Recenzja filmu

Próba sił (2000)
Chuck Russell
Kim Basinger
Jimmy Smits

Szatan czuwa w Nowym Jorku

Nazwisko Chucka Russella nie było mi specjalnie znane i z pewnością obejrzenie jego "Próby sił" w jego zapamiętaniu nie pomoże. Opis filmu mnie zaintrygował, bowiem ciekawią mnie mroczne filmy o
Nazwisko Chucka Russella nie było mi specjalnie znane i z pewnością obejrzenie jego "Próby sił" w jego zapamiętaniu nie pomoże. Opis filmu mnie zaintrygował, bowiem ciekawią mnie mroczne filmy o tematyce religijnej, satanistycznej. Jednakże nawet zdobywczyni Oscara w roli głównej nie obroniła tego dzieła.

Akcja dzieje się w Nowym Jorku w 2000 roku. Kim Basinger wciela się w postać Maggie O'Connor, kobiety mającej pod opieką swoją siostrzenicę po zniknięciu matki maleństwa – narkomanki. Dziewczynka nie jest zwykłym dzieckiem, wydaje się wyalienowana - lekarze podejrzewają autyzm. Z wiekiem Cody (Holliston Coleman) ujawnia swoje nadprzyrodzone zdolności. Wkrótce mieszkańcy miasta doznają szoku po brutalnych morderstwach kilkuletnich dzieci. Okazuje się, iż za zbrodniami stoi Erik Stark (Rufus Sewell) oraz jego sekta. Sataniści postanawiają dostać małą w swoje ręce wierząc w jej wyjątkowość, pragną przeciągnąć ją na stronę Zła. Na ratunek dziewczynie wyrusza ciocia Maggie wraz z agentem FBI specjalizującym się w okultyzmie...

Powstało już wiele podobnych filmów, jedne mniej ("I stanie się koniec"), inne bardziej udane ("Omen"). Scenarzysta - Thomas Rickman - nie popisał się tym dziełem. Omawianej produkcji zabrakło tajemniczości, mistyczności. Film jest ukazany bardzo dokładnie, wszystko jest ściśle ułożone, a tym samym nie pobudza wyobraźni widza. Fabuła słabiutka, gra aktorska też mnie nie zachwyciła. Najlepiej poradziła sobie nominowana do Saturna Holliston Coleman.

W dzisiejszych czasach mało powstaje horrorów, które warte są zapamiętania. Większość dzieł tego gatunku jest płytka, mało sensowna, a już całkiem trudno o jakikolwiek zachwyt. Prawdę mówiąc, "Próbę sił" nie zaliczyłabym do tej kategorii, a raczej zakwalifikowałabym go jako thriller. Film bynajmniej nie jest mroczny czy straszny, co jest cechą charakterystyczną horroru. Daleko mu chociażby do zadziwiających "Dziewiątych wrót" Romana Polańskiego, a już nie wspomnę o "Omenie" Richarda Donnera. Obraz Russella jest nazbyt przewidywalny, mało wciągający i wtórny. Nie widzimy tutaj niczego nowego, zaskakującego, wszystko już było i w dodatku w lepszym stylu. Natomiast pozytywnie oceniam stronę muzyczną filmu, a odpowiedzialny za nią jest Christopher Young, który skomponował także muzykę do innej podobnej (o wiele lepszej) produkcji - "Egzorcyzmy Emily Rose".

Film obejrzałam "z przymrużeniem oka", z pewnością do niego nie wrócę. Nie jest zupełnie beznadziejnym przypadkiem, widziałam w życiu dużo gorsze filmy (np. "Przeklętą"). Wart jest zobaczenia chociażby ze względu na całkiem udaną scenografię czy wspomnianą muzykę.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
<a href="fbinfo.xml?aa=4236" class="text"><b>"Próba sił"</b></a> to, jeśli wierzyć zapowiedziom... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones