Recenzja gry

Apex Legends (2019)
Miriam Aleksandrowicz

Battle royale z przytupem

Pojawienie się na rynku gier "Apex Legends" było gromem z jasnego nieba, dosłownie. Gra, o której przed kilkoma tygodniami nie słyszał praktycznie nikt, dziś pobija kolejne rekordy popularności,
Pojawienie się na rynku gier "Apex Legends" było gromem z jasnego nieba, dosłownie. Gra, o której przed kilkoma tygodniami nie słyszał praktycznie nikt, dziś pobija kolejne rekordy popularności, ściągając przed monitory kolejnych graczy, których liczy się dziś w milionach. Trudno przewidzieć, na ile był to PR-owy zabieg Electronic Arts, by podbić swoją pozycję na rynku przed wypuszczeniem "Anthem", lecz czego by nie mówić o drugim tytule, ruch ten okazał się bardzo korzystny dla samego studia.

Popularność gier w formule battle royale osiągnęła szczyt w zeszłym roku i póki co utrzymuje swoją mocarną pozycję na rynku. Nie wiadomo jak długo trend ten będzie w stanie utrzymać się w czołówce pożądanych przez graczy form rozrywki, choć moim zdaniem zdetronizować BR będzie mógł dopiero jakiś zupełnie nowatorski pomysł, którego dziś po prostu żaden producent nie ma jeszcze w repertuarze.



Wkraczając do świata "Apex Legends", ma się wrażenie, że skądś zna się zarówno grafikę, jak i styl rozgrywki. Dla mnie to coś pomiędzy "Overwatchem" a "Battlefieldem 3", także jak chodzi o grafikę, choć domyślam się, że gracze, którzy zjedli swoje zęby na FPS-ach, mogą mieć nieco inne odczucia. Na samym początku gra oferuje samouczek, w którym nabrać mamy umiejętności niezbędnych w rozgrywce z innymi graczami. Pierwszym wrażeniem po grze sieciowej był fakt, iż rozgrywka jest bardzo dynamiczna - część moich znajomych uważa ją nawet za zbyt dynamiczną, przez co nie odnaleźli się oni w tej produkcji. Myślę, że dobrym porównaniem jeśli chodzi o szybkość akcji, byłaby tu upadła już produkcja "Lawbreakers" czy wspomniany wcześniej "Overwatch".

Jako że tytuł ten jest dość świeży, trzeba wspomnieć o kilku jego bolączkach. Pierwszą z nich jest mała liczba postaci do wyboru - każdy gracz może zacząć grę jedną z sześciu postaci, dodatkowe dwie można kupić za walutę, którą otrzymuje się przy wzroście poziomu konta. Cieszy fakt, iż nie trzeba spędzać przed monitorem długich tygodni, by móc zebrać wystarczającą ilość na zakup nowej postaci, choć póki co wybór jest niewielki, co ma się zmienić w nadchodzących tygodniach.



Drugim minusem jest jeden tryb rozgrywki do wyboru. Póki co cieszyć się grą można jedynie w trzyosobowych drużynach, co może zniechęcać graczy, którzy postanowili rozerwać się w świecie "Apexa" w pojedynkę. To także powinno się zmienić w nadchodzących tygodniach. Cieszy to, iż z reguły gracze przydzieleni do drużyny współpracują ze sobą, choć wynika to raczej z faktu, iż w będąc samotnym strzelcem nie ma czego w tym świecie szukać, gdyż zwycięstwo przeciwko trzyosobowym oddziałom wydaje się moim okiem zadaniem bardzo trudnym, choć nie niemożliwym.

Jednakże nie można wspomnieć o "Apexie", nie zwracając uwagi na pozytywne jego aspekty. Plusem, w moim odczuciu, jest duża różnorodność broni oraz ich modyfikacji do znalezienia w świecie gry. Od pistoletów (w tym bardzo mocnych rewolwerów), przez pistolety maszynowe, shotguny, karabiny snajperskie aż po lekkie karabiny maszynowe, zatem każdy powinien móc znaleźć coś dla siebie. Kolejnym pozytywnym aspektem są wspomniane wcześniej umiejętności specjalne postaci. Każda z nich posiada po jednej umiejętności pasywnej, taktycznej oraz ostatecznej (z angielskiego ultimate, podobnie jak między innymi w "LoLu" oraz wielu innych grach). Umiejętności poszczególnych postaci są na tyle różnorodne, iż każdy gracz powinien wybrać taką, która będzie odpowiadała jego stylowi gry. Do wyboru są postaci taktyczne, wsparcie (w tym medyk) oraz ofensywne - cieszy fakt, iż wybranie postaci wsparcia wcale nie oznacza braku zabójstw podczas rozgrywki, to zależy wyłącznie od umiejętności gracza.



Moim osobistym odczuciem jest także całkiem dobry stosunek rozmiaru mapy do ilości graczy w trakcie rozgrywki. Nie mamy do czynienia z sytuacjami polegającymi na kilkuminutowym biegu przez mapę bez możliwości dostrzeżenia przeciwników, co można spotkać na przykład w "Ring of Elysium", choć zdarzają się sytuacje, w których trzeba odpierać ataki z kilku stron jednocześnie, na szczęście dość rzadko.

Podsumowując, uważam "Apex Legends" za udaną produkcję w ofercie gier battle royale, która jeśli czerpie z innych produkcji, to stara się czerpać jedynie pozytywne ich aspekty, dzięki czemu zatapiając się w jej świecie można się naprawdę dobrze rozerwać.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones