Recenzja filmu

Rango (2011)
Bartosz Wierzbięta
Gore Verbinski
Johnny Depp
Isla Fisher

Bajka inna niż wszystkie

Nie jest typowy film animowany dla najmłodszych.
Kiedy słyszymy o filmie z gadającymi zwierzaczkami w roli głównej, to wyobrażamy sobie widok typowy dla filmów Disneya czy Blue Sky. Żyjące w harmonii, bogu ducha winne stworzenia, piękne jak je matka natura stworzyła. Popularnym zabiegiem jest również zmienienie ich hierarchii i zwyczajów na wzór ludzki. Podróżują samochodami, jedzą hot-dogi czy też uprawiają jogging, przemierzając ulice metropolii.

"Rango" daje zgoła inne spojrzenie na świat zwierzęcy. Nie jest to bowiem cukierkowy raj, tylko jałowa pustynia, której mieszkańcy toczą bój o każdą kroplę wody. Życiodajna ciecz jest używana jako waluta, a ilość, w jakiej występuje, starcza tylko dla najbogatszych. Zwierzęta, bojąc się o swój majątek, składają jej rezerwy w bankach. Woda jest kluczem, a kto ją kontroluje, ten kontroluje wszystko.

Skoro znamy już miejsce akcji, to pora na jego osobliwych mieszkańców, a jest ich wielu. W większości w miasteczku o wdzięcznej nazwie "Ziemia" żyją zwierzęta kojarzone głównie z pustkowiami. Mamy myszy, jaszczurki i inne stworzonka. Skoro miejsce jest osobliwe, to czy tak samo prezentują się mieszkańcy? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy spojrzeć na jedną z pierwszych postaci. Zakurzony królik alkoholik z kawałkiem odgryzionego ucha. Słodko, nieprawdaż? Mamy rewolwerowców w kapeluszach, króliki w szelkach, na sowach w zaniedbanych garniturach kończąc. Reszta bohaterów nie odstępuje wyglądem i są wzorowani na typowych bohaterach westernu. Miasteczko żyje swoją specyficzną codziennością, dzień płynie za dniem, a środy, podczas których mają miejsce dostawy wody, stają się świętem. Mieszkańcy żyją swoim mało ekscytującym życiem, dopóki nie wkracza on: cały na zielono, w hawajskiej koszuli.

Główny bohater tej epickiej opowieści nie prezentuje się godnie dla swojego tytułu. Pierwszy rzut oka na znudzonego swoją bezczynnością kameleona wzbudza w widzu politowanie. Przed jego wyruszeniem do miasta stajemy się świadkami rewelacyjnego burzenia czwartej ściany. Dowiadujemy się o zamiłowaniu protagonisty do sztuki oraz pragnieniu stania się kimś. Kimś więcej niż domowym zwierzątkiem tkwiącym w akwarium i bawiącym się bezgłową lalką Barbie. Lecz, żeby się wyrwać z tej bezustannej męczarni, potrzeba "konfliktu". Zdarzenia prowadzącego do niekontrolowanego ciągu wydarzeń, które będą widzami miotać na lewo i prawo. Na początku będziemy ich niewolnikami, lecz z czasem, kiedy staniemy się godni, zostaniemy panami swojego losu. To my zdecydujemy, kim chcemy być. Pokażemy światu, co potrafimy, i co kryje się w głębi nas – bohater, na którego nadejście wszyscy długo czekali.

Rango – tak się nazywa protagonista – korzysta z okazji danej mu przez los i w ciągu paru minut staje się głównym bohaterem swojej powieści. Barwnym, dzielnym, a przede wszystkim łebskim. Ta właśnie cecha pomoże mu w odnalezieniu siebie w tym powikłanym świecie oraz ocaleniu miasteczka, którego, za sprawą paru niewinnych kłamstw, stał się szeryfem. Nie będą to mięśnie czy szybkość. Aby przetrwać na Dzikim Zachodzie, trzeba go przechytrzyć. Kameleon nigdy nie będzie miał szans z grzechotnikiem uzbrojonym z działko obrotowe. Szanse podczas ucieczki z topiącego się skarbca są bardzo małe. Intelekt jest kluczem do sukcesu, tak samo jak woda do władzy na tymi, którzy jej potrzebują.

Równie dobrze mógłbym tutaj skończyć recenzję "Ranga", jednak nie jest typowy film animowany dla najmłodszych. Nie tylko ze względu na specyficzny świat, mieszkańców czy humor dla wielu kategorii wiekowych. Od żartów o bąkach, a na prostacie kończąc. Poszukiwanie siebie jest ważne, a on to idealnie pokazuje. Jest to najważniejszy cel w życiu każdego z nas – znalezienie miejsca, do którego należymy. Dla jednych może być to sztuka, dla drugich biuro albo rodzina. Niektórym kameleonom zdarza się je znaleźć na Dzikim Zachodzie. Miejscu najpierw dzikim i nieznanym, a później pięknym i intrygującym. Miejscu, gdzie metaforyczny duch Dzikiego Zachodu jest bogiem oraz kluczem do poznania siebie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Reżysera Gore'a Verbinskiego szersza publiczność może kojarzyć przede wszystkim dzięki horrorowi "Ring"... czytaj więcej
Bandyci strzeżcie się! Oto nadchodzi Rango, mały, pokraczny kameleon w koszuli w kwiaty, a z wyglądu... czytaj więcej
Pościgi, strzelaniny, wybuchy i nieogarnięty kameleon – tak w skrócie można by opisać animowany film... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones