okazały się animowane wstawki - mini historyjki, które stanowią uzupełnienie całej historii.



Z pomysłem przekazywania sobie trupa spotykaliśmy się już wcześniej, warto przywołać w tym miejscu choćby film "Kłopoty z Harrym" Hitchcocka z 1955 r., w którym zwłoki Harry'ego są zakopywane, odkopywane, przenoszone i ciągle pojawiają się na nowo. Mimo to scenariuszowi "Ciała" oryginalności odmówić nie można. Niewątpliwym atutem filmu są śmieszne i niewydumane dialogi. Nie ma tu silenia się na zabawność i mnożenia sztucznych sytuacji z gangsterami w tle, chociaż tarapaty w które popadają bohaterowie są naprawdę niecodzienne.

Kinomani marzą o zmartwychwstaniu polskiej komedii, jak na razie bezskutecznie. Otóż nasza kinematografia obfituje w coś takiego, co nazwać by można "komedią nieśmieszną Na hasło polska komedia przychodzą nam do głowy takie tytuły jak "Vabank", "Seksmisja", nie mówiąc już o "Rejsie" czy "Misiu". Ale ze współczesnymi filmami większość chyba miałaby problem. Może "Kilera" dałoby się wpisać na listę tzw. filmów kultowych, chociaż myślę, że i tu zdania byłyby podzielone. I nawet jeśli filmu Koneckiego i Saramonowicza do obrazów kultowych nie zaliczymy, to warto zwrócić uwagę, że podczas oglądania na sali kinowej słychać śmiech i to jest najważniejsze.

Twórcom nie udało się zrobić filmu doskonałego, ale na pewno stworzyli coś oryginalnego, co jest dużym krokiem na drodze do reanimowania polskiej komedii.

6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje