Świat zatrząsł się w posadach

Pierwszy raz usłyszałem o "Repo! The Genetic Opera!"jakieś pół roku temu. Zwiastun tego filmu mnie oszołomił. Człowiek odpowiedzialny za mniej lub bardziej udane kontynuacje "Piły",Darren Lynn
Pierwszy raz usłyszałem o "Repo! The Genetic Opera!"jakieś pół roku temu. Zwiastun tego filmu mnie oszołomił. Człowiek odpowiedzialny za mniej lub bardziej udane kontynuacje "Piły",Darren Lynn Bousman,postawił sobie bardzo trudne zadanie: stworzyć musical, który będzie nowatorski i oryginalny. Który zadziwi świat. Wtedy myślałem, że poprzeczka znajduje się za wysoko, że nie da się przeskoczyć pewnego poziomu. Byłem bardzo naiwny. "Repo! The Genetic Opera!"rozpoczyna sekwencja obrazków przedstawiających ponurą wizję przyszłości. Glob opanowała epidemia niszcząca organy ludzkie. Ale pojawia się firma GeneCo, która zajmuje się przeszczepianiem zdrowych narządów w miejsce uszkodzonych, oczywiście za opłatą. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby się domyślić, że wkrótce staje się ona najważniejszą instytucją na świecie. Ale jest mały haczyk: jeżeli ktoś nie rozliczy się z GeneCo do 90 dni od daty wykonania operacji, zostanie wysłany Repo Man, aby odzyskać organy - co oczywiście wiąże się z brutalną śmiercią klienta. Proste? Proste. Wręcz genialne w swojej prostocie. Ale sam pomysł na film nie świadczy o jego sukcesie. Potrzebna jest jeszcze wizja jego zrealizowania. I tutaj panBousmanprzeszedł samego siebie. Obraz świata zaprezentowany w "Repo! The Genetic Opera!"wciąga widza od pierwszej sceny: jest mroczny, brutalny, a przy tym bardzo groteskowy. Nic i nikt nie stara się być ładne. Film klimatem bardzo przypominał mi komiksową "Trylogię Nikopola" autorstwaEnki Bilala. Tyle że tamta historia była w 100% poważna; tutaj twórcy pozwolili sobie na lekkie przymrużenie oka i można dopatrzeć się wielu smaczków, które niejednego ponuraka przyprawią o uśmiech na twarzy. Ale czym byłby film ze świetnym pomysłem i klimatem, gdyby grający w nim aktorzy nie wznieśli się na wyżyny swoich możliwości? "Genetyczna Opera" broni się i tym razem. Każdy z aktorów doskonale odnalazł się w swojej postaci i mam na myśli nie tylko takich weteranów kina jakPaul SorvinoPaul SorvinoczyAnthony Head, ale również młodych odtwórców rol:Alexę VegęiParis Hilton. Przeciwników tej ostatniej muszę zmartwić: Paris odwala kawał naprawdę dobrej roboty.Paul Sorvino Ale czym byłby musical bez piosenek? "Repo! The Genetic Opera!"dosłownie przesycone jest wszelkiego rodzaju melodiami. Obok łagodniejszych kawałków trafiają się też ostrzejsze rytmy, pop i wiele innych. Niektóre mniej lub bardziej wpadają w ucho, ale to nie ma znaczenia; piosenki są krótkie i zanim któraś zdąży nam się nie spodobać, już zostaje nam zaserwowana nowa. Bardzo ważne jest też to, że nie są one dodatkiem do filmu, ale jego integralną częścią, przez którą poznajemy losy bohaterów. "Repo! The Genetic Opera!"dosłownie wbił mnie w ziemię. Od pierwszej do ostatniej minuty czułem, że jestem częścią tego, co dzieje się na ekranie. Półtorej godziny minęło w mgnieniu oka. Mam nadzieję, żeDarren Lynn Bousmannie spocznie na laurach i wkrótce stworzy kolejny wspaniały film. Gorąco polecam.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones