Recenzja gry PS4

Control (2019)
Mikael Kasurinen
Sam Lake
Courtney Hope

Wszystko pod kontrolą

Ileż razy poirytował nas nagle niedziałający sprzęt elektroniczny, mijała nas okazja kupna ostatniej dostępnej kopii edycji kolekcjonerskiej gry lub zostawaliśmy zalani ścianą wody z kałuży
"Control" - recenzja
Zgodnie z przedstawioną przez Edwarda Murphy’ego teorią, że jeśli coś może się nie udać, to nie uda się na pewno, wypadałoby zachować odrobinę zdrowego rozsądku i dystansu w starciu z przedmiotami codziennego użytku. Ileż razy poirytował nas nagle niedziałający sprzęt elektroniczny, mijała nas okazja kupna ostatniej dostępnej kopii edycji kolekcjonerskiej gry lub zostawaliśmy zalani ścianą wody z kałuży akurat wtedy, gdy udawaliśmy się na wyjątkowo ważne spotkanie. Rzeczy martwe bywają złośliwe. Niektóre nawet śmiertelnie, o czym możemy się przekonać w najnowszej produkcji Remedy.



Federalne Biuro Kontroli zajmuje się badaniem obiektów cechujących się nadprzyrodzonymi zdolnościami. Większość z nich podlega bezwzględnej izolacji z uwagi na negatywny wpływ, jaki mogą wywrzeć na słabe ludzkie umysły. Wszystko zdaje się funkcjonować w jak najlepszym porządku, do czasu, gdy protokoły bezpieczeństwa zostają złamane. Nadnaturalny byt zwany Sykiem przejmuje kolejne segmenty budynku, a z pozostających do tej pory w uśpieniu przedmiotów zaczynają wyciekać niespotykane pokłady mocy. Pośrodku tego bałaganu znajdujemy Jesse Faden, młodą dziewczynę poszukującą… tego Wam nie zdradzę.



Powyższym można zakończyć wszelkie dywagacje na temat fabuły, gdyż każda kolejna informacja może być odbierana jako potężny spoiler psujący odkrywanie historii. Mroczny, ciężki klimat przywodzi na myśl najbardziej pokręcone motywy z "Miasteczka Twin Peaks", "Z Archiwum X" oraz bardziej niszowych produkcji pokroju pierwszego sezonu "Channel Zero" i "SCP – Containment Breach". Naszej wędrówce przez surowe, mocno osadzone w sztuce brutalizmu korytarze towarzyszyć będzie niekończący się szept, omamy wzrokowe i poczucie zaszczucia.



Na swojej drodze spotkamy spaczonych przez Syk pracowników Biura. Nadmiar negatywnej energii bez problemu wlał się w umysły najsłabszych, powodując u nich szereg zmian genetycznych. W bezpośrednim starciu Jesse nie ma z nimi większych szans. Wystarczy krótka seria z karabinu, by zjechać zdrowie dziewczyny do zera. Z pomocą przyjdzie jej jednak serwobroń, tajemniczy rewolwer zdolny do zmiany swej postaci. Sama Jesse z biegiem czasu nauczy się wielu przydatnych umiejętności, takich jak sztuka lewitacji, czy też telekineza. Gra pozwala na uderzenie przeciwnika praktycznie każdą rzeczą znajdującą się w pomieszczeniu. Od skrzyń, talerzy satelitarnych, poprzez wyrwane z futryn bloki betonu, aż na ciałach pomordowanych przeciwników kończąc. Nic jednak nie przychodzi za darmo. Każdą dodatkową sztuczkę zyskujemy po efektownym starciu z opętanym przedmiotem. A tych nie należy lekceważyć. Co może zrobić z naszą bohaterką konik z karuzeli, dyskietka lub lodówka? Roznieść na strzępy i wytrzeć nią podłogę. Pozornie niegroźne rzeczy potrafią stać się źródłem niekończącego się cierpienia.



W przeciwieństwie do poprzednich gier Remedy, "Control" nie jest podzielone na rozdziały. Siedziba Biura od początku stoi przed graczem otworem, jednak do kolejnych skrzydeł i pięter będziemy dostawać się nie tylko po zdobyciu odpowiednich umiejętności, ale też po zyskaniu właściwych przepustek. Budynek trawiony jest nieustannymi przebudowami. Powrót we wcześniej odwiedzane miejsca niejednokrotnie otworzy nowe ścieżki i pomieszczenia, o których istnieniu nie mieliśmy wcześniej pojęcia, przywodząc na myśl "Incepcję" ze swoją płynnie zmieniającą się rzeczywistością.



Za każdym razem, gdy będzie się nam wydawało, że rozumiemy zasady rządzące Najstarszą Siedzibą, gra rzuci w naszą stronę kolejną dawkę tajemnic. By usystematyzować wiedzę, warto zajrzeć do podręcznego archiwum, w którym umieszczone zostaną wszystkie odnalezione przez nas wskazówki. Twórcy przygotowali dla graczy dziesiątki notatek, nagrań głosowych oraz filmików. Wszystko to w zgrabny sposób rozbudowuje świat i podkreśla pieczołowitość, z jaką deweloperzy oddali się swojemu dziełu.

Szkoda, że ta fascynująca historia potrafi potężnie chrupnąć, gdy na ekranie zaczynają dziać się bardziej dynamiczne wydarzenia. Mierzi to zwłaszcza w starciach z przeciwnikami hurtowo szturmującymi nasz przysiółek. Rzadko kiedy udaje się wtedy uciec z krzyżowego ognia i nie pozostaje nam nic innego, jak rozpoczęcie gry od punktu kontrolnego. Trudno w tym całym zamieszaniu czerpać prawdziwą radość z systemu walki wymagającego płynnego przełączania się między strzałami z serwobroni a używaniem zdolności psychicznych.



"Control" zupełnie niespodziewanie okazało się jedną z bardziej intrygujących gier, w jakie dane mi było grać w tym roku. Pomimo kulejących klatek, odkrywanie tajemnic Najstarszej Siedziby, rozwiązywanie zagadek logicznych, podziwianie hipnotyzujących lokacji oraz totalna rozwałka towarzysząca przemierzaniu przestronnych korytarzy sprawiły, że produkcja Remedy na długo utkwi mi w pamięci. A kto wie, może nawet postaram się rozpracować wszystkie zagadki ukryte w zakamarkach Biura. W końcu praca dyrektora nigdy się nie kończy.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones