Recenzja filmu

Porcelanowy księżyc (1994)
John Bailey
Ed Harris
Madeleine Stowe

Mroczna namiętność pod znakiem zdrady i obsesji

"Porcelanowy księżyc" to film, który na pierwszy rzut oka może wydawać się jedynie kolejnym thrillerem neo-noir, jednak przy bliższym poznaniu okazuje się, że ma w sobie coś więcej - atmosferę
"Porcelanowy księżyc" to film, który na pierwszy rzut oka może wydawać się jedynie kolejnym thrillerem neo-noir, jednak przy bliższym poznaniu okazuje się, że ma w sobie coś więcej - atmosferę lat 90., wyraźne inspiracje klasycznym kinem noir i bohaterów, którzy balansują na granicy moralności. Reżyser John Bailey stworzył historię, która - choć momentami przewidywalna - wciąga swoją duszną atmosferą i relacją napędzaną pożądaniem oraz zdradą.

Fabuła skupia się na detektywie Kyle’u Bodine Ed Harris, który wiedzie spokojne, choć monotonne życie w małym miasteczku na Florydzie. Wszystko zmienia się, gdy poznaje tajemniczą i piękną Rachel Munro Madeleine Stowe. Romans, który między nimi wybucha, staje się początkiem spirali dramatycznych wydarzeń - Rachel uwikłana jest bowiem w toksyczne małżeństwo z wpływowym i brutalnym mężem. Gdy sprawy wymykają się spod kontroli, a zbrodnia staje się faktem, Kyle musi zmierzyć się nie tylko z własnym sumieniem, ale też z siecią intryg, w które zostaje wciągnięty.

Największym atutem filmu są kreacje aktorskie. Harris tworzy postać człowieka twardego, ale zarazem wrażliwego, który po raz pierwszy w życiu daje się ponieść emocjom. Stowe z kolei idealnie pasuje do roli femme fatale - jest zarazem uwodzicielska, bezbronna i niebezpieczna. To właśnie między nimi rodzi się chemia, która napędza całą historię.

Na uwagę zasługuje również klimat filmu - duszne noce na Florydzie, ciepłe barwy, nastrojowa muzyka George’a Fentona - wszystko to tworzy atmosferę pożądania i nieuchronnej tragedii. Widać, że twórcy inspirowali się klasyką gatunku, jak "Podwójne ubezpieczenie" czy "Żar ciała". "Porcelanowy księżyc" nie jest jednak tylko kopią, ale próbą przeniesienia noir do lat 90., z uwzględnieniem ówczesnych trendów estetycznych.

Nie da się jednak ukryć, że fabuła bywa przewidywalna - widz, który zna kino noir, szybko zorientuje się, dokąd zmierza ta historia. Kilka zwrotów akcji można łatwo przewidzieć, a zakończenie - choć emocjonujące - nie zaskakuje tak, jak mogłoby. Mimo to film trzyma w napięciu i ma w sobie tę charakterystyczną aurę złowieszczego fatum, której trudno się oprzeć.

Podsumowując: "Porcelanowy księżyc" to solidny thriller neo-noir, który nie przynosi rewolucji w gatunku, ale oferuje świetne aktorstwo, mocną atmosferę i romans, od którego trudno oderwać wzrok. To film, który spodoba się szczególnie miłośnikom klasycznego kina noir i klimatycznych thrillerów z lat 90. Nie jest to arcydzieło, ale z pewnością warty obejrzenia seans, który przypomina, jak dobrze można budować napięcie, opierając się na emocjach i moralnych dylematach bohaterów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?