Recenzja filmu

Green Hornet (2011)
Michel Gondry
Seth Rogen
Jay Chou

Zielona pszczoła

Swego czasu wyświetlana była w kinach niedoceniona ekranizacja komiksu pod tytułem "Kick-Ass". Bohater tamtego filmu mógłby bez problemu podać rękę Zielonemu Szerszeniowi. Centralną postacią
Swego czasu wyświetlana była w kinach niedoceniona ekranizacja komiksu pod tytułem "Kick-Ass". Bohater tamtego filmu mógłby bez problemu podać rękę Zielonemu Szerszeniowi.

Centralną postacią najnowszego filmu Michela Gondry`ego jest Brit Reid (Seth Rogen), syn bogatego właściciela gazety "The Daily Sentinel". Poznajemy go w scenie, która mówi wszystko o jego związku z ojcem - Britt jest nierozumiany i karcony przez surowego rodziciela. Mija dwadzieścia lat. Los Angeles zalewa fala przestępstw, Brit wyrósł na nieodpowiedzialnego balangowicza, a jego ojciec nagle umiera. Co zrobić może dziedzic medialnego tronu, niepoprawny marzyciel i duże dziecko...? Niejako w spadku po znienawidzonym ojcu, Brit "dostaje" wiernego sługę (a z czasem także przyjaciela), Kato (Jay Chou). Jest on nie tylko genialnym inżynierem, mechanikiem, mistrzem sztuk walki i rysownikiem... to kompletne zaprzeczenie Brita. I choć ten pierwszy ma talent tylko do pakowania się w kłopoty, to może liczyć na niezwykłe umiejętności swego pomocnika. Mając do dyspozycji ogromne środki finansowe i przyjaciela, Brit wpada na pomysł, by spełnić najśmielsze marzenie każdego chłopca - zostać najprawdziwszym superbohaterem.

Z poziomu osoby dojrzałej i myślącej racjonalnie, powyższe streszczenie może wydać się niedorzeczne. I taki był zamysł twórców "Green Hornet 3D", by przedstawić opowieść absolutnie wyrwaną z realistycznego kontekstu. Film jest przygodową komedią akcji z równomiernie rozłożonym naciskiem na każdy z kluczowych aspektów. Zabawa konwencją to drugie imię "Zielonego Szerszenia", akcja nie trzyma się utartych schematów i potrafi zaskoczyć ciekawymi rozwiązaniami. Dla jednych główny bohater może być irytujący, inni dostrzegą w nim antytezę komiksowej "bohaterskości", co jest sporym atutem tej wysokobudżetowej produkcji. Autorzy jawnie uderzają w ton parodii filmowej, wyśmiewając patos i schematyczność przedstawicieli gatunku (od imienia superbohatera, po sfrustrowany czarny charakter zagrany przez Christopha Waltza).

W oczy rzuca się przede wszystkim komediowy duet Rogen/Chou, nawiązujący do oryginalnych filmów i serialu o Zielonym Szerszeniu, klimat retro; zamiłowanie reżysera do długich i skomplikowanych ujęć (rewelacyjna scena, w której roznosi się wieść o nagrodzie za głowę Szerszenia), oraz nienachalne poczucie humoru, o które dzisiaj trudno. Na uwagę zasługuje również kapitalny występ Jamesa Franco, który udowadnia, że nie ma sobie równych w rolach epizodycznych.

Film mógłby być tym dla ekranizacji komiksów, czym "Bękarty wojny" (w obu możemy podziwiać Waltza) dla kina wojennego. I mimo że nisza tych pierwszych zapełnia się na razie powoli, to "Zielony Szerszeń" Gondry`ego już teraz bezpardonowo obśmiewa nadchodzące letnie superprodukcje.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Green Hornet 3D" to filmowy hołd złożony wszystkim tym, którzy nie chcą dorosnąć, którzy marzą o... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones