Recenzja filmu

The Maker (2011)
Christopher Kezelos

Stwórca

"Życie jest tym, co stworzysz" - głosi tekst reklamujący krótkometrażową animacje "The Maker". Już to zapowiada głębszy film z przekazem i alegorię życia, która jest tak niesamowita, że bez
"Życie jest tym, co stworzysz" - głosi tekst reklamujący krótkometrażową animacje "The Maker". Już to zapowiada głębszy film z przekazem i alegorię życia, która jest tak niesamowita, że bez ogródek można nazwać ją arcydziełem. Niesamowicie wyglądająca postać tworzy istotę mu podobną. Ma niewiele czasu. Widzimy klepsydrę. Nie wiemy, co się stanie, gdy piasek się przesypie. Wiemy tylko, że dziwna istota chce stworzyć dzieło życia, najpiękniejszy twór, jaki potrafi, zanim skończy się czas...

Dzieło Christophera Kezelosa to sześć minut czystego zachwytu i niezapomniana uczta dla kinomana. Jest to chyba jedyny obraz, który mógłbym oglądać w nieskończoność. Wszystko, co jest w niej pokazane, zapada w pomięć, a animacja naprawdę robi wrażenie.Warto zwrócić uwagę na tytułową postać. Tytułowy stwórca przypomina królika, ma wielkie zęby tajemniczy symbol na twarzy (prawdopodobnie symbolizujący duszę stworzenia) i wielkie, głębokie, niemal ludzkie oczy. Wykonano go naprawdę dobrze i widać, że "stwórca" obrazu bardzo się postarał.

Od samego początku do samego końca filmu zapomniałem o całym świecie i nie mogłem oderwać wzroku od ekranu. "The Maker" to doprawdy rarytas dla osób uwielbiających rzeczy dobre i oryginalne. Obraz ten można porównać do cukierka. Mimo że samo opakowanie wygląda ładnie, to smak poczujemy dopiero po zjedzeniu go.

Niesamowita jest strona audiowizualna. Animacja stop motion jest zachwycająca i tak realistyczna, że można mieć wrażenie, że wykracza poza ludzkie umiejętności. Natomiast muzyka z jednej strony wprowadza w trans, z drugiej trzyma w napięciu i sprawia, że widz słucha jej z niemałym zadowoleniem. Sama ścieżka dźwiękowa zasługuje na oklaski. Szkoda, że Paul Halley, który skomponował muzykę do "The Makera" nie udzielał się później jako kompozytor filmowy. Również zdjęcia, których autorem jest Matthew Horrex, są piękne, a zarazem statyczne.

Głębia filmu sprawia, że podczas seansu miałem wrażenie, że jestem świadkiem zdarzeń w nim pokazanych. Nawet po pokazie miałem przed oczami postać królika i jego wspaniałe dzieło. Klimat widowiska był po prostu magiczny. Poza tym fabuła nie jest jednoznaczna. Historię można interpretować na wiele sposobów, co tym bardziej czyni australijską animację ponadczasowym dziełem zasługującym na "dziewiątkę" (do dychy zabrakło mi jednej rzeczy - film jest za krótki).

Więc jeżeli nie oglądałeś jeszcze rewelacji, jaką zaserwował nam australijski filmowiec Christopher Kezelos (o którym, szczerze mówiąc, pewnie w życiu nie usłyszałbym, gdyby nie ''The Maker") to włączaj, patrz, słuchaj i podziwiaj. Czuj czysty geniusz, którym emanuje ta krótkometrażowa animacja. I przede wszystkim czuj zachwyt. 
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones