Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Kwintesencja stylu Finchera

W jednym z wywiadów David Fincher z demonicznym uśmiechem stwierdził, że producenci "Dziewczyny z tatuażem" mieli świadomość, że efektem jego pracy nad adaptacją bestsellerowej powieści Stiega Larssona - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" - nie będzie obraz przyjemny i łatwy w odbiorze. Twórca "Azylu" lubi i potrafi portretować przemoc, zło i brutalność. "Dziewczynę..." rozpoczyna plastyczny, psychodeliczny teledysk do coveru piosenki Led Zeppelin, który od początku definiuje element filmu, który zwykło się nazywać "klimatemPo takim starcie po prostu nie można było zmarnować potencjału tkwiącego w samej opowieści. I Fincher go nie zmarnował.

Mikael Blomkvist (Daniel Craig), posądzony o zniesławienie szwedzki dziennikarz, otrzymuje od właściciela koncernu przemysłowego, Henrika Vangera (Christopher Plummer), osobliwe zlecenie. Jego zadaniem jest zbadanie sprawy zniknięcia Harriet - kilkunastoletniej bratanicy Vangera - które miało miejsce w latach sześćdziesiątych. Gdy stopniowo odkrywając sekrety klanu Vangerów, wpada w ślepą uliczkę, otrzymuje pomoc od Lisbeth Salander (Rooney Mara), dziwacznej, a przy tym inteligentnej i skutecznej hakerki.



Dokonana w 2009 roku przez Nielsa Ardena Opleva adaptacja prozy Larssona, spotkała się z ciepłym przyjęciem, ale summa summarum nie był to film wyróżniający się. Porównując obraz Opleva z "Dziewczyną z tatuażem", wyraźnie widać różnice w umiejętnościach obu reżyserów. Fincher we właściwy sobie sposób potrafi wciągnąć widza w dochodzenie "kto zabił?", w opowiadaniu historii jest niedościgniony. Wyważonym montażem zgrabnie przeplata ze sobą historie Blomkvista i Salander. Utrzymanymi w zimnych barwach zdjęciami i ambientową muzyką tworzy wywołany we wstępie klimat filmu - ciężka atmosfera skandynawskiego odludzia jest wręcz namacalna. Fincher w "Dziewczynie..." zrezygnował co prawda z portretowania Szwecji, skupiając uwagę na wątku kryminalnym. Fanom książki Larssona raczej nie przypadną też do gustu mocno okrojone lub pominięte wątki, podobnie jak skrócona i różna od książkowego pierwowzoru końcówka. Niemniej fabuła jest poukładana i logiczna (za scenariuszem stoi nie byle kto, bo Steven Zaillian) i - nieznającym rozwiązania zagadki - docieranie do prawdy sprawi sporo frajdy.

Craig sprawdza się w roli Blomkvista i nie wieje od niego agentem 007, za to zdeterminowanym, świadomym swojej wartości, nieco zmęczonym profesjonalistą. Dla Rooney Mary film ten stanie się zapewne skokiem do popularności i coraz ciekawszych propozycji ról. Twórca "Zodiaka" zaufał młodej aktorce, ta zaś - ucharakteryzowana na cyberpunkową buntowniczkę z nieciekawą przeszłością, lecz o delikatnym wnętrzu i niezłomnych zasadach - nie zawiodła i stworzyła kreację, którą w moich oczach przyćmiła chwalony występ, starającej się obecnie błysnąć w Hollywood, Noomi Rapace z filmu Opleva. Jej naturalnie aksamitna uroda wepchnięta w drapieżny styl nieposłusznej punkówy owocuje fascynującym aliażem przeciwieństw. Jest odpychająca i wypiera swoją kobiecość, a jednocześnie niezrozumiale perwersyjna, do tego silna, zdolna i na swój sposób subtelna. Salander z czasem staje się pierwszoplanową postacią, a dzięki świetnej grze Mary "Dziewczyna z tatuażem" zyskuje dodatkowy wymiar - z perfekcyjnie zrealizowanego thrillera przeobraża się w manifestację dalekiej od feminizmu kobiecej niezależności. Film Finchera staje się opowieścią o krucjacie skrzywdzonej dziewczyny przeciw złu; o walce bolesnej, lecz wygranej, jeśli zdołałaby uratować chociaż jedną osobę. Ostatnia scena filmu przywołuje na myśl gorzki finał z "Siedem" albo "The Social Network" - za siecią intryg, kłamstw i przekrętów zawsze znajduje się człowiek, o którym tak łatwo zapomnieć. Fincher nie zapomina

Reżyser nie ustrzegł się przed kliszami i stereotypami (najprostszy przykład - aparycja i pierwsze ujęcie głównego antagonisty - ze szwedzkim filmem było podobnie). W "Dziewczynie..." to jednak nie przeszkadza. Twórca "Gry" jest genialnym narratorem i mistrzem filmowego rzemiosła (jakkolwiek banalnie by to zabrzmiało), a jego obraz - wydarzeniem. Mimo że niepozbawioną wad, "Dziewczynę z tatuażem" trzeba uznać za najlepszą ekranizację powieści Stiega Larssona, bo po prostu tak jest. I ciężko wyobrazić sobie, by ktoś inny niż David Fincher zrobił to lepiej. Świetny, mocny film. Polecam.


Moja ocena:
8
Kulturoznawca. Miłośnik filmów. Wyróżniony w XVI Konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Były redaktor czasopisma internetowego "Trzynasty Schron" (https://trzynasty-schron.net/). Autor strony jest filmowo!... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje