Recenzja filmu

Próba sił (2000)
Chuck Russell
Kim Basinger
Jimmy Smits

Próba widza

<a href="fbinfo.xml?aa=4236" class="text"><b>"Próba sił"</b></a> to, jeśli wierzyć zapowiedziom dystrybutorów, mroczny horror, który przestraszy nawet najbardziej odpornych widzów. Niestety,
"Próba sił" to, jeśli wierzyć zapowiedziom dystrybutorów, mroczny horror, który przestraszy nawet najbardziej odpornych widzów. Niestety, rzeczywistość znacznie różni się od zapowiedzi. W trakcie projekcji bowiem większość widzów bowiem skręcała się ze śmiechu, a kilkanaście osób opuściło salę, co, jak się później okazało, było decyzją nad wyraz słuszną. "Próba sił" opowiada historię Maggie O'Connor, dojrzałej kobiety, która wychowuje córkę swojej siostry narkomanki. Dziewczynka, Cody, nie jest jednak dzieckiem zwyczajnym. Bardzo szybko Maggie dowiaduje się, że jej przybrana córka cierpi na autyzm. Jakby tego było mało, wkrótce okazuje się również, iż Cody posiada zdolności nadnaturalne. Kiedy dziewczynka kończy 6 lat Nowym Jorkiem wstrząsa seria brutalnych morderstw. Zabijane są, pozornie bez powodu, małe dzieci, a ich okaleczone zwłoki policjanci znajdują w różnych częściach miasta. W miarę, jak fabuła filmu posuwa się do przodu dowiadujemy się, że za morderstwa odpowiedzialna jest sekta satanistów pod wodzą Erika Starka, charyzmatycznego przywódcy fundacji Nowy Początek, wierzącego, iż jednym z dzieci jest nowe wcielenie Chrystusa, którego wyznawcy diabła chcą przeciągnąć na swoją stronę. Oczywiście, poszukiwanym dzieckiem okazuje się Cody. Dziewczynka zostaje porwana i na ratunek wyruszają jej Maggie oraz przystojny agent FBI, specjalista od sekt. Powyższe streszczenie jest zaledwie zarysem fabuły omawianego obrazu, ale, wydaje mi się, że i to wystarczy aby pojąć naiwność i banalność omawianego obrazu. Jednak to nie fabuła stanowi najsłabszy element "Próby sił", a raczej sposób jej pokazania widzom. Film Russela jest bowiem dosłowny aż do bólu, przez co niejednokrotnie śmieszy. Reżyser niestety nie wzorował się na mistrzach takich jak Roman Polański, czy Richard Donner, którzy w swoich filmach "Dziecko Rosemary" oraz "Omen" poruszali podobną tematykę, ale strach u widzów wzbudzali, nie przy pomocy kosztownych efektów specjalnych, lecz dzięki ciekawym zdjęciom, nastrojowej muzyce, a przede wszystkim, inteligentnym niedomówieniom. W "Próbie sił" zerwano z tego rodzaju realizacją horrorów. Widz nie tylko dowiaduje się, że bohaterowie muszą stawić czoła upadłemu aniołowi, ale również na własne oczy ma okazję go zobaczyć, choć trzeba przyznać, że nie bardzo wiadomo po co. Wizerunek Szatana, mimo, iż dobrze wykonany i ciekawie zanimowany, nic tak na prawdę nie wnosi do opowiadanej historii. Sprawia za to wrażenie takie, iż reżyser nie do końca wierzył, że widz pojął, o co chodzi w filmie i postanowił mu to pokazać w sposób maksymalnie łopatologiczny. Potwierdzeniem tej teorii jest np. scena, w której Maggie i Travis rozmawiają o "rzezi niewiniątek". Otóż każdy średnio wykształcony człowiek wie doskonale, co ów termin oznacza. Niestety, bohaterowie "Próby sił" chyba do takich nie należą, bowiem przystojny agent FBI dość długo i dokładnie tłumaczy Maggie pochodzenie pojęcia "rzezi niewiniątek". Efekt - każdy widz doskonale poznaje początek Nowego Testamentu, a część odbiorców utwierdza się w przekonaniu, że obraz Russela kierowany ćwierćinteligentów. Teorii tej dowodzą również i inne sceny. "Próba sił" to bowiem nie tylko opowieść o walce ludzi z sektą Szatana, ale również Boga z Lucyferem, która w obrazie pokazana jest oczywiście w sposób bardzo dosłowny. Proszę sobie wyobrazić taką scenę. Późna noc, w opustoszałym komisariacie siedzi zmęczony agent Travis, który zwątpiwszy w to, że kiedykolwiek uda mu się złapać mordercę dzieci zwraca smutną twarz w stronę okna i mówi - "Boże, przydałaby mi się tutaj pomoc". Po tych słowach do pokoju wchodzi czarnoskóry sprzątacz, który pociesza naszego bohatera mówiąc - "Pamiętaj, nie jesteś sam. Żaden dobry człowiek na tym świecie nie jest sam", co powiedziawszy znika. Żeby jednak widz nie miał już żadnych wątpliwości, co do pochodzenia owego tajemniczego sprzątacza, po jego zniknięciu Travis zauważa, że stojąca za jego biurkiem sucha lilia zakwita. I co Państwo na to? Przecież trudno o lepszy żart, a zapewniam, że nie jest to jedyny skecz w "Próbie sił". W rezultacie widzowie porykują ze śmiechu, a film, który z założenia miał być horrorem przeradza się w przezabawną komedię. "Próby sił" nie ratuje właściwie nic. Aktorstwo jest przeciętne, reżyseria marna, a zdjęcia zaledwie poprawne. Na uwagę zasługują jedynie scenografia i muzyka. Za pierwszą z nich odpowiedzialna była Carol Spier i muszę przyznać, że doskonale wywiązała się z powierzonego jej zadania. Artystce udało się bowiem stworzyć dekoracje, które doskonale pasują do klimatu filmu łącząc w sobie elementy mrocznego gotyku, ze współczesnością. Najlepszym tego przykładem jest niewielki kościółek, w którym rozgrywają się finałowe sceny obrazu. Z zewnątrz wygląda, jak jeden z wielu budynków, wewnątrz z kolei to czarna kaplica, której pozazdrościłby zapewne sam Anton Szandor LaVey. Autorem muzyki do "Próby sił" jest natomiast Christopher Young, uznany kompozytor mający na swoim koncie ścieżki dźwiękowe do głośnych filmów "Cudowni chłopcy", czy "Osaczeni". Muzyka, którą napisał do obrazu Russela nawiązuje do najlepszych tradycji kina grozy. Jest mroczna, niepokojąca i oczywiście, jak na horror satanistyczny przystało zawiera w sobie partie chóralne. Jak już się zapewne wszyscy czytelnicy domyślili te dwa elementy nie wystarczyły, żeby uratować film, który w mojej opinii jest równie słaby co nieszczęsne "Stracone dusze" Kamińskiego (może jest tylko troszeczkę zabawniejszy ;). "Próba sił" to okrutna próba wytrzymałości widza, który zapłaciwszy 20 PLN za bilet przez większą część projekcji bije się myślami "wyjść, albo nie wyjść". Szczerze doradzam - WYJŚĆ.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nazwisko Chucka Russella nie było mi specjalnie znane i z pewnością obejrzenie jego "Próby sił" w jego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones