Recenzja filmu

Projekt Adam (2022)
Shawn Levy
Joanna Węgrzynowska-Cybińska
Ryan Reynolds
Walker Scobell

Ahoj, przygodo!

Levy kieruje swój film do tych widzów, którym swojskość fabuły wcale nie przeszkadza, jeśli tylko jest dobrze opowiedziana. Reżyser więc nie szczędzi czasu i miejsca, by naładować film
Ahoj, przygodo!
Odwieczny dylemat filmowców brzmi: ważniejsza jest historia czy jej opowiadanie? W swoim najnowszym reżyserskim przedsięwzięciu Shawn Levy zdecydowanie stawia na to drugie. Co nikogo nie powinno dziwić. Jeśli widzieliście film "Free Guy", to wiecie, że wtórność fabularna ukrywająca się pod pozorami oryginalnej historii jest jego znakiem rozpoznawczym. 


"Projekt Adam" nie podpina się pod znane filmowe marki. Nie jest to ekranizacja popularnej serii, remake, reboot, sequel ani spin-off. Wystarczy jednak kilkanaście minut, byśmy nie mieli złudzeń co do oryginalności fabuły. Scenariusz zbudowany został z doskonale znanych schematów. Młodziutki Adam to duchowy spadkobierca Bastiana z "Niekończącej się opowieści", Jessiego z "Uwolnić orkę" i wielu innych dzieciaków o złotych sercach, którzy na początku są sfrustrowanymi, wpadającymi w tarapaty outsiderami. Pierwszy zwrot akcji otwiera drogę do wspaniałej przygody, w czasie której bohaterowie nie tylko mogą pokazać, kim są naprawdę, ale też przepracować swoje problemy i zaakceptować nową sytuację, która do tej pory ich uwierała. Jeśli więc szukaliście świeżej historii, to oczywiste jest, że pod tym względem "Projekt Adam" Was mocno rozczaruje. 

Levy kieruje swój film do tych widzów, którym swojskość fabuły wcale nie przeszkadza, jeśli tylko jest dobrze opowiedziana. Reżyser więc nie szczędzi czasu i miejsca, by naładować film widowiskowymi scenami akcji i szybkim tempem. Niewiele jest tu dłużyzn. Bohaterowie rzadko kiedy mają czas na choćby odrobinę wytchnienia. Levy wypełnia przestrzeń opowieści spektakularnymi gadżetami. Miesza widzom w głowach ogólnikowością swoich pomysłów na podróże w czasie. Mamy za to jasną intrygę i podział na dobrych i złych. Niemal od początku jest oczywiste, dokąd historia zmierza, więc istotą stają się przeszkody i to, jak z nimi radzą sobie główni bohaterowie.


Oczywiście film nie składa się wyłącznie z pościgów, strzelanek i wybuchów. Ale nawet w wolniejszych momentach "Projekt Adam" buzuje energią. Dostarczają jej zabawne dialogi wypowiadane przez Walkera Scobella i Ryana Reynoldsa, czyli młodą i dorosłą wersję Adama. Oczywiście również to nie jest niczym nowym. Każdy film z Reynoldsem składa się przecież w dużej mierze z kąśliwych, ironicznych tekstów i wymian zdań. Tu jednak nie przeszkadza to aż tak bardzo jak chociażby w "Czerwonej nocie" czy "Bodyguardzie i żonie zawodowca". Odtwórcy głównych ról fajnie się uzupełniają. Młodziutki Scobell uczłowiecza niejako Reynoldsa, łagodzi jego manieryzmy i pozwala zobaczyć w jego kreacji Adama, a nie po prostu Reynoldsa grającego Reynoldsa.

Niemniej "Projekt Adam" jest niczym więcej jak prostą rozrywką. Ma sprawić, by widzowie przyjemnie spędzili trochę czasu na wspólnym oglądaniu lekkiej filmowej zabawy. Z tego zadania wywiązuje się bez zarzutu.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones