Recenzja filmu

Łatwa dziewczyna (2010)
Will Gluck
Emma Stone
Penn Badgley

Kłamstwo ma zgrabne nogi

"Łatwa dziewczyna" weszła na ekrany polskich kin w momencie, kiedy zdążyłam już zwątpić, czy w 2010 roku doczekamy się licealnej komedii romantycznej. Co prawda, film jest bardzo licealny i mało
"Łatwa dziewczyna" weszła na ekrany polskich kin w momencie, kiedy zdążyłam już zwątpić, czy w 2010 roku doczekamy się licealnej komedii romantycznej. Co prawda, film jest bardzo licealny i mało romantyczny, ale na bezrybiu i rak ryba.

Wszystko zaczyna się od kłamstwa: Olive (Emma Stone) zmyśla George'a i randkę z nim. Randkę, która kończy się seksem. Jej najlepsza psiapsióła jest jednak święcie przekonana, że wyssana z palca historyjka Olive jest prawdą. Kłamstewku w plotkę pomaga się przerodzić Marianne (Amanda Bynes) i wkrótce cała szkoła mówi tylko o jednym, a raczej o jednej. Rezolutna Olive postanawia wykorzystać szum powstały dookoła jej osoby. Nie wszystko jednak idzie po jej myśli...

Film wykorzystuje motyw plotki rozpoczętej kłamstwem jako pożywki dla mas. Współczesne licea żyją od plotki do plotki, im bardziej pikantna i mniej prawdopodobna tym lepiej. A że przy okazji niszczy czyjąś reputację? Cóż, uczniowie szkół średnich także cierpią na znieczulicę społeczną. Trudno powiedzieć, czy szkolny świat, w którym porusza się Olive i jej znajomi, jest przerysowany i przedstawiony w nieco krzywym zwierciadle, więc trzeba na niego patrzeć z przymrużeniem oka. Główna bohaterka zamiast wszystkiemu zaprzeczyć, póki jest na to czas, pozwala plotce niczym ruchomym schodom dowieźć się na szczyt popularności, zapominając po drodze, że wszystko ma swoje konsekwencje.

Scenariusz Berta V. Royala ma swoje wady: dostajemy cudownie amerykańską komedyjkę romantyczną bez śmiesznych gagów i miłości, ale przynajmniej na poziomie (czyt.: gołych piersi czy humoru a la "American Pie" tutaj nie doświadczymy). Bohaterowie są nieco stereotypowi: mamy geja, przygłupiastą blondynkę i "nauczyciela-równiachę", a główna bohaterka to taki twór idealny: ładna, inteligentna, zabawna, lubiana i przy okazji mistrzyni ciętych ripost. A jej rodzice są cud-miód, każdy by takich chciał. Wykorzystanie motywów ze "Szkarłatnej litery" Hawthorne'a to dobry pomysł: może amerykańska młodzież wreszcie przeczyta swoją lekturę? Ja książkę polecam, a recenzowany tu film już mniej.

"Łatwa dziewczyna" to dosyć niezobowiązująca, sympatyczna produkcja. Przyjemne odmóżdżenie gwarantowane. Idealny film na randkę: jeśli kogoś z parki najdzie ochota na pocałowanie drugiej połówki, gwarantuję, że nikt nic nie straci. A i zrobi się bardziej romantycznie...
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Choć modnie jest wieszać psy na wielkiej pieniężnej machinie zwanej Hollywoodem, warto ją czasem także... czytaj więcej
"Łatwa dziewczyna" może mieć sobie wiele do zarzucenia. Między innymi niesamowitą przesadę w... czytaj więcej
To oczywiste, że nie każdy film można ocenić tą samą skalą. Niezależnie od tego, czy twórca zabiera się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones