Recenzja filmu

Mroczne tajemnice chemicznej korporacji

Mroczne Wody są solidnym, klimatycznym ale też nierównym filmem.
Mroczne Wody to nierówny, ale doskonale zrealizowany dramat. Obrazuje walkę poszkodowanych osób i reprezentujących ich prawników z zatruwającym środowisko koncernem chemicznym. Film opowiada o prawdziwych wydarzeniach i mocno trzyma się faktów.


Robert Bilott (Mark Ruffalo) to adwokat, który pnie się po szczeblach hierarchii w kancelarii prawniczej. Jest to typ pracusia, biurokraty. Niespodziewanie pojawia się w recepcji jego kancelarii farmer, który twierdzi, że bydło pada mu w efekcie działalności fabryki chemicznej, która znajduje się w pobliżu. Bilott początkowo angażuje się w sprawę niezbyt chętnie. Jeszcze nie wie, że poświęci jej kilkanaście kolejnych lat swojego życia. 



Mroczne Wody podzielono na dwa akty. Pierwszy to śledztwo i demaskowanie praktyk koncernu DuPont. Narażał on pracowników i okolicznych mieszkańców na styczność z niebezpiecznymi substancjami. I ta część filmu jest świetna. Umiejętnie budowany jest przygnębiający klimat starcia bezbronnej jednostki z korporacyjnym gigantem. Zimne kolory, sceny pokazujące np. cmentarzysko krów, owrzodzone psy czy dzieci z ciemnymi zębami tworzą niesamowicie gęsta atmosfera. Czujemy jak byśmy sami byli truci chemikaliami (poniekąd zresztą jesteśmy, o czym dowiemy się z końcowych napisów). Mamy poczucie autentycznego dramatu ludzi, którzy byli latami krzywdzeni. Co ciekawe po premierze filmu koncern DuPont zaprzeczył niektórym ze stawianych mu tu zarzutów.
 
W połowie filmu wszystkie tajemnice są już wyjaśnione i rozpoczyna się prawna walka o rekompensaty dla poszkodowanych przez koncern. Tu film traci na klimacie, a dramatyzm jest często budowany sztucznymi metodami (jak wtedy, gdy bohater boi się przekręcić kluczyk w stacyjce samochodu). Fabuła brnie w prawnicze procedury i jednocześnie pokazuje jaki wpływ całej sprawy na życie osobiste głównego bohatera. 
 
Narracja jest prowadzona etapowo. Widzimy kilka scen z prawie każdego roku trwania sprawy w latach 1998- 2015. Nie można też odmówić troski o szczegóły scenografom i charakteryzatorom. Bieg lat oddają nie tylko informacje rozpoczynające każdą sekwencję ale też szczegóły wizualne. Najlepszymi tego przykładami są zmieniające się z kolejnymi modami fryzury żony bohatera (Anne Hathaway) czy modele samochodów na ulicach.

 
Doskonały w roli głównej jest Mark Ruffalo. Jego postać ciężko pracującego i zagrzebanego w dokumentach prawnika, teoretycznie nie jest zbyt atrakcyjnym materiałem na bohatera. Jednak aktor potrafił nadać jej niezwykłej pasji, zaangażowania i determinacji w dążeniu do celu. Charakterystyczny wyraz twarzy i nasilające się nerwowe tiki mistrzowsko oddają fizyczne przejawy emocji bohatera. 

Na drugim planie dobrze też radzą sobie Anne HathawayTim Robinson czy Bill Pullman. Na trzecim i w epizodach pojawiają się osoby, które faktycznie były uczestnikami historii, na której oparto scenariusz filmu. 




Co kilka lat powstaje w USA głośny film o walce jednostki z gigantyczną korporacją. W 2000 roku była cukierkowa Erin Brockovich, której sprawa to jednak kaszka z mleczkiem w porównaniu do  tej prowadzonej przez Roberta Bilotta. W 2010 sensacyjna Furia, gdzie atmosfera też była bardzo gęsta ale to jednak obraz zdecydowanie przesadzony i nierealistyczny. Chociaż nie pozbawiony wad, Mroczne Wody to zdecydowanie najlepszy z tych filmów.

Mroczne Wody są solidnym, klimatycznym ale też nierównym filmem. Słabszą drugą połowę rekompensuje jednak doskonała pierwsza część, świetne zdjęcia, charakteryzacja, scenografia i aktorstwo. Obraz pozostawia widza z przekonaniem, że jest na pewno wiele podobnych spraw, które nigdy nie wyjdą na jaw, ponieważ nie zajmie się nimi ktoś tak zdeterminowany jak Robert Bilott.  No i jeszcze na teflonową patelnie będziemy patrzeć od tej pory z pewną podejrzliwością.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones