Recenzja filmu

Tylko kochankowie przeżyją (2013)
Jim Jarmusch
Tom Hiddleston
Tilda Swinton

Wiekowa erudycja

Jim Jarmusch nie jest zwykłym człowiekiem, jest ekscentrykiem, który potrafi przenieść na srebrne ekrany swoje wizje, tknąć je swoim stylem i dać znać, że wciąż jest w formie. Jego najnowszy
Jim Jarmusch nie jest zwykłym człowiekiem, jest ekscentrykiem, który potrafi przenieść na srebrne ekrany swoje wizje, tknąć je swoim stylem i dać znać, że wciąż jest w formie. Jego najnowszy film, "Tylko kochankowie przeżyją", jest jego pierwszym od czterech lat. Tym razem jego umysł przeniósł nas w zakamarki nieśmiertelności i zawirowań miłosnych wśród wampirów.

Wszystko zaczęło się od Adama (Olivia HiddlestoneHiddleston) i Eve (Swinton), już tutaj czuć ukłon w stronę Biblii i początków istnienia samego człowieka, ale mam na myśli parę wampirów żyjących w różnych stronach świata. On mieszka na przedmieściach, wyludnionego już, Detroit. Ona w Tangerze, w Maroko. Żyją już paręset lat i są kochankami. Jarmusch ukazał miłosne zawirowania dość ekscentrycznej pary, na tle nowoczesności, i przeciwstawił je nostalgii i próbie czasu, liczonej upływającymi stuleciami i litrami wypitej krwi z dekadenckich kieliszków.



To właśnie przedstawienie postaci i postawienie ich w takiej sytuacji jest meritum całego filmu. Grany przez Hiddlestona Adam jest wampirem geniuszem, który swoje muzyczne utwory wypuszczał w świat za pomocą innych muzyków, na przykład Mozarta. Jego muzyka jest odzwierciedleniem jego stanu duszy i stąd jej zmienność. Raz gra na organach, drugi raz na gitarze elektrycznej, przygrywając smutne tony jego życia w samotności. Eve, z drugiej strony, jest bardziej wyzwoloną duszyczką z okowów swej nieśmiertelności. Potrafi o siebie zadbać, zaś swój czas wolny spędza na czytaniu starych ksiąg oraz chodzeniu do kawiarni, by porozmawiać ze swoim przyjacielem, Marlowem (Hurt). Ten z kolei jest najstarszym wampirem pośród nich, który w przeszłości swoje wybitne dzieła wydał swojemu znajomemu, totalnemu beztalenciu o imieniu Shakespeare.



Wiekuista erudycja zmierzona tutaj jest z postępem i Jarmusch wychodzi obronną ręką. Jak inaczej sportretować wampirów w dzisiejszych czasach, nie zbliżając się do "Zmierzchu" czy "Blade"? Zwyczajnie znieważył dzisiejszy stereotyp o pięknych bądź brzydkich wampirach i wrócił do korzeni ich istnienia. Wziął na warsztat możliwości i przywileje wynikające z bycia nieśmiertelnym i ukazał je w nowym/starym świetle. Dekadencja oraz wspomniana wyżej erudycja została wspaniale ukazana w kwestii technicznej - zdjęcia Le Sauxa, połączone ze znakomitą reżyserią Jarmuscha i zlepione w całość przez Affonso Gonçalvesa tworzą niesamowity i mroczny klimat, kiedy, na przykład, kamera krąży nad głową Eve podczas jej tańca w mieszkaniu, które udekorowane jest najrozmaitszymi książkami dookoła wielkiego łoża.



Tutaj też dochodzimy do ważnego atutu filmu, czyli scenografii. Ukazuje ona wampirzą codzienność z niecodziennej strony - u Adama w domu dostrzeżemy najrozmaitsze muzyczne instrumenty oraz gadżety, portrety znanych twórców, które Adam spotkał bądź też "stworzył". Mieszkanie Eve jest mniej stylowe, lecz w dalszym ciągu namaszczone wiecznością, w postaci ksiąg pisanych greką, cyrylicą czy pismem kufickim. Mroczny klimat ukazany jest głównie na podstawie mieszkań obu kochanków oraz labiryntu ulicy Detroit i Tangeru nocą. Sami bohaterowie nigdy nie są wystawieni na słońce, a i my doskonale wiemy z mitologii, że wampiry go unikają; Jarmusch najwyraźniej nie widział potrzeby w ukazywaniu poranka z perspektywy osób, które je przesypiają.

Wieczny wymiar miłości ma tutaj inny posmak, bardziej dorosły i gorzki, pozbawiony złudzeń, wymieszany z nostalgią wspomnień o bardziej ekscytujących czasach. Jarmusch chce powiedzieć widzom, że miłość jest wieczna, szczególnie ostatnie sceny są tego przykładem, lecz ja lubię myśleć o tym filmie jak o próbie odzwierciedlenia sensu egzystencji człowieka - i jest nią spuścizna, czy to w postaci książek, utworów muzycznych, czy zwykłej/niezwykłej zmianie biegu historii. Bohaterów ukształtował ich dorobek, którego i my stworzenia nie powinniśmy unikać.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jim Jarmusch już na początku drogi twórczej znalazł sobie niszę, budując potem wytrwale bazę zagorzałych... czytaj więcej
Dwoje ludzi powoli sączy stróżkę krwi w ekstatycznym uniesieniu, a na ich twarzy pojawia się uśmiech... czytaj więcej
Motyw wampirów w kinie omówiony został już chyba na wszystkie sposoby - poczynając od klasycznego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones