Recenzja filmu

Słodziak (2019)
Alma Har'el
Shia LaBeouf
Lucas Hedges

Tortem w twarz

Jeśli oczekujecie od "Słodziaka" wartkiej akcji, popisów kaskaderskich i widowiskowych efektów specjalnych, wyjdziecie z kina rozczarowani, być może nawet przed końcem seansu. Nie jest to bowiem
W życiu każdej małoletniej gwiazdy – czy to filmowej, czy muzycznej – przychodzi chwila, kiedy musi oberwać tortem w twarz. Nie chodzi tu oczywiście o dosłowne rozsmarowanie słodkiego kremu na buzi, lecz gorzką skądinąd metaforę, jaką Shia Labeouf, autor scenariusza i odtwórca jednej z głównych ról, serwuje nam w ekspozycji. 22-letniego Otisa (Lucas Hedges) poznajemy w chwili, kiedy jego życie zaczyna się walić. Potężny wybuch zmiata chłopaka w głąb kadru, a świat wokół niego staje w płomieniach…


Stop. Jeśli oczekujecie od "Słodziaka" wartkiej akcji, popisów kaskaderskich i widowiskowych efektów specjalnych, wyjdziecie z kina rozczarowani, być może nawet przed końcem seansu. Nie jest to bowiem niezobowiązująca rozrywka w rodzaju "Transformers", lecz kinoterapia, dzieło rozliczeniowe, za pomocą którego Labeouf robi bilans swojej przeszłości: zbyt wczesnej dorosłości, będącej konsekwencją pracy na planach telewizyjnych i kinowych produkcji, oraz dziedzictwa toksycznego ojca, niestroniącego od przemocy alkoholika cynicznie grającego na uczuciach pragnącego nawiązać z nim więź syna. 

Już w punkcie wyjścia nietrudno dopatrzyć się rzeczywistych wydarzeń. Z jednej strony są one skrzętnie udokumentowanymi przez tabloidy przeżyciami Labeoufa, z drugiej smutnym, acz typowym elementem biografii wkraczających w dorosłość artystów. Otis, obiecujący aktor młodego pokolenia, prowadząc pod wpływem alkoholu, powoduje wypadek. Na szczęście nikt nie odnosi poważnych obrażeń, ale jako że to nie pierwszy tego typu wybryk, bohater staje przed wyborem: odsiadka albo udział w terapii. Niechętnie zgadza się na pobyt w ośrodku odwykowym, gdzie w przerwach między zeskrobywaniem ptasich odchodów z kurnika a wykonywaniem ćwiczeń w rodzaju "przytul samego siebie" wraca myślami do dnia, w którym tort wylądował na jego twarzy. 

   

Choć ani Lucas Hedges, ani wcielający się w 12-letniego Otisa Noah Jupe (którego filmowymi ojcami byli już Matt Damon w "Suburbiconie" oraz Christian Bale w "Le Mans '66") nie mieli przed sobą łatwego zadania, najbardziej wyczerpującą psychicznie rolę Labeouf zachował dla siebie. Wejście w buty jednocześnie kochanego i nienawidzonego rodzica oraz ponowne przeżycie wydarzeń z dzieciństwa z pewnością miało dla aktora wymiar terapeutyczny. Wydaje się jednak, że stając po drugiej stronie konfliktu, Labeouf rozlicza się nie tylko z przeszłością, lecz przede wszystkim z własnymi decyzjami i demonami, które doprowadziły go do nałogu. Próbuje zrozumieć motywy postępowania opiekuna i daje sobie szansę na przebaczenie mu, a przy okazji wyznacza nowy kierunek, w jakim zamierza podążać zawodowo: kreacje bardziej subtelne i skomplikowane psychologicznie. 

Trzeba jednak zaznaczyć, że przy całym ciężarze bagażu emocjonalnego, jaki Labeouf składa na barki widowni, "Słodziak" jest filmem zaskakująco przystępnym, a zarazem niepozbawionym humoru. Jest to zasługa scenariusza, który mimo że skupia się na dramatycznych wydarzeniach, nie zamyka się na zabawne, często absurdalne pomysły, ale też świetnie zgranego aktorskiego tria sprawnie prowadzonego przez stojącą za kamerą Almę Har'el. Miejmy nadzieję, że efekt tej współpracy nie jest dziełem przypadku, lecz stanie się wyznacznikiem nowego rozdziału w karierze Shii Labeoufa.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '89. Absolwentka filmoznawstwa i wiedzy o nowych mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim. Napisała pracę magisterską na temat bardzo złych filmów o rekinach. Dopóki nie została laureatką VII... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones