"Schronienie" było drugim pełnometrażowym filmem w karierze Haynesa i jednym z pierwszych, w którym w pełnej krasie swój talent na pierwszym planie wystawiła Julianne Moore. Dzieło Haynesa, dziś
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Z gospodynią Carol White (Julianne Moore) od jakiegoś czasu nie dzieje się najlepiej. Jej stan zdrowia się pogarsza, zaczyna coraz więcej kaszleć, przestaje czerpać przyjemności z normalnie lubianych czynności. Zdaje się nawet, że niektóre zdarzenia jej najnowszego życiorysu specjalnie idą jej na przekór – nawet zamówiona sofa przychodzi w zupełnie innym kolorze niż powinna. Tak w skrócie brzmi wprowadzenie do filmu "Schronienie" (1995) w reżyserii Todda Haynesa.
Pogorszenie się stanu zdrowia gospodyni jest o tyle dziwne, że nikt nie wie, co na prawdę jej dolega. Rodzinie i znajomym, pomimo prób zrozumienia, nie udaje się dotrzeć do genezy złego samopoczucia Carol. Staje się to coraz bardziej niepokojące, kiedy tajemnicza choroba pogłębia się, a po diagnozie odbytej u lekarza w towarzystwie męża (Xander Berkeley), nikt dalej nie potrafi wskazać na to, co dzieje się z bohaterką. Po jakimś czasie Carol dowiaduje się o istnieniu choroby środowiskowej. Właśnie od tego momentu gospodyni staje się świadoma tego, co działo się z nią w ostatnim czasie.
To wszystko stanowi punkt zwrotny dla reżysera – historia za pomocą minimalnych środków wyrazu nabiera kolejnego życia. Cała choroba środowiskowa staje się dla Haynesa okazją do dyskursu z ówczesną sytuacją społeczną w Stanach Zjednoczonych (wzrost świadomości o chorobach wirusowych oraz postępującej kulturze samopomocy). W taki sposób reżyser prowadzi do samej końcówki filmu, która ukazuje psychologiczną przemianę bohaterki – przemianę, która może zostać odebrana na co najmniej kilka sposobów.
Dualizm wydźwięku filmu Haynesa może jednak zejść na drugi plan, jeśli szczególną uwagę zwrócimy na do sposób przekazu tej opowieści - na reżyserski minimalizm, rozrzucanie po kątach sugestii oraz ambiwalentnej kreacji Moore, która z niezwykłą autentycznością odgrywa każdą wahającą się myśl swojej bohaterki. Właśnie dzięki temu "Schronienie" wchodzi na sam szczyt filmowych niejednoznaczności, a w drugiej części, kiedy poznajemy nowe postaci, także filmowego humanizmu.
Cała treść filmu bardzo dobrze współgra z formą – zdjęcia autorstwa Alexa Nepomniaschy'ego są w większości statyczne, jazdy kamer są subtelne. Miło daje o sobie także znać muzyka (Brendan Dolan, Ed Tomney) – z jednej strony podsycająca atmosferę, z drugiej nie wysuwająca się zbyt mocno na pierwszy plan.
"Schronienie" było drugim pełnometrażowym filmem w karierze Haynesa i jednym z pierwszych, w którym w pełnej krasie swój talent na pierwszym planie wystawiła Julianne Moore. Dzieło Haynesa, dziś nieco zapomniane, w czasach premiery zyskało spore uznanie. Na tyle spore, aby w najlepszy z możliwych sposobów wywindować karierę Moore i przybliżyć do mainstreamu samego Haynesa. Owe uznanie nie wzięło się znikąd, ponieważ "Schronienie" to z pewnością jeden z najciekawszych filmów lat 90.